Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za 272 tysiące złotych zlicytowano mieszkanie na osiedlu Zwycięstwa

Katarzyna Fertsch
– Pieniądze zarobione na sprzedaży zasilają fundusz remontowy – mówi Grzegorz Kaźmierczak
– Pieniądze zarobione na sprzedaży zasilają fundusz remontowy – mówi Grzegorz Kaźmierczak Waldemar Wylegalski
Pięć mieszkań na Winogradach ma nowych właścicieli. Spółdzielnia wystawiła je na licytację. Największe udało się sprzedać za 272 tysiące złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone na remonty.

Wystawiane na licytację zostały mieszkania, które z różnych powodów udało się spółdzielni „odzyskać”.

– Dotychczasowi mieszkańcy mogli zostać wyeksmitowani lub umrzeć bez spadkobiercy – wyjaśnia Grzegorz Kaźmierczak, zastępca prezesa Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Winogrady”. – Sprzedajemy również mieszkania na szesnastych piętrach, w których w latach siedemdziesiątych mieściły się pracownie plastyczne.

To lokale o powierzchni około 65 metrów kwadratowych, które kiedyś były pracowniami artystycznymi. Znajdują się obok strychów w wieżowcach. Ponieważ nie są zajmowane, spółdzielnia postanowiła je sprzedać.

Podobne licytacje organizowane są na Winogradach średnio trzy razy w roku. Wszystko zależy od tego, ile mieszkań uda się odzyskać. Każde z nich ogląda rzeczoznawca i wyznacza cenę wywoławczą. W ostatniej licytacji, która odbyła się kilka dni temu, wystartowało ponad dwudziestu chętnych. Najtańsze, 27-metrowe mieszkanie w jednym z bloków na osiedlu Przyjaźni wycenione zostało na 125 tysięcy złotych. Najdroższe, 65-metrowe mieszkanie na Zwycięstwa – na 239 tysięcy złotych.

– Sprzedaliśmy je drożej, niż wynosiły ceny wywoławcze. To najmniejsze za 147 tysięcy złotych, a za największe nowy właściciel zapłacił aż 272 tysiące – twierdzi Grzegorz Kaźmierczak.

W sumie spółdzielnia sprzedała pięć mieszkań. Po jednym na osiedlach Wichrowe Wzgórze i Przyjaźni oraz trzy na Zwycięstwa.
– Wszystkie są do remontu. Kupujący wzięli je w takim stanie, w jakim zostawili je poprzedni lokatorzy. Jedne były bardziej, inne mniej zadbane – mówi prezes Kaźmierczak. – Przed licytacją każdy mógł je obejrzeć, dlatego nikt nie kupił „kota w worku”.

Pieniądze, które spółdzielnia zarabia na sprzedaży mieszkań, zasilają fundusz remontowy i odciążają finansowo pozostałych członków spółdzielni. Wydatków nie brakuje, w najbliższym czasie w wieżowcach trzeba będzie wymienić windy (wymagają tego przepisy unijne). W każdym z wieżowców są aż dwa dźwigi, a koszt wymiany jednego to około 150 tysięcy złotych.

Podobne licytacje organizują także inne spółdzielnie mieszkaniowe w Poznaniu. Na Piątkowe pierwszeństwo mają jednak członkowie spółdzielni, którzy wciąż znajdują się na liście oczekujących na przydział.

– Jeśli nie wyrażą chęci wzięcia udziału w licytacji, dopiero wtedy sprzedajemy mieszkania komercyjnie – mówi Krzysztof Winiarz, prezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Takiej procedury wymagają od nas przepisy.

Wzięcie udziału w takich licytacjach jest szansą na to, by kupić mieszkanie nawet kilkadziesiąt tysięcy taniej, niż na wolnym rynku (przeważnie wymagają one jednak remontu). Przed każdą z nich spółdzielnie muszą ogłosić, że podobna aukcja się odbędzie. Najczęściej informacje pojawiają się w gazetach, na ich stronach internetowych czy klatach schodowych w blokach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto