Wrocławska będzie deptakiem?

O zamknięciu tej ulicy dla ruchu kołowego mówi się od dawna - miasto zorganizowało nawet konkurs na zagospodarowanie tej ulicy jako deptaku. Wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zamknąć ulicę robiąc z niej miejsce tylko dla pieszych i rowerzystów. Jednak zamknięcie ulicy dla ruchu kołowego nie jest taką prostą sprawą. Nawet takiej, która już jest częściowo zamknięta - bo do Wrocławskiej można dojechać tylko od Szkolnej przez Jaskółczą, a wyjechać Gołębią i Kozią. 

Jednak zanim się zamknie ulicę, trzeba zadecydować, na jakich zasadach i w jaki sposób mogliby tam wjeżdżać i parkować mieszkańcy oraz właściciele tamtejszych lokali i sklepów. W dodatku w podwórzu jednej z kamienic jest parking - to, jak dalej miałby funkcjonować po zamknięciu ulicy, także jest kwestią do rozwiązania.

Zarząd Dróg Miejskich przygotował specjalną prezentację ulicy Wrocławskiej jako deptaka.
- Zamknięcie ulicy dla ruchu kołowego sprawiłoby, że ulica stałaby się częścią turystyczno-handlowego ciągu od Starego Rynku aż po Stary Browar - przekonywał Andrzej Billert z ZDM.

Dostawy towarów do sklepów i lokali można rozwiązać tak jak to zrobiono na Starym Rynku, czyli dojazd w godzinach od 6 do 11 z prawem postoju przez 15 minut. Parking w podwórku mógłby działać dalej, tyle że w przypadku braku wolnych miejsc obowiązywałby zakaz wjazdu na parking. Wjazd odbywałby się ulicą Gołębią w obie strony. Jednak niezbędne byłoby znalezienie miejsc parkingowych dla mieszkańców. Z danych ZDM wynika, że parkuje tam od 10 do 13 aut osób mieszkających przy ulicy Wrocławskiej.

Na Wrocławskiej powstałaby dwukierunkowa ścieżka rowerowa, a pod ścianami budynków ogródki na całej długości ulicy, będące także swoistym pasażem, którym można by było przejść.

- Zagospodarowanie ogródków powinno być ujednolicone, modułowe i umożliwiające adaptację do różnych funkcji - tłumaczył Billert. - Na przykład sklep z pamiątkami także mógłby wyjść na zewnątrz, to byłoby coś w rodzaju historycznych kramów trochę jak Sukiennice w Krakowie, żeby była możliwość przejścia podcieniami. Ale to tylko wstępna koncepcja, do rozważenia. Nie mówimy, że musi tak być, chcemy wywołać dyskusję.

Jednak pomysł urządzenia czegoś w rodzaju krakowskich Sukiennic w Poznaniu bardzo nie spodobał się Marii Strzałko, Miejskiej Konserwator Zabytków.

- To obszar ochrony konserwatorskiej i pomnik historii - mówiła zbulwersowana. - Projektowanie na tym etapie takich kuriozalnych konstrukcji jest niezrozumieniem charakteru tego miasta! Poznań nie jest Krakowem, a Wrocławska rynkiem krakowskim, tu nie ma Sukiennic! Poza tym był zorganizowany i rozstrzygnięty konkurs na zagospodarowanie tej ulicy, trzeba to wziąć pod uwagę.

Jednak Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji, uznał, że spór nad kramami na Wrocławskiej aczkolwiek ciekawy, to jednak odciągnął dyskusję od zasadniczej kwestii, to znaczy kiedy będzie można ją zamknąć dla ruchu kołowego.

- Zacznijmy od początku - mówił. - Najpierw zamknijmy ulicę, a potem będziemy ją modernizować. To nieprawdopodobne, że rozmawiamy o tym od 20 lat i nic. W innych miastach zamyka się kilka ulic rocznie. Czy damy radę przed marcem 2012 roku?

Jednak zdaniem Jacka Szukały, dyrektora ZDM, to nie jest takie proste. 
- Możemy zamknąć - ostrzegał. - Ale jeśli od razu nie narzucimy określonych zasad tego, jakiej wielkości mają być te ogródki, to będą kłótnie jak na Starym Rynku o każde pół metra. Trzeba też zapewnić miejsca parkingowe mieszkańcom Wrocławskiej, skoro je zlikwidujemy na ulicy.

Jednak radny Wiśniewski nie dał się przekonać i nadal uważał, że kwestie ogródków i małej architektury można rozstrzygnąć po zamknięciu ulicy. Ostatecznie dyrektor Jacek Szukała przyznał, że jeśli chodzi o ruch samochodowy, to Zarząd Dróg Miejskich jest w stanie przygotować zamknięcie Wrocławskiej do 1 marca 2012 roku.

Jak mogłaby wyglądać ulica Wrocławska? Wiele ciekawych rozwiązań, ale żadne na miarę pierwszego miejsca - tak jurorzy ocenili pomysły na zagospodarowania ulicy Wrocławskiej.