Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał go za tę zbrodnię na dożywocie, ale nie ograniczył okresu ubiegania się o wcześniejsze, warunkowe zwolnienie. Uczynił to sąd drugiej instancji wskutek apelacji wniesionej przez bliskich zmarłej, przy czym, jak stwierdził sędzia Janusz Szrama, oskarżony nawet w swoim ostatnim wystąpieniu dowiódł, że jest osobą zdemoralizowaną.
Otóż, podczas środowej rozprawy apelacyjnej Krzysztof M. obciążył winą za swój czyn... dopalacze, a konkretnie - urzędników, którzy zalegalizowali ich sprzedaż.
Czytaj także: Nożownik ze szpitala Raszei nie zostanie aresztowany
- Nikt mi nie kazał ćpać i próbować dopalaczy, ale one były przecież legalne - przekonywał Krzysztof M. - Sprzedawcy mówili mi nawet, że jak będę miał przy sobie rachunek ze sklepu, to policja nic nie może mi zrobić.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, taka postawa nie rokuje dobrze resocjalizacji oskarżonego, dlatego kara 25 lat więzienia albo niższa, o którą prosił obrońca Krzysztofa M., nie spełni swego zadania. Środowy wyrok poznańskiego Sądu Apelacyjnego jest prawomocny.
Czytaj więcej w Głosie Wielkopolskim
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?