– Zamiast 40 zł, jak w ubiegłym roku mamy płacić 50 zł za metr kwadratowy – skarży się Dariusz Peczke, właściciel restauracji Club 65. – W czasie kryzysu, kiedy mniej ludzi korzysta z restauracji, miasto powinno pójść nam na rękę, a nie dokładać dodatkowe koszty.
Poznańskie czynsze za ogródki piwne są bodaj najwyższe w kraju. Kraków pobiera od restauratorów symboliczną opłatę, w Warszawie i Wrocławiu ceny są o 20 złotych niższe, niż w stolicy Wielkopolski.
– Nasze ceny były ustalane w 2005 roku – tłumaczy Maciej Milewicz z biura prasowego Urzędu Miasta Poznania. – Przez pięć lat zmieniły się realia i musieliśmy dopasować do nich czynsze.
Według nowego regulaminu szerokość tegorocznych ogródków piwnych ma być pół metra mniejsza niż dotychczas. Niby nic, a jednak dla restauratorów to duży problem.
– Mieliśmy gotowy metalowy stelaż, który musieliśmy na nowo ciąć i spawać, a to niemałe koszty – mówi Krystian Wieczorek, menager restauracji Bee Jay’s. – Poza tym, na nowym, mniejszym obszarze mieszczą się cztery stoliki mniej niż w ubiegłym roku, co naraża nas na mniejsze zyski – dodaje. Za swój ogródek Bee Jay’s płaci 6 tys. zł czynszu. Właściciel Clubu 65 niewiele mniej.
– Do tego musimy zatrudnić dodatkowe osoby do obsługi ogródka, wynająć kogoś do pilnowania, a to kolejne koszty – wymienia Dariusz Peczke. – Nie mówiąc o kosztach samego postawienia ogródka.
Podest to 5 tysięcy złotych. Do tego trzeba dodać cenę stolików i krzeseł, zieleni, a także robocizny.
– Samo postawienie ogródka kosztuje mnie około 30 tysięcy złotych – przyznaje Dariusz Peczke.
Restauratorzy zwracają uwagę na kolejne obostrzenia, które nakłada na nich miasto.
– W regulaminie napisano, że nic nie może wystawać poza ogródek – mówi Krystian Wieczorek. – Tymczasem Kompania Piwowarska oferuje parasole o szerokości 7 metrów, co oznacza, że po 25 centymetrów z każdej strony będą one wystawały. Nie wiem, jak przejdą one kontrole, których regulamin zapowiada sporo.
Miasto problemu nie widzi.
– Zasady stawiania ogródków od lat są takie same, jedynie czynsze zostały podniesione – twierdzi Maciej Milewicz.
Właściciele lokali twierdzą, że przy złej pogodzie przyjdzie im dokładać do prowadzenia ogródków.
– Miasto powinno się zdecydować, czy chce, żeby Stary Rynek był wizytówką Poznania i miejscem, gdzie tętni życie, czy też chce na nim tylko jak najwięcej zarobić – mówi Wieczorek.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?