Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witka i Risky zdobywają Nową Zelandię – cz. 2

Redakcja
Dwójka poznaniaków wraca z londyńskiej emigracji do domu bardzo okrężną drogą – bo dookoła świata. Oto kolejny odcinek ich relacji z podróży, tym razem z nowozelandzkiej Wyspy Południowej.

Po szybkim transporcie do Wellington wskoczyliśmy na prom na Wyspę Południową. Już na promie widać, że Wyspa Południowa jest bardzo spektakularna. Niezwykle zielone wzgórza, soczysty turkus morza, obrzydliwie piękne zatoki. Na Wyspie Południowej odwiedziliśmy rejon win Marlborough, po czym ruszyliśmy do Parku Narodowego Abel Tasman, który okazuje się być rajem…
Jeżeli na Wyspie Północnej były rajskie plaże to tutaj te plaże są straszliwie rajskie.

Spotkanie z kea

W Abel Tasman spędziliśmy jeden słoneczny dzień przechodząc fragment treku Coastal Walk i odwiedzając odległe, dostępne tylko na piechotę lub z wody, złote plaże ze szmaragdową, przejrzystą wodą. Po plażach odwiedziliśmy lodowce. Co prawda nie tak spektakularne jak te patagońskie, ale też niczego sobie. Na parkingu przy lodowcach spotkaliśmy trzy kee. Kea to papuga, żyjąca jedynie w alpejskich rejonach Wyspy Południowej, znana ze sprytu, niezwykłej inteligencji i zamiłowania do techniki. Do tego dla smakołyków potrafi zrobić wszystko.

Widziano kee odpinającą plecaki turystom, obrabiającą kosze na śmieci, rozmontowującą wycieraczki samochodowe. Nasze kee parkingowe siedziały znudzone próbując znaleźć jakąś rozrywkę obskubując metalowa ramę tablicy informacyjnej. Wyraźnie były znudzone tym totalnie nieskomplikowanym urządzeniem. Na parkingu nie było żadnych koszy na śmieci. Wydaje nam się, że musiałyby być one na siedmiocyfrowy szyfr, bo sześciocyfrowy kea rozwiązuje podobno w 17 sekund  (żart oczywiście).

Ptasie towarzystwo jest w Nowej Zelandii dość bogate i oryginalne. Dużo gatunków endemicznych powoduje, że ptasie śpiewy ciągle nas tu zachwycają. Niektóre są jak klaksony aut, inne jak pukanie do drzwi, jeszcze inne jak śpiew słowika po hucznym weselu. Oprócz ptaków zauroczył nas język maori. Wiele nazw miejscowości pozostało przy oryginalnych maoryjskich nazwach. Nasze ulubione to: Tikitiki, Hatepe, Kawakawa, Meremere i Pipiriki.

Ciągle pada...

Na Wyspie Południowej odwiedziliśmy wiele malowniczych miejsc, miasteczek i miast. Wszystkie zachwycające. Wybraliśmy się też do Milford Sound – jednej z najważniejszych atrakcji naturalnych Nowej Zelandii. To kolejne nowozelandzki cudo, które udało nam się zobaczyć w deszczu i chmurach. Park narodowy Firdlands, gdzie znajduje się fiord Milford Sound, otrzymuje 7 METRÓW opadów rocznie…

Stwierdziliśmy, że skoro mamy grudzień, to natura nadrabia zaległości by wyrobić normę roczna. W Milford Sound byliśmy 1 dzień i 1 noc i przestało padać może na 2 minuty. Mieliśmy za to pokaz spektakularnych wodospadów i zarys gór we mgle, co miało też swój niepowtarzalny urok.

W końcu pingwiny!

W Dunedin zobaczyliśmy pingwiny. Tak, stare marzenie Riskiego spełniło się naprawdę. Ruszyliśmy przed zachodem słońca na super-rajska, obrzydliwie piękną zatokę Sandfly Bay i czekaliśmy godzinę na pojawiające się tu podobno pingwiny żółtookie. Są to jedne z najrzadszych pingwinów na Ziemi. Czekając na pingwiny oglądaliśmy leniwe foki (lwy morskie raczej chyba) wygrzewające się na kamieniach i piasku. Tuz przed zachodem słońca wyłoniły się dwa nieśmiałe, zabawne pingwiny. 

