Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory - Koalicja antygrobelna: PO, PiS oraz SLD

Bogna Kisiel, Michał Kopiński
Sędzia  Piotr Majchrzak wręcza Juliuszowi Kublowi zaświadczenie o zdobyciu mandatu radnego
Sędzia Piotr Majchrzak wręcza Juliuszowi Kublowi zaświadczenie o zdobyciu mandatu radnego Sławomir Seidler
Ryszard Grobelny zdobył 66,26 proc. głosów poznaniaków. Jego rywal Grzegorz Ganowicz - 33,74 proc. W ten oto sposób po niedzielnych wyborach jedno jest pewne: Grobelny przez kolejne cztery lata będzie rządził Poznaniem. Pytanie tylko, kto mu w tym pomoże?

- Mnie interesuje rozwiązywanie problemów, a nie układanka personalna - zapewnia Grobelny wyjaśniając, że nie należy się spodziewać zmian w zarządzie miasta przez najbliższy tydzień. Deklaruje, że po swoim zaprzysiężeniu ogłosi nazwiska zastępców. Zapowiada indywidualną rozmowę z każdym z obecnych współpracowników. - Muszą zaakceptować moje warunki - dodaje Grobelny.
To wcale nie oznacza, że prezydent wyklucza przeprowadzenie zmian. Wydaje się, że byłyby one możliwe np. w sytuacji porozumienia z którymś z klubów radnych, a tutaj w grę wchodziłaby właściwie tylko Platforma.

Tymczasem w Radzie Miasta walka toczy się na noże. Każdy z klubów chce pokazać, kto tu rządzi. Platforma przekonuje, że choć nie ma większości, to i tak ma najwięcej radnych i lepiej, by pozostali radni o tym nie zapominali. Jednak bez sojuszy sama nie jest w stanie nic zdziałać. To daje pozostałym spore pole do popisu. No i zmontowała koalicję. PO idzie ręka w rękę z Lewicą i PiS. Podczas wczorajszych negocjacji, dotyczących podziału stanowisk w radzie, wszyscy się sprzymierzyli przeciwko "ludziom prezydenta".

- Próbowano nas zmarginalizować - twierdzi Wojciech Wośkowiak, szef klubu "Jeszcze więcej dla Poznania". - Zawarto koalicję partii politycznych przeciwko ugrupowaniu samorządowemu, które jest drugą siłą w radzie (ma osiem mandatów). Zaproponowano nam jedynie komisję samorządową, uznając, że nie jesteśmy godni przewodniczenia innym. Staliśmy się obiektem ataków, będących wynikiem chyba frustracji spowodowanej porażką PO w wyborach.

Klub domaga się przewodniczących komisji sportu, zdrowia i samorządowej. Wczoraj jednak po trzech godzinach rozmów stanęło na niczym. Wośkowiak podejrzewa, że pozostali porozumieli się w sprawie podziału stanowisk. Dlatego "ludzie prezydenta" będą głosować przeciwko kandydaturze Ganowicza na przewodniczącego rady. Nie zgłoszą także swojego kandydata do prezydium. Dzisiejsza sesja okaże się rozstrzygająca i przesądzająca o podziale sił w poznańskim samorządzie.

Trzeba jednak pamiętać, że i pozostałe ugrupowania wcale nie stanowią monolitu. Choć radnych Platformy jest najwięcej, to jednak "siła w jedności", a z tym już jest już pewien kłopot. Klub jest podzielony. Z nieoficjalnych informacji wynika, że funkcjonują tutaj trzy frakcje. Pierwsza związana z Leszkiem Wojtasiakiem, której lideruje Hubert Świątkowski. Druga to grupa kojarzona z europosłem Filipem Kaczmarkiem (m.in. Marek Sternalski czy Mariusz Wiśniewski). Część radnych sympatyzuje z prezydentem Grobelnym.

Wcale nie lepiej jest w PiS. Do grona radykałów zaliczani są: Tadeusz Dziuba, Przemysław Alexandrowicz i Szymon Szynkowski vel Sęk. Przemysław Markowski, Michał Grześ, Lidia Dudziak i Przemysław Foligowski reprezentują umiarkowane skrzydło. Tutaj doszło już do przepychanek przy wyborze szefa klubu, którym został Markowski, choć Szynkowski wskazywał, jako naturalnego lidera Dziubę.

Kartka? Jak już, to dla PO

Z Ryszardem Grobelnym, wybranym po raz czwarty na prezydenta Poznania, rozmawia Michał Kopiński

Jak się Pan czuje po żółtej kartce od wyborców?
Słucham?

Wygrał Pan w II turze z Grzegorzem Ganowiczem z PO stosunkiem głosów dwa do jednego (66,26 do 33,74 proc.), jednak Marek Sternalski z poznańskiej Platformy stwierdził, że wyborcy pokazali Panu żółtą kartkę.
Jeżeli ja dostałem żółtą kartkę od wyborców, to Platforma dostała czerwoną z odcieniami fioletu. A całkiem poważnie, Sternalski wypowiadał się na gorąco, w sporym napięciu, więc nie chcę tego komentować. Dla mnie zwycięstwo to zwycięstwo - zawsze cieszy.

Nawet przy tak niskiej frekwencji? Niespełna 25 proc.
Ten mandat byłby oczywiście silniejszy, gdyby frekwencja była wyższa. Ale moja przewaga nad Ganowiczem w I turze była tak duża, że trudno było zmobilizować mieszkańców, żeby poszli głosować.

Kim będą Pana zastępcy?
W pierwszej kolejności muszę porozmawiać z obecnymi zastępcami. I dopiero po tych rozmowach będę w stanie powiedzieć, czy coś się zmieni.

Wiceprezydenci Tomasz Kayser i Mirosław Kruszyński są pewniakami.
Będę rozmawiał ze wszystkimi. Nikt nie ma w tej chwili stuprocentowej gwarancji.

Kolejny z Pana zastępców, Jerzy Stępień był na wieczorze wyborczym... Grzegorza Ganowicza, a nie Pana. W dodatku niezmiennie jest członkiem Platformy.
Przynależność partyjna nie będzie miała żadnego wpływu na moją decyzję. Żadnego.

Polityczny Poznań plotkuje, że w zarządach spółek miejskich pojawią się ludzie Marcina Libickiego. To środowisko wsparło Pana w wyborach, mandat dla Pana komitetu zdobył m.in. Norbert Napieraj.
To tylko dziennikarski wymysł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto