Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Właśnie zwyciężam ze swoim rakiem – czyli 10 tysięcy kilometrów na rowerze przez Australię

Redakcja
Joachim wygrał walkę z rakiem, udało mu się uciec od wózka inwalidzkiego, teraz walczy o pełny powrót do zdrowia i wyleczenie 12 powikłań, które są wynikiem choroby i przebytej operacji.

Joachim mieszka w Poznaniu, jest 22-letnim, normalnym chłopakiem z sąsiedztwa. Jak każdy ma swoje pasje, wśród których jest amerykańska motoryzacja z lat 60. i 70., żeglarstwo, grafika komputerowa i fotografia. Jednak pewnego dnia musiał to wszystko odstawić na bok i zacząć walkę o własne życie.

U Joachima 3 lata temu zdiagnozowano bardzo rzadki nowotwór mózgu – guz szyszynki, który stanowi 1 proc. nowotworów mózgu.
– W jednej chwili zawalił się mój cały świat – powiedział Joachim.

Poznańscy lekarze od razu doradzili, aby poza Poznaniem poszukać pomocy, bo niestety w stolicy Wielkopolski nie wykonywano tak skomplikowanych operacji. Udało się znaleźć miejsce w szpitalu w Sosnowcu. Aby ratować życie, Joachim postawił wszystko na jedną kartę i poddał się skomplikowanej i niebezpiecznej, siedmiogodzinnej operacji.

Po kilkunastu godzinach odzyskał przytomność i zdolność logicznego myślenia. Niestety w czasie operacji doszło do niedokrwienia w rdzeniu kręgowym, przez co Joachim stracił władzę w nogach, leżał sparaliżowany od pasa w dół. Przed chłopakiem pojawiła się straszna wizja spędzenia reszty życia na wózku inwalidzkim. Ale była przy nim jedna osoba, która nie przyjęła takiej opcji i rozpoczęła rehabilitację Joachima. Był to jego tata, Robert, którego wsparcie i całkowite poświęcenie, połączone z wolą walki Joachima sprawiły, że wizja wózka zaczęła się oddalać.

- Cały czas był przy mnie mój tata - wspomina Joachim. - Codziennie przychodził do szpitala na 14 godzin. Gdy pojawiał się w drzwiach szpitalnej sali, wiedziałem jedno, że może być już tylko lepiej. Co godzinę masował mi nogi i robił ze mną zalecane przez rehabilitanta ćwiczenia. Ćwiczyliśmy nie tylko nogi, ale też i ręce, które w pewnym stopniu miały mi zastąpić siłę nóg. Motywował mnie do ciężkiej pracy i mówił, że kiedyś wszystko będzie OK. Żelazna dyscyplina jaką mi narzucił przynosiła efekty.

Dalsza ciężka praca i rehabilitacja sprawiły, że Joachim sam chodzi i jeździ na rowerze. W dalszym ciągu jednak dolega mu 12 powikłań pooperacyjnych, z których wiele można zwalczyć długotrwałą jazdą na rowerze. I tak narodził pomysł projektu „Właśnie zwyciężam ze swoim rakiem – czyli 10 000 kilometrów na rowerze przez Australię”, a jego cele to przezwyciężenie powikłań pooperacyjnych, wzmocnienie wiary Joachima we własne siły, wiary w powrót do normalnego życia oraz pokazanie osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji, że nigdy nie wolno się poddawać.

Aktualnie przeprowadzone badania dowodzą, że nowotwór się nie odradza. Lekarz neurolog, który zajmuje się przypadkiem Joachima, wydał opinię, że wyzwanie to nie tylko nie zaszkodzi jego zdrowiu, ale pomoże w odzyskaniu pełnej sprawności.
Przed Joachimem jest jeszcze jedna operacja, okulistyczna. Nowotwór znajdował się za oczami i zmienił kąty widzenia. Planowana operacja przywróci sprawność wzroku.

Projekt nabrał rozpędu i rozwinął się o kolejne dwa wydarzenia. Pierwsze z nich czeka nas już 17 czerwca, będzie to Podróżniczy piknik charytatywny na rzecz chorego na nowotwór mózgu Joachima Czerniaka” lub prościej zwany „Podróżniczym piknikiem dla Joachima”, który odbędzie się w Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie. Dokładny program pikniku znajduje się na blogu, do którego adres podany jest pod tekstem.



Drugie wydarzenie projektu Właśnie zwyciężam ze swoim rakiem to Ostatni trening, którego szczegóły są jeszcze ustalane, ale możemy już podać informacje, że będzie przebiegać na trasie z Mosiny do Międzyzdrojów, następnie wzdłuż wybrzeża do Władysławowa, skąd uczestnicy skierują się w stronę domu. Na trasie na dowolny odcinek będzie mógł dołączyć każdy, kto będzie chciał. Trening wystartuje pod koniec czerwca.

Obecnie przygotowania do pokonania 10 000km po Australii polegają na codziennej jeździe na rowerze i na zbieraniu funduszy. Każdy chętny może pomóc, sposobów jest wiele. Może to być wpłata na konto bankowe, pomoc przez portal Siepomaga.pl, oddanie starego telefonu komórkowego lub przekazanie dalej informacji o projekcie „Właśnie zwyciężam ze swoim rakiem”, może trafi ona akurat do kogoś, kto zechce wesprzeć Joachima w jego walce o powrót do normalnego życia.

Wszelkie informacje o sposobach pomocy oraz o całym projekcie można znaleźć na stronie www.ddbe.com.pl oraz na blogu.

Podróżniczy piknik charytatywny na rzecz chorego na nowotwór mózgu Joachima Czerniaka - niedziela, 17 czerwca, godz. 11.00-19.00 - Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie:
- opowieści o ciekawych miejscach ze świata,
- „Festiwal Smaków Świata”,
- opowiadanie bajek z różnych stron świata,
- recital gitarowy Carlosa Ramireza z Kolumbii.
- spotkanie z Adamem Wiśniewskim, promocja książki „Rowerem pisane”,
- przejażdżki zabytkowym Citroenem 2CV o imieniu "Klementyna",
- malowanie ikon na kamieniach,
- warsztaty plastyczne,
- puszczanie baniek mydlanych,
- stoisko magazynu „Rowertour”.
Chętni na przyjazd rowerem z Poznania, mogą dołączyć do grupy, która wystartuje do Puszczykowa z placu Andersa o godzinie 10:00. Poprowadzi ją Adam Wiśniewski.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto