Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków: w pełni zasłużona porażka z Lechem

Bartosz Karcz
Wisła przegrała w Poznaniu z Lechem 1:4 i choć porażka "Białej Gwiazdy" jest nieco za wysoka, biorąc pod uwagę przebieg spotkania, to w pełni zasłużona.

To "Kolejorz" był bowiem zespołem lepszym, stworzył sobie więcej sytuacji i, co najważniejsze, potrafił wykorzystaćbłędy krakowian. Ci ostatni stracili w Poznaniu nie tylko punkty, ale i Clebera, który w samej końcówce doznał koszmarnie wyglądającej kontuzji.

Początkowo wydawało się nawet, że Brazylijczyk może mieć uraz kręgosłupa, po tym jak przewrócił się na niego Joel Tshibamba. Cleber został odwieziony do szpitala i na szczęście nie potwierdziły się najgorsze prognozy. Kręgosłup jest cały, a jak długo potrwa przerwa, będzie wiadomo po dzisiejszych badaniach. Zostaną one przeprowadzone już w Krakowie, a noc z niedzieli na poniedziałek piłkarz spędził w Poznaniu. Przy okazji brawa dla Ivana Djurdjevicia, który odwiedził wiślaka w szpitalu.

Wróćmy jednak do tego, co się działo na boisku. Pierwsze minuty należały do Lecha, który jakby chciał zadać kłam teorii o fatalnej formie. Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego grali agresywnie i łatwo zdobywali teren. Inna sprawa, że stuprocentowych okazji nie mieli, bo Wisła grała jeszcze nieźle w defensywie.

Krakowianie opracowali na pierwszą połowę prosty plan. Mówił o tym zresztą już po meczu Paweł Brożek: - Mieliśmy się cofnąć i szukać kontry. Mieliśmy dwie, trzy takie sytuacje, które gdybyśmy lepiej rozegrali, to mogła paść bramka. Właśnie, wiślacy jeśli już wyprowadzali ataki, to dochodzili co najwyżej do pola karnego i przed przerwą nie zagrozili bramce Lecha.

Za to po zmianie stron Wisła zaatakowała bardzo konkretnie. W 49 min krakowianie przeprowadzili akcję "paluszki lizać". Radosław Sobolewski prostopadle podał do Pawła Brożka, a ten pociągnął "po długim rogu" i ponad dwa tysiące kibiców z Krakowa oszalało ze szczęścia.

Niestety, nie po raz pierwszy w tym sezonie krakowianie zdołali utrzymać prowadzenie raptem przez kilka minut. Naturalnie, zabrakło im trochę szczęścia, bo Dimitrijowi Injacowi pewnie już w karierze taki strzał (z ponad 25 metrów w okienko) nie wyjdzie, ale... No właśnie. Injac w ogóle nie miałby okazji do oddania strzału, gdyby nie bezsensowna zabawa Dragana Paljicia, który zamiast wybić piłkę, zaczął się kiwać, a następnie ją stracił. A gdy już po wybiciu Erika Cikosa futbolówka trafiła do Injaca, to zablokować piłkarza Lecha powinien Nourdin Boukhari. Marokańczyk jednak zamiast iść do końca, uchylił się, czym podsumował swój kolejny kiepski występ.

- Lech dostał wiatr w plecy - podsumował wydarzenia na boisku po wyrównaniu Mariusz Pawełek. I rzeczywiście, "Kolejorz" szukał cały czas swojej szansy na bramki. Gospodarzom przychodziło to tym łatwiej, że krakowianie popełniali błędy indywidualne. Przy drugim trafieniu znów nie popisał się Paljić, a następnie kolejni obrońcy zachowali się tak jak chłopcy na podwórku. Wszyscy pobiegli do piłki. Problem w tym, że za plecami mieli jeszcze Siergieja Kriwca, który stojąc zaledwie kilka metrów przed bramką, musiał umieścić piłkę w siatce. I pomyśleć, że w tym momencie przy bocznej linii stał już Jacek Kiełb, który miał zmienić Białorusina. Gdyby gra była przerwana wcześniej, to Kriwiec nie miałby nawet okazji do zdobycia bramki.

Wisła niby starała się odrabiać straty, ale czyniła to jakoś bez przekonania. Ostatecznie mecz skończył się w 80 min, gdy rzut karny, podyktowany po faulu Cezarego Wilka na Joelu Tshibambie, na trzeciego gola zamienił Semir Stilić. Czwarty gol był już nieco przypadkowy - i stanowił zbyt surową karę dla Wisły. Nie zmienia to jednak obrazu sytuacji drużyny, która jest taka, jak opisuje Paweł Brożek: - Po meczu z Lechią wydawało się, że wszystko ruszyło do przodu, lecz teraz wszystko znowu się zawaliło.

W kontekście kolejnego meczu Wisły, gdzie w derbach czekać będzie na "Białą Gwiazdę" teoretycznie łatwiejszy od Lecha przeciwnik, "Brozio" dodaje: - Rywal będzie tylko teoretycznie łatwiejszy. Przy takiej grze Wisły, jaką zaprezentowaliśmy w Poznaniu, każdy przeciwnik będzie dla nas ciężki.

Za wcześnie straciliśmy gola

Robert Maaskant (trener Wisły): Przyjechaliśmy do Poznania ze świadomością, że dla Lecha będzie to ostatnia szansa, by wrócić do walki o mistrzostwo. Dlatego wystawiłem Wilka i Sobolewskiego. Mieliśmy grać blisko siebie i czekać na kontrę. Gdy strzeliliśmy bramkę, myślałem, że wygramy. Za wcześnie straciliśmy gola wyrównującego. To była zresztą zresztą bramka tygodnia, a przy tym dość szczęśliwa. Wszedł Garguła i staraliśmy się kontrolować grę. Niestety, kolejny raz popełniliśmy ten sam błąd. Patrzyliśmy w obronie na zawodników, a nie na piłkę.

Jacek Zieliński (trener Lecha): Cieszę się, bo wygraliśmy po bardzo dobrej grze, czym potwierdziliśmy dobrą dyspozycję z pucharowego meczu z Cracovią. Dominowaliśmy na boisku praktycznie przez całe spotkanie. Oczywiście, po bramce Pawła Brożka mieliśmy chwilę wahania. Widziałem jednak, że moi piłkarze mają podniesione głowy. Zespół szybko zareagował, zresztą pozytywnie. Piłkarze prezentowali się tak, jak każdy trener może sobie wymarzyć w tak ważnym spotkaniu. Jeśli teraz zaczniemy wygrywać mecz za meczem, to ciągle jesteśmy w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo Polski.
(bk)

Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1 (0:0)

Bramki: Injac 52, Kriwiec 67, Stilić 80 - karny, Możdzeń 90+10 - Paweł Brożek 49.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Widzów: 24 000.

Lech: Kotorowski 4 - Kikut 3, Arboleda 4, Djurdjević 4, Henriquez 3I - Peszko 4 (90 Możdżeń), Injac 3, Bandrowski 3, Stilić 4, Kriwiec 3 (68 Kiełb) - Rudnevs 3 (78 Tshibamba).
Trener: Jacek Zieliński.

Wisła: Pawełek 3 - Cikos 3, Chavez 2I, Cleber 3 I, Paljić 2 - Małecki 2 (73 Piotr Brożek), Sobolewski 3 I, Wilk 3I (81 Żurawski), Boukhari 2 (57 Garguła), Kirm 3 - Paweł Brożek 3.
Trener: Robert Maaskant.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto