Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieczór przy lampce z Voo Voo (zdjęcia)

Łukasz Błaszczyk
Łukasz Błaszczyk
Było kameralnie, akustycznie i bardzo energetycznie. Voo Voo zagrali w Poznaniu.
Ten materiał bierze udział w konkursie Tym Żyje Miasto! Na MM Moje Miasto Poznań każdy może publikować swoje materiały i wygrywać pieniądze! Co miesiąc ze wszystkich materiałów Dziennikarzy Obywatelskich opublikowanych na łamach mmpoznan.pl wybieramy najlepsze, a ich autorów nagradzamy! Każdego miesiąca w ten sposób rozdzielamy 500 zł! Przeczytaj wiecej o konkursie Tym żyje miasto!

Zespół działa na polskiej scenie muzycznej od 1985 roku i w tym czasie wydał ponad 20 płyt (ostatnia – „Wszyscy muzycy to wojownicy”). Aktualnie w skład zespołu wchodzi Mateusz Pospieszalski, Wojciech Waglewski, Karim Martusewicz (kontrabas). Na perkusji zagrał Michał Bryndal. Zespołowi towarzyszył również żeński kwartet smyczkowy Ladies String Quartet.

Na widowni kina Apollo było jedynie kilka wolnych miejsc. Po zapowiedzi na scenę wszedł Wojciech Waglewski i spróbował zapalić jedną z kilku lampek z abażurem stojących na scenie. Niestety się nie zapaliła.
- Bo to miało być tak, że miałem wyjść i zapalić lampkę – tłumaczył lider zespołu. - Może się żarówka spaliła. Może korki wysiadły.
Po kilku utworach udało się uruchomić kluczowy rekwizyt.
- Lampka się świeci, wszystko się uda – trafnie prorokował Waglewski.

W jednej z przerw między utworami muzyk zdradził genezę pomysłu na koncert „przy lampce”.
- Tu w Poznaniu mieszkają teściowie mojego syna. Trzeba było pokazać się z jak najlepszej strony. Nie wolno wyjść spoconym z gitarą elektryczną – żartował Waglewski.

Energii jednak nie brakowało. Przede wszystkim za sprawą Mateusza Pospieszalskiego i jego ekspresyjnych partii solowych na saksofonie i śpiewów, np. w utworze „Gruz” z ostatniego albumu.

Organizatorzy koncertu nie zapomnieli jednak o drugim znaczeniu słowa „lampka”.
- Jakże radosna chwila, że pojawiła się ta właściwa lampka – wesoło skomentował Waglewski przyniesiony kieliszek wina.
- Przykro mi, że państwo nie możecie się z nami wina napić – po tych słowach ktoś z tłumu widzów zaprzeczył. - Możecie? Macie tam coś pod ławeczką?



Mniej więcej w połowie koncertu na scenie pojawił się kwartet smyczkowy.
- No i pojawiła się główna ozdoba tego koncertu zgrzybiałych starców. I tak już będziemy żeglować do końca tego występu – zapowiedział nieustannie konwersujący z publicznością Wojciech Waglewski.

Komentarze lidera były cały czas pełne autoironii i humoru.
- Ze wszystkich naszych przebojów…, czyli z dwóch, wybraliśmy na dziś jeden – zapowiedział utwór „Nim stanie się tak”, będący w istocie jednym z największych przebojów zespołu.

Tutaj charyzma Mateusza Pospieszalskiego obudziła się w pełni. Nakłonił on publiczność do wspólnego śpiewania z podziałem na męską i żeńską partię, a ostatecznie do wspólnego wykonania utworu z zespołem.

Długa owacja na stojąco zachęciła zespół do ponownego wyjścia na scenę już po zakończeniu planowanej części koncertu. Voo Voo na bis zagrało „Flotę zjednoczonych sił”. Charakterystyczny fragment ze słowami „łobi jabi” dało się słyszeć wśród słuchaczy jeszcze na przystanku tramwajowym.

Aby zobaczyć wszystkie zdjęcia przejdź do fotogalerii





od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto