Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wigilia cz.3 - opowiadanie

Redakcja
Tak jak święta powoli dobiegają końca, tak kończy się opowiadanie. Przed wami trzecia i równocześnie ostatnia część świątecznego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się podobało.

- Ale nic się nie martwcie. Gdzieś tu powinny być... Mam! – z satysfakcją podała Ance ogromne pudło. – No, dziecko, nie krępuj się, otwórz, na co czekasz?

- Na nic ciociu. Już... – Anka rozerwała szary papier pakowy i otworzyła pudełko. Oczom wszystkich ukazały się przepiękne, ręcznie malowane bombki.

- Ciociu, są śliczne, ale nie możemy ich przyjąć – Mariolka miała wyrzuty sumienia.

- Wiesz co mój świętej pamięci mąż, niech mu ziemia lekką będzie, często do mnie mówił?

„Ty, to kobieto, się zastanów zanim coś powiesz”. I tobie, Mariolko, też to radzę, zanim następnym razem odmówisz ciotce trochę przyjemności – więc Mariola się już nie odzywała. A z „ciocinych” paczek zaczęły, w miarę rozpakowywania, wyłaniać się najróżniejsze różności: słoiki, jeden z czerwonym barszczem, drugi z kapustą z grochem, domowe pierogi z grzybami, półmiski w karpiem w galarecie, kutia, makowiec, sernik i piernik, i pięć pudełek owiniętych kolorowym papierem w gwiazdki, przewiązanych złotą wstążką. Na każdym z nich była etykietka z imieniem: Mariolka, Aneczka, Piotruś, Zbyszek i Maksio.

- Ale tych na razie nie otwierajcie, dopiero, gdy zaświeci pierwsza gwiazdka. A teraz, czy mógłby mi ktoś w końcu pokazać, gdzie mogę choć chwilę odpocząć? Jestem już stara, więc miejcie litość.

- Oczywiście, ciociu Andżelo. Aniu, ciocia położy się na chwilę w twoim pokoju. My w tym czasie skończymy przygotowywać kolację.

- Tylko proszę beze mnie nie zaczynać. Nie zapomnijcie mnie obudzić.

Mimo wszystkich niespodzianek i prezentów, jakie ciocia Andżela przywiozła ze sobą, wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy w końcu zniknęła za drzwiami sypialni Anki.

Cała rodzina założyła odświętne ubrania, na stole postawiony został parujący barszcz i nadszedł czas, żeby poprosić ciocię.

- To kto na ochotnika idzie na spotkanie smoczycy?

- Zbyszek, nie żartuj sobie w ten sposób. Ostatecznie ona uratowała naszą Wigilię. Ja pójdę – Mariolka postanowiła się poświecić. Delikatnie zastukała do drzwi sypialni, ale nikt nie odpowiedział.

- Trzeba mocniej. Pewnie jest taka głucha, że nie słyszy – mama nie skomentowała uwagi męża.

- Ciociu, mogę wejść? Chcieliśmy cię prosić, żebyś do nas dołączyła. Podzielimy się opłatkiem – i nie czekając dłużej na odpowiedź, weszła do pokoju. – Ale jej tu nie ma! Co się z nią stało? Czy ktoś widział jak wychodzi?

- Niemożliwe. Musi tu być, chyba, że zamieniła się w proch...

- Nie, nie ma jej. Wyszła. Piotruś, wyjrzyj, czy stoi jej samochód.

Piotruś podbiegł do okna, ale auta też już nie było.

- Mamuś, nie ma. Ale musimy zaczynać, bo na niebie błyszczy już pierwsza gwiazdka. No i przestał padać deszcz.

- Musiała mieć jakieś ważne sprawy, może chciała jeszcze kogoś odwiedzić. Szkoda, że wyjechała bez pożegnania, przełamania się opłatkiem, życzeń. Przywiozła tyle wspaniałości...

- Właśnie, ciocia powiedziała, że prezenty będziemy mogli otworzyć jak zaświeci się pierwsza gwiazdka! – Piotruś był taki podekscytowany, że aż cały podskakiwał.

- Spokojnie, pamiętam. Czy możemy się najpierw chociaż podzielić opłatkiem?

Cała rodzina złożyła sobie najserdeczniejsze życzenia. Buziakom i uściskom nie byłoby końca, gdyby nie Maks, który zaczął obwąchiwać paczki pod choinką.

- To chyba taka sugestia, że powinniśmy już przejść do prezentów... – stwierdził Piotruś. – Maksio, rozpakuję dla ciebie prezent – w pierwszej paczce była czerwona piłeczka. Mariolka dostała flakon perfum, tata płytę CD, a Ania srebrną broszkę.

- Jak cioci udało się dobrać dla nas takie odpowiednie prezenty? Przecież właściwie nas nie zna. A ty Piotrusiu, co dostałeś? – wszystkie oczy zwróciły się na chłopca, który zawzięcie grzebał w styropianowych kulkach wypełniających pudełko.

- Co to ma być? Tu jest tylko styropian!

- Ja wiem, co to jest! – Anka zaczęła się śmiać. – Dostałeś śnieg, tak jak sobie zażyczyłeś! Następnym razem uważaj o co prosisz Mikołaja, bo twoja prośba może się rzeczywiście spełnić! – jej śmiech przerwało szczekanie Maksa. Pies do tej pory leżał spokojnie na podłodze, teraz zacząć ujadać pod oknem.

- Co się stało? Czemu tak hałasujesz?

- Mamo, spójrz przez okno! Maks pierwszy zauważył: prawdziwy Ś N I E G ! – Anka nie posiadała się z radości. Cała rodzina zerwała się z miejsc i podbiegła, żeby przyjrzeć się temu istnemu cudowi. Nikt nie spodziewał się w tym roku białego puchu na Gwiazdkę.

- A ja chyba i tak wolałbym może jakąś grę na komputer...

W czasie, gdy wszyscy podziwiali spadające z nieba płatki, na czubku choinki pojawiła się niepostrzeżenie nowa ozdoba: kryształowy anioł z zaskakująco czerwoną aureolą... czy też może z rudą trwałą?

Dalsza część Wigilii przebiegła bez zakłóceń. Tylko łódzcy meteorolodzy mieli tego wieczoru twardy orzech do zgryzienia: czemu śnieg spadł tylko nad Księżym Młynem?

 

MM Łódź patronuje:


MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wigilia cz.3 - opowiadanie - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto