Wielkopolska w konkursowym obiektywie

Na konkurs wpłynęło 412 zdjęć 45 autorów, a jurorom pod wodzą Piotra Chojnackiego nie było wcale łatwo wybrać zwycięzców.

- Poziom konkursu był w tym roku wyjątkowo wysoki - powiedział Władysław Nielipiński, jeden z jurorów. - Stąd nasze problemy z wyborem najlepszych zdjęć i taki podział nagród.

Bo jury w tym roku przyznało dwie pierwsze, dwie drugie i dwie trzecie nagrody. Pierwsze miejsce przypadło Pawłowi Szottowi ze Swarzędza i Lechowi Szymanowskiemu z Wągrowca, drugie - Markowi Lapisowi z Koziegłów i Witoldowi Jagiełłowiczowi z Poznania, a trzecie - Mateuszowi Wiśniewskiemu z Trzcianki.

- Każda nagroda, każde zauważenie jest miłe - uśmiecha się Paweł Szott. - To motywuje do dalszej pracy, no i daje zadowolenie.
- Dzięki temu mam kontakt z odbiorcą, nie robię do szuflady - dodaje Marek Lapis. - W moim przypadku fotografia jest pasją i jest także zawodem, ale często dzieje się tak, że fotografuję rzeczy dobre, ciekawe, ale nie nadające się do sprzedaży. Dzięki konkursowi jest szansa, żeby to pokazać.

Ogromny postęp techniki sprawił, że praktycznie każdy, kogo stać na w miarę dobry aparat, może zrobić poprawne zdjęcie, a później zamieścić je w internetowej galerii lub utworzyć własną. Ale do tego, by zdjęcie uznać za dobre, jakość techniczna nie wystarczy.

- Dobre zdjęcie to niepowtarzalność, uchwycenie momentu, którego za chwilę już nie ma, raz i koniec - wyjaśnia Paweł Szott. - To także pokazanie wydarzenia lub zjawiska, które widzą wszyscy, z innego punktu widzenia.
- Chodzi o pokazanie innego wymiaru wydarzenia, jego duszy - dodaje Marek Lapis.

Najlepsze fotografie dokumentujące życie regionu można oglądać na parterze Wielkopolskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Prusa 9. Od tego roku konkurs nosi też imię wielkopolskiego fotografika Ireneusza Zjeżdżałki.