Po raz ostatni Kolejorz wygrał na wyjeździe w Łodzi w 1997 r., ale akurat w piątek były powody do wiary w przełamanie złej passy. W tym sezonie lechici wyjątkowo dobrze spisują się na wyjazdach, a widzewiacy u siebie raczej średnio.
Pierwsza połowa okazała się jednak wielkim rozczarowaniem. Przypominała poprzednie spotkanie Lecha z Wisłą Kraków. Obie drużyny grały bardzo niedokładnie, tracąc wiele piłek w środku pola i nie stwarzając ani jednej ciekawej akcji ofensywnej. Wystarczy dodać, że w pierwszej połowie Widzew nie oddał ani jednego celnego strzału, a Lech dwa i to takie, które nie miały prawa sprawić kłopotów bramkarzowi.
Druga połowa rozpoczęła się obiecująco – w 49. minucie ładnym strzałem zza pola karnego popisał się Gergo Lovrencsics, ale trafił jedynie w poprzeczkę. 11 minut później znowu bliski szczęścia był Węgier, ale piłka po jego uderzeniu wyszła po rękach Milosa Dragojevicia na rzut rożny.
Po chwili na boisku pojawił się Karol Linetty i trzeba przyznać, że jego wejście wniosło nieco ożywienia. 17-latek potrafił utrzymać się przy piłce i w najgorszym razie umiał wywalczyć przynajmniej rzut wolny na połowie rywala.
Przewaga Lecha nie podlegała dyskusji, ale cały czas brakowało celnych strzałów. W 71. minucie dość nieoczekiwanie szanse na objęcie prowadzenia mieli gospodarze, ale „główka” Mehdiego Bena Dhifallaha trafiła w poprzeczkę.
Wreszcie w 79. minucie Linetty popisał się genialnym zagraniem do Vojo Ubiparipa. Bramkarz Widzewa co prawda zdołał wyprzedzić Serba, ale wypuścił piłkę z rąk. Dopadł do niej Rafał Murawski, który spokojnie zbliżył się do bramki i mimo dwóch obrońców w bramce, zdołał umieścić piłkę w siatce.
W doliczonym czasie gry piłkę do siatki łodzian skierował jeszcze Vojo Ubiparip, ale sędzia odgwizdał minimalnego spalonego.
Wynik 0:1 utrzymał się do końcowego gwizdka. Lech wygrał zasłużenie, bo był zespołem zdecydowanie lepszym od gospodarzy, chociaż jego gra już po raz kolejny w tym sezonie pozostawiała wiele do życzenia.
- Nie było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu, szczególnie w aspektach ofensywnych. Na szczęście po raz kolejny dobrze zagrała defensywa i bramkarz - powiedział po meczu Mariusz Rumak, trener Lecha. - Cenne trzy punkty wywalczyliśmy z kolei dzięki znakomitemu podaniu młodego Linettego i zimnej krwi Murawskiego.
Widzew Łódź - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: 79. Murawski.
Żółte kartki: Duda, Kaczmarek - Bereszyński, Henriquez.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 4000.
Widzew: Dragojević - Broź, Duda, Phibel, Bartkowski - Okachi, Dudek (64. Abbes) - Alex Bruno (84. Banasiak), Radzio (46. Ben Dhifallah), Kaczmarek – Rybicki.
Lech: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Drewniak. Murawski - Możdżeń (60. Ubiparip), Lovrencsics (90. Wolski), Tonev (60. Linetty) – Bereszyński
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?