Musimy zaznaczyć w tym momencie, że skoro na Wyspie Północnej drogi były spektakularne to większość tras na Wyspie Południowej jest do obrzydzenia, super-hiper fantastyczna, przyprawiająca o mdłości z zachwytu.

Po dwóch nocach spędzonych pośród sosen, przy straszliwie i przerażająco rajskiej plaży (zwanej Okains Bay) z woda koloru jasnego szmaragdu, udaliśmy się na lotnisko w Christchurch by wsiąść do nie byle jakiego samolotu do Melbourne…

Aby zobaczyć więcej zdjęć wystarczy kliknąć w miniaturkę w galerii poniżej.

Przeczytaj więcej o podróży Witki i Risky'ego:
Witka i Risky zdobywają Nową Zelandię - cz. 1

Poznaniacy wracający z zarobkowej emigracji w Londynie – Witka i Risky – zwiedzili już Nową Zelandię. Najpierw przedstawiamy ich opowieść o Wyspie Północnej.

Pozdrowienia z Mordoru

Witka i Risky – poznaniacy wracający dookoła świata z brytyjskiej emigracji dotarli do Nowej Zelandii.

Kierunek: Nowa Zelandia

W swojej podróży dookoła świata Witka i Risky – dwoje poznaniaków wracających w ten sposób z emigracji w Londynie – dotarli do Santiago. To ich ostatni przystanek w Ameryce Południowej.

Slalomem przez Patagonię

Dwójka poznaniaków - Witka i Risky wracają z emigracji do domu - ale dookoła świata. Przez Patagonię podróżują... promem.

U ludzi, którzy lubią zimno

W swojej podróży dookoła świata Witka i Risky dotarli do Patagonii - krainy, gdzie ludzie lubią zimno.

Patagonia - lodowce, psy i... pumy

Dookoła świata wracają do Poznania z londyńskiej emigracji Witka i Risky. Po trzygodzinnym locie z Buenos Aires wylądowali w El Calafate w Patagonii.

Wszystkie smaki boskiego Buenos

Witka i Risky - poznaniacy wracający dookoła świata z londyńskiej emigracji spędzili kilka dni w Buenos Aires. Poznajcie ich przepis na "boskie Buenos".

Do Buenos Aires - droga spełnionych marzeń

Witka i Risky – poznaniacy wracający dookoła świata z londyńskiej emigracji opuścili San Pedro i jadą do Buenos Aires. Przeczytajcie ich relację.

Na najsuchszej pustyni świata

Towarzyszmy Witce i Riskyemu w powrotnej drodze do domu - z Londynu do Poznania. Jadą dookoła świata. Ostatnio opuszczali Boliwię. Przeczytaj ich opowieść.

Boliwia – państwo w konflikcie z asfaltem

Witka i Risky – młodzi poznaniacy wracający z londyńskiej emigracji do domu podróżują dookoła świata. Tym razem dotarli do Boliwii. Poznajcie ich opowieść.

Podryw na magnetofon

Witka i Riksy - dwójka poznaniaków wraca z londyńskiej emigracji do domu - ale dookoła świata. Tym razem zwiedzają jezioro Titikaka i wyspę Taquile.

Witka i Risky w Cusco i Machu Picchu

Dwójka poznaniaków - Witka i Risky - wracają z emigracji do domu... dookoła świata. Przeczytajcie o ich spotkaniu z inkaską kulturą.

Witka i Risky w Limie spotykają Pele i Ronaldinho

Dwójka Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania trasą... dookoła świata. Z Madrytu dotarli do stolicy Peru - Limy.

Witka i Risky dotarli do Limy!

Dwójka młodych Polaków wraca z emigracji w Londynie do Poznania - ale dookoła świata! Na początku swojej wyprawy wylądowali w Madrycie, a stamtąd polecieli do Limy!

Własny wucet we własnym kącie w Poznaniu - lepszy niż cudze mieszkanie w Londynie

Dwójka młodych Polaków postanowiła wracać do Poznania z emigracji w Londynie, ale dookoła świata. Dziś robią ostatni remanent przed podróżą.

Witka i Risky wracają do domu. Dookoła świata!

Dwójka młodych Polaków postanowiła wrócić z Londynu do Poznania. Ale żeby nie był to zwyczajny powrót z emigracji – wyruszają w podróż dookoła świata!
od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto