Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kółko po kielichu najchętniej siadają mieszkańcy Śląskiego

Michał Wroński
W ubiegłym roku śląska drogówka zatrzymała prawie  15 600 nietrzeźwych kierujących
W ubiegłym roku śląska drogówka zatrzymała prawie 15 600 nietrzeźwych kierujących Fot. 123RF
Śląskie drogi pełne są pijanych kierowców i rowerzystów. W wypadkach z ich udziałem zginęły w ubiegłym roku 63 osoby. To krajowy rekord! Nie pomagają policyjne akcje, drożejące mandaty, społeczne kampanie i udzielane przez duchownych napomnienia z ambon.

Dalej bez zahamowań siadamy po "kielichu" za kierownicą. W ubiegłym roku śląska drogówka zatrzymała prawie 15 600 nietrzeźwych kierujących - to o ponad trzystu więcej niż w roku 2008. Ilu takich potencjalnych morderców zdołało uniknąć policyjnej kontroli? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi; podobnie jak nie ma jasnego wytłumaczenia, dlaczego ktoś, kto rano zapewnia, że nigdy w życiu nie usiadłby za kierownicą na "podwójnym gazie", wieczorem zapomina o swych deklaracjach.

- Kierowcy często mają w takiej sytuacji tendencję do pomniejszania swojej winy i szukania uzasadnienia dla takiego kroku. Mówią sobie: pojadę powoli, ruch jest niewielki, a poza tym jedno, dwa piwa jeszcze nie oznaczają, że jestem pijany, więc na pewno nic złego się nie stanie - tłumaczy prof. Eugenia Mandal z Katedry Psychologii Społecznej i Środowiskowej Uniwersytetu Śląskiego.

Jeśli idzie o statystykę wypadków, to w porównaniu z rokiem 2008 ubiegły był zdecydowanie lepszy. Tak w skali kraju, jak i naszego regionu. Na drogach województwa śląskiego doszło w 2009 roku do 5565 wypadków. Zginęło w nich 414 osób, a 6854 zostały ranne (więcej zabitych i rannych pochłonęły tylko wypadki na Mazowszu). Na pierwszy rzut oka wygląda groźnie, ale zestawienie liczby zdarzeń do liczby poszkodowanych w nich ludzi pokazuje, że nasze drogi są jednymi z bezpieczniejszych w Polsce. Także porównanie z rokiem 2008 daje podstawy do optymizmu - liczba zabitych i rannych spadła odpowiednio o 9 i 6 procent.

Wizerunek psują nam jedynie nietrzeźwi "użytkownicy dróg". Pod tym względem niestety jesteśmy nie do wyprzedzenia. W ubiegłym roku pijani wzięli udział w 764 wypadkach, powodując większość z nich. To oznacza, że niemal co siódme tego typu zdarzenie miało miejsce w naszym regionie (w całej Polsce było ich 5346). Zginęły w nich 63 osoby, a 923 zostały ranne. W sąsiedniej Małopolsce wypadków z udziałem pijanych było o jedną trzecią mniej niż u nas. Na Mazowszu - porównywalnym pod względem liczby mieszkańców z naszym regionem - liczba ta zatrzymała się na poziomie 550 (obejmuje ona również statystykę samej Warszawy).

Większość wypadków spowodowali kierowcy samochodów, kolejne miejsca na tej niechlubnej liście zajmują rowerzyści i motocykliści. Policyjne statystyki nie pozostawiają też wątpliwości co do tego, że najczęściej siadamy za kółkiem na podwójnym gazie w piątkowe, sobotnie i niedzielne wieczory. Zakrapiana alkoholem impreza, nocny powrót do domu, spóźniona reakcja, zabici i ranni - do weekendowych raportów policyjnych o takiej treści zdążyliśmy się już przyzwyczaić, a zdaniem lekarzy taki ciąg przyczynowo-skutkowy jest wręcz nieunikniony.

- Nawet po niewielkiej ilości alkoholu pojawiają się zaburzenia koncentracji, koordynacji, a także brak krytycyzmu w stosunku do sytuacji. To się natychmiast przekłada na większą brawurę i gorszą ocenę prędkości. Stąd też siadanie za kierownicą po spożyciu alkoholu wcześniej czy później skończy się źle dla takiej osoby - mówi doktor Czarosław Kijonka, ordynator oddziału ratunkowego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 w Sosnowcu.

W ciągu kilku ostatnich lat społeczne kampanie wyciągnęły temat pijanych kierowców na światło dzienne. W akcje angażują się uznane postacie ze świata kultury i sztuki. O moralnym wymiarze jazdy na "podwójnym gazie" coraz częściej przypominają też wiernym księża. - Jeśli ktoś siada za kierownicą nawet po "jednym piwku", to łamie przykazanie "nie zabijaj" i z tego powinien się spowiadać. Przy czym nie można do spraw podejść na zasadzie: teraz się napiję, potem wyspowiadam i wszystko będzie dobrze. Musi być wola poprawy - przypomina ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik diecezji sosnowieckiej.

- Społeczne przyzwolenie na tego typu zachowanie wyraźnie się zmniejszyło. Coraz częściej jest ono traktowane w kategoriach potencjalnego morderstwa - dodaje prof. Mandal. Sądząc po statystykach drogówki, istnieje jednak dość wyraźna rozbieżność między deklaracjami, a faktyczną postawą. Do wielu osób nie przemawiają żadne racjonalne ani moralne argumenty. Dla nich jedyną barierą pozostaje policyjna kontrola. Funkcjonariusze przypominają więc, iż pijany kierowca - w zależności od stężenia alkoholu we krwi - może zostać ukarany grzywną, karą ograniczenia wolności, a także więzieniem.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto