MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wyczerpałem limit pecha - Rozmowa z Arkadiuszem Bąkiem

Grzegorz SZKIŁĄDŹ
Arkadiusz Bąk (nr 20) ostatnio więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich niż na boisku. Jednak pomocnik Amiki liczy, że limit pecha w jego przypadku już się wyczerpał. - Fot. A. Szozda
Arkadiusz Bąk (nr 20) ostatnio więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich niż na boisku. Jednak pomocnik Amiki liczy, że limit pecha w jego przypadku już się wyczerpał. - Fot. A. Szozda
Jak przebiega pańska rehabilitacja? - Jest już zdecydowanie lepiej. Zacząłem nawet biegać na taśmie, jednak ból w kolanie cały czas się odzywa. Podobno tak ma być, więc na razie nie mam powodów do niepokoju.

Jak przebiega pańska rehabilitacja?

- Jest już zdecydowanie lepiej. Zacząłem nawet biegać na taśmie, jednak ból w kolanie cały czas się odzywa. Podobno tak ma być, więc na razie nie mam powodów do niepokoju. A że jestem optymistą, to dochodzenie do pełnej sprawności przychodzi mi bez problemu. Jeszcze mam zamiar pograć w piłkę parę lat.

A kiedy kibice zobaczą pana znowu na boisku?

- Na takie prognozy jest jeszcze za wcześnie. Na razie przebywam w Szczecinie na rehabilitacji u doktora Zbig- niewa Pawłowskiego. W piątek koledzy wracają z obozu przygotowawczego w Turcji. Wtedy do nich dołączę, a nasz lekarz Tomasz Piontek obejrzy kolano i po jego diagnozie będziemy mądrzejsi. Jeżeli wszystko będzie w porządku, to podejmiemy decyzję, kiedy będę mógł wznowić treningi. Tym razem nie chcę się pospieszyć, ponieważ to tylko może mi zaszkodzić.

Jest pan chyba największym pechowcem w Amice. Ostatni sezon miał pan praktycznie stracony, a w obecnym także nie udało się na dłużej zadomowić w składzie.

- Rzeczywiście. Jednak mój przypadek nie jest jedyny. W Szczecinie przechodzą rehabilitację także inni piłkarze, więc możemy wymienić spostrzeżenia. Okazuje się, że jeżeli złapie się jakiś poważniejszy uraz, a tak było w moim przypadku w poprzednim sezonie, to potem o wiele łatwiej o kolejne kontuzje. Teraz jestem mądrzejszy i wiem, że jak się nie jest w pełni zdrowym, to nie należy na siłę wracać na boisko.

Ile stracił pan czasu na leczenie w ciągu ostatnich o- siemnastu miesięcy?

- Nie liczyłem, ale na pewno więcej czasu spędziłem w gabinetach lekarskich niż na boisku. Mnie sporadyczne pojawianie się na placu gry nie interesuję. Chcę grać na takim poziomie jak wcześniej. Przecież po to się leczę, żeby grać w pierwszym składzie Amiki.

W lipcu w ekstraklasie nie będzie już wronieckiego klubu. Czyli liczy pan na angaż w nowym Lechu?

- Oczywiście. Mam jeszcze półtoraroczny kontrakt i na razie nic nie wskazuje na to, bym nie miał go wypełnić. Latem powstanie nowy klub, prawdopodobnie przyjdzie nowy trener, a także inni zawodnicy. Jednak liczę, że wywalczę sobie miejsce w tym zespole.

W takim razie jeszcze nie myśli pan o zakończeniu kariery?

- W żadnym wypadku. Jeszcze kilka ładnych lat mogę pograć na wysokim poziomie. Ale zdrowie nie może szwankować. Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polska kadra w ośrodku w Hanowerze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto