Wilczury zadusiły daniele

Dramat rozegrał się w nocy z piątku na sobotę, około godziny drugiej. Zagroda nie ma całodobowego nadzoru. W nocy nikt nie pilnuje zwierząt. Psy przedarły się przez podwójne ogrodzenie. Zagryzły dwie łanie i dwa młode cielaki. Przeżył jedynie dorodny samiec, który już po raz trzeci zdołał się obronić przed napastnikami. Posiada skuteczny oręż w postaci pokaźnych rogów.

Nie były głodne

Martwe daniele odkrył w sobotę rano jeden z pracowników Ośrodka Kultury Leśnej.

- Kolega przyszedł do pracy tuż przed godziną siódmą - mówi Mariusz Piechowiak, strażnik-hodowca w firmie „Zagroda”. - Niestety, daniele leżały już nieżywe. Dwa wilczury przebywały jeszcze w zagrodzie. Większy z nich, gdy tylko zobaczył człowieka, uciekł, przeskakując przez ogrodzenie. Drugi został unieszkodliwiony.

- Te psy nie były głodne - dodaje Godzimierz Piechowiak, właściciel firmy „Zagroda”. - Weszły do zagrody po to, żeby zabić. Nawet nie ruszyły zabitych danieli.

Los zagrody zagrożony

To już kolejne zdarzenie w gołuchowskiej zagrodzie. Wcześniej psy zazwyczaj podkopywały się pod siatką.

- Dlatego uszczelniliśmy ogrodzenie, żeby daniele były bezpieczniejsze - mówi Zbigniew Kusza, zastępca dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie. - Siatka wkopana została głęboko w ziemię. Jak widać, to nie wystarczyło. Tym razem psy sforsowały zabezpieczenia górą.
Na razie nie wiadomo jaka będzie przyszłość zagrody danieli. Pewne jest, że samiec, który przeżył, nadal pozostanie w Gołuchowie.

- Musimy się poważnie zastanowić nad sprowadzeniem nowych zwierząt - dodaje Zbigniew Kusza. - W tej zagrodzie zamierzaliśmy również hodować dziki i tarpany. Nie wiem, czy warto to robić. Wzmocnienie ogrodzenia to dodatkowe koszty. Nie ma pewności, czy psy nie znajdą innej drogi. Zapędzanie danieli na noc do zamkniętego pomieszczenia nie wchodzi w grę, bo są to zwierzęta dzikie.

Turystyczna atrakcja

Odwiedzający ośrodek w Gołuchowie są zbulwersowani, tym co się stało.

- Zagroda danieli stanowi dużą atrakcję turystyczną, dlatego powinna zostać odtworzona - mówi Andrzej Kołaciński z Kalisza, którego wczoraj spotkaliśmy w Gołuchowie z rodziną. - Co za problem lepiej ją zabezpieczyć. Wystarczy zainstalować elektrycznego pastucha, albo wykonać dodatkowe wzmocnienie z drutu kolczastego.
Choć wydaję się to nieprawdopodobne, bezpańskie psy zagrażają nawet potężnym żubrom.

- Często obserwujemy, że żubry są podenerwowane i zestresowane - dodaje Stanisław Czołnik, kierownik Działu Parkowego w OKL. Zauważyliśmy także, że bezpańskie psy gonią też zwierzynę na terenie parku.

asp. sztab.
Włodzimierz Jankowski
kierownik
posterunku
policji w Gołuchowie

Straty po sobotnim zdarzeniu oszacowane zostały na około 2000 zł. Prowadzimy postępowanie zmierzające do ustalenia właścicieli psów, które zagryzły daniele. Nie będzie to jednak łatwe. Niestety, problem bezpańskich czworonogów cały czas narasta. Tylko w styczniu 2004 r. do schroniska w Kaliszu przewiezione zostały cztery psy z naszej gminy.

Zginęło 12 danieli

Daniele sprowadzone zostały do Pokazowej Zagrody Zwierząt w Gołuchowie w 1997 roku. Zakupiono je we wrocławskim zoo. W 2000 r. pies zagryzł cielaka, w 2001 r. kilka psów zabiło cztery daniele (trzy łanie i byka), a w 2002 r. łanię i cielaka. W 2003 r. bezpańskie czworonogi zamęczyły byka. W sumie, wraz z ostatnim przypadkiem, psy zagryzły 12 danieli.