Zobacz film:Wielkopolanie wracają z Egiptu
Tymczasem do Polski wracają turyści. Około 19 na Ławicy pojawiły się wczoraj dwie maszyny, które przywiozły urlopowiczów z Szarm el-Szejk. Dużą nerwowość dało się jednak przede wszystkim wyczuć wśród poznaniaków oczekujących swoich bliskich na lotnisku. Były SMS-y, telefony i w końcu ulga, gdy samoloty z Egiptu pojawiły się w zasięgu wzroku.
- Tydzień temu na wakacje pojechała córka wraz z moją teściową. Teraz czekam na ich powrót - mówił "Głosowi Wielkopolskiemu" Michał Rzepa. - Z Szarm el-Szejk wylecieć do kraju miały dzisiaj trzy samoloty. Jedna z maszyn została jednak w Egipcie. A pierwszeństwo we wchodzeniu na pokład miały osoby z dziećmi.
Michał Rzepa cały czas utrzymywał kontakt z rodziną przebywającą w Szarm el-Szejk. Choć ograniczony, bo, jak przyznał, jego bliscy nie mieli dostępu do internetu. Z rozmowy telefonicznej dowiedział się jednak, że w Szarm el-Szejk dochodzi już do sporadycznych napadów rabunkowych i zamieszek. - Według relacji moich bliskich bezpiecznie było mniej więcej do soboty. Od niedzieli na ulice wyszły już wzmocnione patrole policji - mówił.
Polscy turyści, wracający z Szarm el-Szejk, byli dużo spokojniejsi niż ich rodziny, które czekały w Poznaniu. Mimo wszystko jednak na bieżąco śledzili medialne doniesienia o egipskiej rewolucji. - Relacje z Kairu, które oglądałyśmy z córką w arabskiej telewizji Al-Jazeera, były przerażające. Wiedziałyśmy też, że sytuacji przygląda się polska ambasada - przyznała Małgorzata Gubańska, która po tygodniowych wakacjach wróciła wczoraj z Egiptu. - W samym Szarm el-Szejk na ulicach nie było jednak czołgów. A w hotelu, w którym mieszkałyśmy, było spokojnie.
A hotelowe mury opuszczali rzadko. I nie mieli szansy wyjechać poza kurorty, w których przebywali. - Zawsze brałyśmy udział w wycieczkach fakultatywnych, zwiedzając nie tylko Egipt, ale i Izrael. Tym razem, niestety, się nie udało - żaliła się Małgorzata Gubańska.
Wczoraj wśród turystów pojawił się też prof. Andrzej Sakson, dyrektor Instytutu Zachodniego. Okazało się bowiem, że, podobnie jak inni poznaniacy, zmuszony był przerwać urlop w Egipcie. - W poniedziałek wieczorem dowiedzieliśmy się, że mamy wracać do Polski. Pojawiły się też komunikaty polskich służb dyplomatycznych, by nie odwiedzać Kairu, Aleksandrii i Suezu - relacjonował prof. Sakson. - Szarm el-Szejk jest enklawą odgrodzoną od centrum rewolucji. Ale nawet jeśli turyści nie oglądali telewizji i nie wyjeżdżali z miasta, po zachowaniu obsługi hotelowej dało się wyczuć, że coś jest nie tak. Pod koniec urlopu zaczęto nawet rozdawać gościom butelki z wodą, której sprzedawcy w Szarm el-Szejk zwyczajnie już nie mieli.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?