Ostrowianie do ostatnich sekund walczyli w Koszalinie o zwycięstwo.
Niestety, czternaście sekund przed końcową syreną, gdy AZS prowadził 83:82,
Xavier Singletary zdecydował się na rzut z półdystansu i spudłował.
Po pierwszej wyrównanej kwarcie, w 14. min. podopieczni Piotra Barana wygrywali już różnicą 29:18. W końcu zła passa się skończyła, a wszystko za sprawą Rolandasa Urkisa, który zdobył cztery punkty z rzędu. Później zza linii 6,25 metrów trafił testowany w Stali Darren Brooks. Grając twardo w obronie ostrowianie doprowadzili do remisu 36:36. Niestety, czwarty faul złapał najwyższy na parkiecie Rolandas Ukris i trener musiał posadzić go na ławce rezerwowych.
Po zmianie stron ostrowianie po kilku składnych akcjach wygrywali już 51:43. I wówczas sprawy w swoje ręce wziął kapitan akademików, Milos Sporar. Rozgrywający gospodarzy trzy razy z rzędu trafił zza linii 6,25 metrów i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 52:51.- Przestrzegałem moich graczy, że nie można dawać temu zawodnikowi zbyt wiele swobody - mówi Andrzej Kowalczyk.
Do końca pojedynku walka toczyła się punkt za punkt. Gdy 30 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziów Jacek Krzykała trafił za trzy i Stal wygrywała 82:80 wydawało się, że komplet punktów pojedzie do Ostrowa. Niestety, na szalony rzut zdecydował się Grzegorz Radwan i wyprowadził AZS na prowadzenie 83:82. Podopieczni Andrzeja Kowalczyka mieli jeszcze czternaście sekund na przeprowadzenie decydującej akcji. Xavier Singletary oddał rzut z półdystansu i ku radości miejscowych kibiców, spudłował.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?