Janinę Radojewską, jedną z mieszkanek bloku przy ulicy Wierzbięcice 36/38 (to tam mieściło się kiedyś kino Wilda), tej zimy zalało już po raz drugi. Na podłodze w dużym pokoju poustawiała miski i wiaderka, ułożyła też ręczniki oraz worki foliowe. Nie jest jej łatwo, ponieważ ma prawie 80 lat.
– Wszystko przez to, że nasz blok ma płaski dach, a spółdzielnia go nie odśnieża systematycznie – żali się pani Janina. – W sobotę dzwoniłam, że zalewa mi mieszkanie, ale poinformowano mnie, że nie ma pieniędzy na odśnieżenie dachu.
W zeszłym roku pani Janina wyremontowała swoje mieszkanie. Teraz boi się, że woda przemoczy ściany i drewniane okna. Wszystko trzeba będzie robić od nowa.
– Kiedy zapytałam, czy nasz dach został przed zimą sprawdzony, to usłyszałam, że mogłam sama wejść na niego i obejrzeć – opowiada zdenerwowana 78-latka.
Pani Janina zalała sąsiadkę z dołu. Woda z dachu ciekła także do innych pomieszczeń na ostatnim piętrze bloku.
– Ja też niedawno remontowałam mieszkanie. Teraz będę musiała zedrzeć tapetę, wysuszyć ściany. Wściec się można – mówi Maria Wojtczak. – O tym, że kable od starej anteny zwisają z dachu, też informowaliśmy spółdzielnię. Nie przyniosło to jednak efektu.
Czemu kable tak denerwują mieszkańców? Bo wcześniej ciekła po nich woda. Gdy zamarzła, utworzyły się wielkie sople. Zagrażają nie tylko bezpieczeństwu samych lokatorów, ale też osobom, które przechodzą obok bloku (na dole znajduje się bank, Biedronka oraz restauracja) oraz parkującym tam samochodom.
Wczoraj przy bloku stanął dźwig i dach został odśnieżony. Usunięto też niebezpieczne sople. Właściciele zalanych mieszkań pytają jednak, dlaczego tak późno się za to zabrano, skoro woda do ich mieszkań leciała od piątku.
– Odpowiednich podnośników, które umożliwiają oczyszczenie dachu, jest w Poznaniu około 8–9 – wyjaśnia Waldemar Dębiecki z działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego, do której należy blok. – Obowiązuje tu system zapisów. I tak udało nam się go szybko wynająć, tylko dlatego, że użyliśmy argumentu, że dach nam przecieka.
Śnieg został usunięty, ale nie oznacza to końca problemów mieszkańców bloku. Zmrożona woda uszkodziła papę oraz opierzenie, tak że dach nadal może przeciekać. Waldemar Dębiecki zapewnia, że spółdzielnia go naprawi. – W podobnej sytuacji jest wiele bloków w Poznaniu, także tych należących do naszej spółdzielni. Naprawa tego potrwa pewnie z pół roku – mówi.
Czy spółdzielnia pomoże mieszkańcom w odremontowaniu mieszkań? Nie do końca. Jest ubezpieczona i każdy z lokatorów będzie mógł zgłosić szkodę, przyjąć rzeczoznawcę i liczyć na wypłatę odszkodowania. Później będzie jednak musiał na własną rękę szukać ekipy remontowej. – Projektanci tego bloku nie przewidzieli, że kiedyś może spaść aż tyle śniegu. Dlatego dach jest płaski, a rynny tak zaprojektowane, że zamarzają w środku – mówi Waldemar Witkowski, prezes spółdzielni. – Człowiek jeszcze długo nie będzie umiał wygrać z aurą – dodaje.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?