- Pracownicy Telekomunikacji Polskiej SA próbowali odkręcić właz do jednej ze swoich studzienek - relacjonuje Romuald Piecuch ze zespołu prasowego wielkopolskiej policji. - Właz był zamrożony, jeden z pracowników podgrzał go więc palnikiem. Pod wpływem ognia gaz, który najwidoczniej zbierał się pod włazem, wybuchł, a klapa od włazu wyleciała w powietrze.
Obrażenia odniósł także pracownik, który podgrzewał właz palnikiem stojąc na klapie - na szczęście nie są to obrażenia poważne.
- Najprawdopodobniej doszło do rozszczelnienia przebiegającej w pobliżu rury gazowej - tłumaczy Piecuch. - Stąd ten wybuch.
Jak się jednak już udało ustalić specjalistom, w pobliżu nie ma żadnych przewodów gazowych, z których mógłby uciec gaz. Specjaliści z Pogotowia Gazowego sprawdzili dokładnie cały ciąg studzienek specjalnym sprzętem i nigdzie nie stwierdzili nieszczelności.
- To nie był nasz gaz - mówi Leszek Łuczak, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa. - Tu są dwie możliwości: albo wybuchł propan-butan, bo palnik, jaki posługiwali się pracownicy TPSA, była właśnie na ten gaz, albo wybuchł gaz gnilny. W studzienkach zbierają się liście, fragmenty roślin, odpadki organiczne, to wszystko gnije i wydziela się gaz. I ten gaz podgrzany, może wybuchnąć.
Wybuch uszkodził nie tylko studzienkę, ale i spory fragment chodnika. Z powodu uszkodzeń chodnik między ulicami Jugosłowiańską i Racławicką został zamknięty.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?