Baletowy obraz potrafi wiele – może tłumaczyć muzykę (z którą bywa ściśle związany) na język ruchu i gestu, może opowiadać anegdotę, może wyrażać jakąś ideę, filozoficzną myśl, a może także być czystą formą, przejawem estetyzmu. Ale w tym ostatnim przypadku niezbędne jest czyste piękno i doskonałość nie tylko formy, ale przede wszystkim ruchu.
Niestety, zastosowania żadnego z tych choreograficznych kluczy nie znalazłem w trzech obrazach, zaprezentowanych na scenie Pod Pegazem. Do hermetycznych intencji ich autorów nie zbliżały tytuły ani skrótowe, pseudofilozoficzne komentarze słowne (wydrukowane w programie) – nie znajdowały przełożenia na sceniczne działania. Jeżeli pierwsze dwa obrazy robiły wrażenie etiud taneczno-gimnastycznych, to trzeci kojarzył się z parodią tańca klasycznego (np. słynne pas de quatre z „Jeziora Łabędziego” w męskim wykonaniu), przechodzącą w krwawy thriller (za sprawą filmu, wyświetlanego w tle)... A miał być spektaklem „o samotności, przypadkowych spotkaniach, miłości, zdradzie, kłamstwie...’’
Na spotkaniu popremierowym dyrektor Sławomir Pietras objaśnił, że był to wieczór młodych choreografów, związanych z jego Teatrem. Dodałbym, że i młodego (technicznie!) zespołu baletowego. Bez wątpienia to okoliczność łagodząca. Dobrze, że młodzi otrzymują możność dokonywania prób, ale oficjalne włączenie ich w repertuar Teatru Wielkiego nie wydaje się zabiegiem szczęśliwym – nie podnosi jego rangi artystycznej.
Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki
Premiera: 12 X 2002
„Salto ergo sum” – choreografia – Maciej Roman
„Bez początku, bez końca” – choreografia Beata Wrzosek
„Okłamuj mnie, pocałuj też” – choreografia – Paweł „Mikołaj” Mikołajczyk
Soliści i zespół baletowy Teatru Wielkiego
Tatiana Okupnik tak dba o siebie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?