Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta – MKS Kluczbork 2:1: Przełamali autobus w bramce!

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Piotr Reiss, Paweł iwanicki, Warta Poznań
Piotr Reiss, Paweł iwanicki, Warta Poznań erique
Do 83. minuty warciarze przegrywali MKS-em 0:1, nie mogąc sforsować „zamurowanej” bramki gości, ale końcówka okazała się zabójcza.

Chociaż Warta utrzymanie w I lidze ma już właściwie zapewnione, a szans na awans do ekstraklasy nie ma żadnych, nie ma mowy o odpuszczaniu jakichkolwiek meczów. Przerciwko MKS-owi Kluczbork Bogusław Baniak wystawił skład niewiele różniący się od tych z poprzednich meczów – dziwić mógł co najwyżej brak Tomasza Magdziarza.
- Jestem sprawiedliwym trenerem a fakt jest taki, że Tomek nie był ostatnio w najwyższej formie – tłumaczył brak kapitana trener Warty.

W sobotę do Poznania przyjechał walczący ciągle o utrzymanie MKS Kluczbork, co mogło wskazywać, że to goście rzucą się do ataków, ale nic takiego nie nastąpiło. Przyjezdni od początku skupiali się przede wszystkim na pilnowaniu własnej bramki, licząc co najwyżej na kontry i co ciekawe, już pierwsza z nich powinna im przynieść gola. W 11. minucie po przejęciu piłki w środku pola samotnie na bramkę Zielonych pomknął Piotr Tuszyński, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Łukaszem Radlińskim.

Później zdecydowanie dominowała Warta, która jednak nie była w stanie sobie poradzić ze szczelną obroną MKS-u. Większość akcji kończyła się strzałami, które blokowali obrońcy.
- Wiedzieliśmy, że w Poznaniu nie można sobie pozwolić na otwartą grę,  dlatego graliśmy mocno cofnięci – wyjaśniał Ryszard Okaj, szkoleniowiec MKS-u.

- Nie powiem, w przerwie rozbiłem kilka bidonów o podłogę, bo nie byliśmy w stanie sobie poradzić z tym autobusem postawionym przez gości w bramce, jak mawia trener Lenczyk – przyznawał z kolei trener Baniak.

Tuż po przerwie po dość przypadkowo odbitej piłce w świetnej sytuacji znalazł się Zbigniew Zakrzewski, ale nie spodziewając się piłki, uderzył bardzo nieczysto i niecelnie. Trzy minuty później najaktywniejszy w tym spotkaniu Krzysztof Gajtkowski po świetnym wejściu prawym skrzydłem podał do niepilnowanego na 16. metrze Łukasza Białożyta. Ten jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, a kiedy wreszcie to uczynił, trafił w nogi obrońców.

W 53. minucie wreszcie padł gol, ale niespodziewanie dla MKS-u! Piotr Tuszyński przedarł się lewym skrzydłem i wyłożył jak na tacy piłkę Rafałowi Niziołkowi, który nie miał kłopotów ze skierowaniem jej do bramki.

Bogusław Baniak zareagował natychmiast, wprowadzając od razu Pawła Iwanickiego, a po chwili także Marcina Wojciechowskiego. Napór Warty wzrastał, ale wydawało się, że murująca się na własnej połowie obrona gości jest nie do sforsowania.

W 77. minucie strzał zza pola karnego Macieja Scherfchena trafił w słupek, a dwie minuty później kolejną bombę, tym razem Gajtkowskiego, Krzysztof Stodoła wybił wprost pod nogi Piotra Reissa, który z kilku metrów strzelił nad poprzeczką.

Wreszcie nadeszła 83. minucie, kiedy to po zamieszaniu i dość szczęśliwym odegraniu piłki głową przez Iwanickiego, Reiss znalazł się sam przed bramką i okazji nie zmarnował.

Wydawało się, że 1:1 to już wszystko, na co stać tego dnia poznaniaków, ale w ostatniej minucie po świetnie rozegranym rzucie rożnym Reiss przerzucił piłkę do niepilnowanego Iwanickiego, który pewnym strzałem zapewnił Warcie szczęśliwe zwycięstwo.
- Nie ma mowy o spalonym w tej sytuacji – zapewniał później strzelec drugiej bramki. – Zaraz po rogu wycofałem się za obrońców, licząc, że piłka może zaraz polecieć na długi słupek i tak się stało.

Dzięki tej wygranej Warta zajmuje już szóste miejsce w tabeli I ligi! Chociaż spadek już jej dawno nie grozi, trener Baniak już myśli o tym, jak pokonać następnych rywali.
- Te dwie bramki poprawiły mi humor, ale nie zmienia to faktu, że musimy dokładnie przeanalizować, dlaczego tak długo się męczyliśmy, bo podobna gra rywala czeka nas także w meczu z Kolejarzem Stróże – wyjaśniał po meczu szkoleniowiec Warty.

Warta Poznań - MKS Kluczbork 2:1

Bramki: Piotr Reiss 83, Paweł Iwanicki 90 - Rafał Niziołek 54

Żółte kartki: Scherfchen, Magdziarz - Ulatowski.
Sędziował: Jarosław Chmiel.

Warta: Radliński - Ngamayama, Kieruzel, Jasiński, Otuszewski - Gajtkowski, Scherfchen, Marciniak (60. Wojciechowski), Reiss, Białożyt (55. Iwanicki) - Zakrzewski (76. Magdziarz).

Kluczbork:
Stodoła - Orłowicz, Jagieniak, Odrzywolski, Stawowy - Niziołek, Ulatowski (62. Kaczmarek), Glanowski, Hober (66. Góral), Nitkiewicz (86. Kazimierowicz) - Tuszyński.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.


Plakat musi śpiewać
8 maja - 24 lipca 2011 | Muzeum Narodowe w Poznaniu



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto