Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybuch na os. Sobieskiego: Część mieszkańców uwięziona w budynku

Bogna Kisiel
W budynku, w którym w sobotę doszło do wybuchu wciąż nie działają windy. Dopóki nie zostaną naprawione, lokatorzy, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich, są „uwięzieni” w swoich mieszkaniach.
W budynku, w którym w sobotę doszło do wybuchu wciąż nie działają windy. Dopóki nie zostaną naprawione, lokatorzy, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich, są „uwięzieni” w swoich mieszkaniach. Łukasz Gdak
W budynku, w którym w sobotę doszło do wybuchu wciąż nie działają windy. Dopóki nie zostaną naprawione, lokatorzy, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich, są „uwięzieni” w swoich mieszkaniach.

Do wybuchu doszło w sobotę tuż przed godziną 16. Eksplozja była potężna. Drzwi wejściowe do klatki schodowej wyleciały i wylądowały pod płotem kościoła. Jak twierdzą mieszkańcy, huk był okropny. Niektórzy myśleli, że blok wyleciał w powietrze.

- Jak wynika ze wstępnych ustaleń, jeden z lokatorów, prawdopodobnie amator nurkowania, wynosił butlę z tlenem – mówi Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji. Wiele wskazuje na to, że butla się rozszczelniła i nastąpił wybuch. Mężczyzna, który ją niósł, został poważnie ranny, jest poparzony.

Zobacz też: Poznań: Wybuch na osiedlu Jana III Sobieskiego. Dwie osoby ranne, trwa ewakuacja mieszkańców wieżowca [ZDJĘCIA]

Pogotowie zabrało go do szpitala. - Mieszkańcy mówią, że butlę z tlenem trzymał w domu. Gdy ją wynosił, spadła mu na zawory i wtedy nastąpiła detonacja – opowiada Michał Tokłowicz, zastępca prezesa Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Ucierpiał także inny lokator, który akurat wychodził ze swojego mieszkania, ma uszkodzoną rękę, także trafił do szpitala.

W bloku znajdują się 44 mieszkania. Po wybuchu strażacy ewakuowali kilkadziesiąt osób, które przez cztery godziny nie mogły wrócić do swoich mieszkań. - Jesteśmy przygotowani na takie sytuacje. Od razu został podstawiony autobus z napojami i żywnością – mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta, który podobnie jak Zbigniew Hoffmann, wojewoda wielkopolski, miejsce akcji ratowniczej opuścił dopiero, gdy mieszkańcy wrócili do domów.

- Mieszkańcy dziękowali prezydentowi i wojewodzie, że w takiej chwili byli z nimi – twierdzi M. Tokłowicz. I podkreśla: - Ja chciałbym podziękować strażakom za bardzo profesjonalne działania.

Uszkodzenia w budynku są znaczne. W najgorszym stanie jest wiatrołap, pierwszych i drugich drzwi prowadzących do budynku w ogóle nie ma. - Wezwiemy eksperta, by ocenił, czy da się coś zrobić z wiatrołapem, czy też trzeba będzie go na nowo postawić. W sobotę strażacy go podstemplowali – mówi M. Tokłowicz. - Jeszcze w sobotę zamontowaliśmy też awaryjnie drzwi do mieszkania na parterze, aby lokatorzy mogli się zamknąć na noc. Drzwi do mieszkań kupimy nowe, bo aż do drugiego piętra zostały uszkodzone.

Zobacz też: W poznańskim bloku wybuchła upuszczona butla z tlenem

Wymienić trzeba będzie także niektóre okna, które wyleciały lub są bez szyb. - Najpilniejszą jednak potrzebą jest włączenie gazu, którego do tej pory nie ma – twierdzi M. Tokłowicz. - Nie funkcjonują też jedyne dwa dźwigi.

Podmuch fali uderzeniowej wcisnął drzwi windy na parterze do szybu, uszkodził też drzwi dźwigu na piętrze. - W tym budynku mieszkają dwie osoby, które poruszają się na wózkach inwalidzkich. Mieszkanie jednego z nich znajduje się na jedenastym piętrze. Strażacy wnieśli ich do domu – wyjaśnia M. Tokłowicz. - W poniedziałek wezwiemy firmę, która obsługuje nasze dźwigi, by chociaż jedna winda została uruchomiona.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto