Z daleka od euro

Na jakie kredyty decydujemy się najczęściej?
Czy jeszcze opłaca się zadłużać w euro i co radzą nam bankowcy, gdy kursy walut są tak niestabilne?

Najczęściej do banku idziemy po kredyty gotówkowe, konsumpcyjne pożyczki na stosunkowe nieduże sumy. Zadłużamy się na rachunku oszczędnościowym. Z kredytu finansujemy budowę lub kupno domu. Rzadko jednak teraz wybieramy kredyt w euro. Bankowcy wraz z umacnianiem się euro obserwują prawdziwy odwrót od tej waluty. - Myślę, że ludzie sparzyli się na euro i wolą kredyty w złotych - mówi Magdalena Budzian z Banku Gospodarki Żywnościowej. - U nas największą popularnością cieszy się okazjonalny kredyt „Cztery pory roku". Jego stopa oprocentowana wynosi 5,85, a efektywna trochę więcej niż 14. Niechęć do obcych walut potwierdzają finansiści innych banków.

- Znam osoby, które wzięły kredyt w euro, gdy kosztowało około 3,6 zł, a teraz muszą spłacać go za prawie 5 zł - mówi Czesław Banaszewski, prezes I oddziału Gospodarczego Banku Wielkopolski SA, który z Zrzeszonymi Bankami Spółdzielczymi tworzy Spółdzielczą Grupę Bankową. - Ponoszą więc znaczne straty. Poza tym kredyt w euro to też ryzyko, że dostaniemy go od niektórych banków po cenach kupna, a zwrócimy po wyższych cenach sprzedaży.

Mieszkanie za złotówkę

Wcześniej zwłaszcza kredyty mieszkaniowe były popularne w walutach, ze względu na niższe oprocentowanie niż w złotówkach. Teraz jednak już te różnice nie są tak duże. - Kiedyś kredyt hipoteczny w złotówkach był oprocentowany 12 proc., a walucie o połowę mniej - mówi Artur Morczyk z Kredyt Bank. - Teraz kredyt mieszkaniowy w złotówkach jest u nas oprocentowany na 7 proc., a w walucie tylko o jeden procent mniej. Nie warto więc podejmować ryzyka, zwłaszcza gdy są takie wahania kursu. Tańsze kredyty w złotówkach wynikają z obniżenia stawek podstawowych w ostatnich dwóch latach przez Radę Polityki Pieniężnej. - Kredyty mieszkaniowe są teraz naprawdę dużo tańsze, nie opłaca się więc kombinować z euro - mówi prezes Banaszewski. Mariola Rybarczyk z Banku Gospodarstwa Krajowego potwierdza, że obserwuje prawdziwy odwrót od euro. - Mamy popularny kredyt „Pewne mieszkanie" w złotówkach z oprocentowaniem ok. 5,5 pro. - podkreśla M. Rybarczyk. Niektórzy wybierają kredyt we frankach szwajcarskich.

Na pewno frank

Znaczący odwrót od kredytów w euro obserwują też doradcy Expandera - firmy brokerskiej oferującej kredyty hipoteczne 18 banków. _ Komu pozwala na to zdolność kredytowa decyduje się na ogół na kredyt złotowy, z walut obcych wciąż najpopularniejszy jest frank szwajcarski _ mówią. Zdaniem doradców decyduje o tym fakt, że frank od lat ma opinię waluty bardzo stabilnej, Choć nie “skacze” jak euro czy dolar, to jednak w ciągu 2 lat kurs franka wzrósł o niemal złotówkę.

Opinie analityków, przewidujących, że po wejściu do UE cena euro ustabilizuje się na poziomie ok. 4,70 zł mogą sprawiać, że kuszące wydadzą się kredyty w euro z karencją w spłacie. Doradcy finansowi radzą ostrożność _Gospodarka je zweryfikuje. Możliwe, że te przewidywania się sprawdzą, ale życie może pokazać co innego.

Byle z namysłem

Nie znaczy to, że bankowcy radzą wycofywać się z zaciągniętych kredytów w euro; przede wszystkim odradzają pochopne ruchy. - Gwałtowne przewalutowanie może wcale się nie opłacić, jeśli weźmiemy od uwagę marże i ciągle nieustabilizowany kurs walut - mówi Cz. Banaszewski.