Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka awantura przed jedną ze znanych klinik w Poznaniu! Ojciec z synem walczą o majątek Candeo

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Wideo
od 16 lat
W poniedziałek, 11 października, w godzinach popołudniowych doszło do awantury o budynek, w którym mieści się jedna ze znanych klinik stomatologicznych. Syn właściciela kliniki wezwał policję, ponieważ nie mógł wejść do lokalu, który został zamknięty przez jego ojca. Klinika Candeo to popularna lecznica stomatologiczna. W niej leczą się m.in. znani sportowcy z regionu.

Spór o budynek kliniki Candeo

Spór dotyczy budynku, w którym znajduje się placówka. Według Mateusza Hędzelka, syna właściciela kliniki, połowa nieruchomości, w którym się ona znajduje, należy do niego. Obie strony walczą o majątek. W poniedziałek po południu wynajęci ochroniarze uniemożliwili mu wejście do pomieszczeń. Na miejsce została wezwana policja.

Wraz z ojcem pracuję tutaj 15 lat. Wcześniej zajmowałem się marketingiem. Niestety jestem w konflikcie z ojcem od 16 sierpnia. Jestem szykanowany i prześladowany przez niego. Jestem współwłaścicielem tego budynku

- mówi Mateusz Hędzelek.

Ewa Śmigielska, pełnomocnik Mateusza Hędzelka, informuje, że budynek, według treści księgi wieczystej, cały czas należy w połowie do jej klienta. Otrzymał on ją w formie darowizny.

- Każdemu z panów przysługuje taka sama własność i mogą korzystać z niej w taki sam sposób - mówi nam mecenas Śmigielska.

Ojciec nie wpuścił syna do kliniki

W środku kliniki, która została zamknięta, właściciel kliniki prof. Wiesław Hędzelek przebywał wraz z pracownikami firmy ochroniarskiej. Skontaktowaliśmy się z jego pełnomocnikiem, który powiedział nam, że została ona wynajęta w obawie przed wyniesieniem dokumentów oraz drogocennych rzeczy. Z jego opowieści wynika, że Hędzelek – junior stracił prawa do budynku.

Formalnie wygląda to w ten sposób, że profesor Wiesław Hędzelek odwołał darowiznę skutecznie, jednak do przeniesienia własności nieruchomości potrzebny jest notariusz albo sąd

– powiedział nam reprezentant prof. Hędzelka.

I dodaje: - Zostało zaproponowane, aby mecenas pana Mateusza mogła wejść do budynku i wziąć rzeczy z policjantami. Jednak po wejściu stwierdzono, że klucze do pomieszczenia, w którym zgromadzono jego rzeczy nie pasują do zamka.

Do sprawy będziemy wracać.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto