Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WYBORY - Po przegranej w Poznaniu Dzikowski liczy na region

Michał Kopiński
W. Dzikowski przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów, od kiedy w 2001 r. wszedł do PO
W. Dzikowski przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów, od kiedy w 2001 r. wszedł do PO Grzegorz Dembiński
Szef wielkopolskiej Platformy Waldy Dzikowski ma za sobą jeden z najcięższych weekendów w politycznej karierze. W sobotę jego kandydat, senator Marek Ziółkowski, przegrał wybory na szefa PO w Poznaniu. Wicemarszałek Senatu poległ w walce z europosłem Filipem Kaczmarkiem. Kaczmarka popierał Rafał Grupiński, który 17 kwietnia na zjeździe regionalnym spróbuje odebrać Dzikowskiemu władzę nad wielkopolską Platformą.

To, co stało się w sobotę w Poznaniu, nie pozostawia wątpliwości: Grupiński ma w walce z Dzikowskim spore szanse.
O tym, kto wygra najważniejsze tegoroczne wybory w wielkopolskiej PO zdecyduje ok. 700 delegatów. Są oni wybierani na zjazdach miejskich i powiatowych struktur Platformy. W części miejscowości zjazdy odbyły się w ostatni weekend, w innych odbędą się w najbliższym czasie.

Na zjeździe, na którym Filip Kaczmarek pokonał Marka Ziółkowskiego, swoich delegatów wybrała Platforma z Poznania. I tu Grupiński odniósł ogromne zwycięstwo nad Dzikowskim: spośród 72 wybranych delegatów, aż 71 to jego ludzie.

– Za to ja wygrałem na zjeździe PO w powiecie poznańskim – odpowiada Dzikowski. I faktycznie, mniej więcej dwie trzecie z 47 wybranych tam delegatów zamierza 17 kwietnia poprzeć obecnego przewodniczącego wielkopolskiej PO.

O tym, kto z dwójki Grupiński – Dzikowski będzie rządził przez kolejne cztery lata wielkopolską PO, zdecydują ostatecznie delegaci spoza Poznania. Dlatego w sztabach obu kandydatów trwa gorączkowe liczenie zwolenników.

– Spośród 700 delegatów, 70 procent poprze Rafała Grupińskiego – mówi Marek Sternalski, bliski współpracownik byłego ministra kancelarii premiera. – Jestem przekonany, że to ja mam większość – odpowiada zdecydowanie Waldy Dzikowski.

Jak jest naprawdę? Z naszych obliczeń wynika, że Rafała Grupińskiego może poprzeć większość delegatów z Kalisza, Piły, Ostrowa Wielkopolskiego, Leszna i Jarocina. Z dużych ośrodków, Waldy Dzikowski ma przewagę w Koninie.

– Popieram Rafała Grupińskiego – deklaruje poseł Jarosław Urbaniak, szef PO w Ostrowie Wielkopolskim. I dodaje: – Choć nie wprowadzamy żadnego przymusu czy dyscypliny, ogromna większość naszych delegatów na zjeździe 17 kwietnia również poprze Grupińskiego. Mam sygnały, że podobnie zachowają się też działacze z Gostynia.

Łukasz Borowiak, szef Platformy w Lesznie unika jednoznacznych deklaracji.
– Walka o nasze głosy trwa – mówi Borowiak. – Będziemy rozmawiać z obydwoma kandydatami. Chcemy, żeby nowy zarząd regionu zaczął w końcu poważnie traktować Leszno – dodaje. W podobnym tonie wypowiada się poseł Tomasz Nowak, szef PO w przychylnym Dzikowskiemu Koninie. – Mamy 54 delegatów, ale dopóki nie porozmawiamy z obydwoma kandydatami, nie chcę brać udziału w żadnych gazetowych sondażach – powiedział nam Nowak.

Pytany o przewagę Grupińskiego w terenie, Waldy Dzikowski zwraca uwagę, że z kolei jego popiera większość delegatów „funkcyjnych”. Chodzi o polityków PO, którzy o wybór na delegatów w ogóle nie musieli się ubiegać, bo prawo głosu 17 kwietnia należy im się z racji tego, że są parlamentarzystami czy radnymi. Spośród 700 delegatów takich osób może być prawie 200.

– Rozmawiałem z wieloma samorządowcami i wiem, że mogę na nich liczyć – mówi „Głosowi Wielkopolskiemu” Dzikowski. Na Grupińskim nie robi to jednak wrażenia. – Wiem, że większość regionu popiera mnie – powiedział nam wczoraj. – I choć do wyborów został jeszcze miesiąc, tego poparcia już nie stracę. Jeżdżąc po Wielkopolsce widzę, jak wielka jest w naszej PO chęć zmian – dodał.
Jak zatem będzie? O tym ostatecznie przekonamy się 17 kwietnia.

Wójt i redaktor, czyli kim oni są

Waldego Dzikowskiego i Rafała Grupińskiego łączy to, że obaj są wiceszefami klubu Platformy w Sejmie. Dzieli – prawie wszystko.
Grupiński to typ intelektualisty, z ładną kartą opozycyjną. W czasach PRL zakładał czasopisma drugiego obiegu, m.in. „Czas Kultury”. Z kulturą jest zresztą związana większa część jego zawodowego życia. Na początku lat 90. był redaktorem „Tygodnika Literackiego”, a następnie szefem TVP Pegaz. W kolejnej dekadzie związał się z rynkiem wydawniczym. Był m.in. prezesem Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych oraz wydawnictwa Prószyński i Spółka.
Waldy Dzikowski zasłynął z kolei jako wójt Tarnowa Podgórnego, którym był przez 11 lat. Za czasów jego rządów gmina przyciągała inwestycje w tempie, którego zazdrościły jej największe polskie miasta. Dzikowski ma 50 lat, Grupiński 57.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto