Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamordowana?

Krzysztof M. KAŹMIERCZAK
Gdyby Beata żyła, byłaby dzisiaj szczęśliwą matką 8-miesięcznego dziecka. Gdyby żyła, za dwa tygodnie obchodziłaby 29 urodziny. Gdyby żyła, jej bliscy nie straciliby nadziei...

Gdyby Beata żyła, byłaby dzisiaj szczęśliwą matką 8-miesięcznego dziecka. Gdyby żyła, za dwa tygodnie obchodziłaby
29 urodziny. Gdyby żyła, jej bliscy nie straciliby nadziei...

Drobnej budowy, średniego wzrostu (165 cm), szczupła (45 kg), zawsze elegancko ubrana, urodziwa. Beata spogląda zamyślonym wzrokiem ze spłowiałych kserokopii zdjęć w komisariatach policji. Rozwieszone w Poznaniu przed rokiem plakaty z jej wizerunkiem zniknęły już pod innymi ogłoszeniami. 14 kwietnia rodzice Beaty Kotwickiej -Iwanowskiej będą znowu obchodzić urodziny córki. Po raz drugi bez niej...

Ślepe tropy

W ciągu ostatniego roku poznańscy policjanci sprawdzili kilkanaście tropów dotyczących zaginięcia 27-latki. Upadła wersja związana z grasującym na Ratajach lubieżnikiem nazywanym ,,Piranią’’. Nie pomogło sprawdzanie miejsc wskazywanych przez jasnowidzów. Na nic zdały się także prowadzone na szeroką skalę (uczestniczyło w nich po kilkudziesięciu policjantów) dokładne przetrząsanie ratajskich okolic Warty i osiedla Lecha - łącznie z zaglądaniem do studzienek kanalizacyjnych, piwnic i przeczesywaniem zarośli. Nie znaleziono także powiązań miedzy sprawą Beaty a grasującymi w Poznaniu oszustami mieszkaniowymi. Ślepy okazał się też trop biżuterii zaginionej, którą niezidentyfikowany mężczyzn rzekomo chciał zastawić w lombardzie w Pleszewie.

Nic nie pomogło przesłuchiwanie osób z notesu zaginionej, przepytywanie kioskarzy i taksówkarzy oraz analiza bilingów telefonicznych komórki Beaty. Żaden szpital i gabinet ginekologiczny nie odpowiedział na listy z zapytaniem, czy z ich usług nie korzystała zaginiona (była w czwartym miesiącu ciąży, miała wyznaczoną datę porodu na lipiec ubr.)...

Bez śladu

Wszelki ślad po kobiecie zaginął 18 lutego 2004 roku. Tego dnia wieczorem mąż Beaty rozpoczął jej poszukiwania. Wspólnie prowadzili biuro nieruchomości. Kobieta była - jak zeznał jej mąż, współwłaściciel firmy - umówiona z klientem, wyszła z domu około 14.45. Spotkanie nie miało być długie. Beata podobno zapowiadała, że wróci i dokończy obiad (przed wyjściem zjadła tylko pierwsze danie). Wyszła z domu ubrana w bordowy sweter, czarne spodnie, ciemny płaszcz i kozaki. Wzięła czarną torebkę i czarny neseser. Przed wyjściem założyła na siebie niemal całą posiadaną, kosztowną biżuterię.

Rok po zaginięciu młodej kobiety jej rodzice są przekonani, że ich córka została zamordowana. Powątpiewają też w relację jej męża, Rafała. - On jej nie kochał, nie chciał także być ojcem. Zawsze mówił, że o dzieciach można pomyśleć koło czterdziestki, dopiero jak się dobrze ustawi w życiu - mówi Wiesław Kotwicki. Na dowód swoich słów przytacza budzące wątpliwości okoliczności związane z zaginięciem Beaty.

Wyłączona komórka?

Wiele zastrzeżeń dotyczy drobiazgów. Bliscy zaginionej dziwią się, że chociaż małżonkowie wspólnie pracowali, to Rafał nie zapytał się, z jakim klientem umówiła się jego żona. Bliscy powątpiewają też, by wyszła w spodniach, które jej mąż podał w rysopisie poszukiwawczym. Tydzień wcześniej Beata mówiła im, że już się w nie nie mieści z powodu ciąży.

Dane od operatora sieci komórkowej, z której korzystała Beata, wskazują, że nie opuściła ona rejonu, w którym mieszkała. Co więcej, w ciągu ostatnich godzin przed zaginięciem nie rozmawiała ze swojej komórki z nikim, kto mógłby to wiarygodnie potwierdzić. - Czy ona naprawdę zaginęła 18 lutego po południu? Nie ma też żadnej osoby bezstronnej, która widziałaby wtedy Beatę - mówi jej ojciec.

Wielkie sprzątanie

Przynajmniej część wątpliwości rodziny poszukiwanej 27-latki podzielają także policjanci. - Podczas pierwszej wizyty w domu zaginionej odniosłem wrażenie, że mieszkanie było bardzo dokładnie posprzątane, tak jakby tuż przed nami zajęła się nim profesjonalna sprzątaczka - mówi jeden z policjantów, którzy zajmowali się sprawą Beaty. - Kiedy później przyjechaliśmy zabezpieczać ewentualne ślady biologiczne, okazało się, że krótko przed tym w mieszkaniu sprzątano odkurzaczem. Czy tak robi człowiek, który chce nam pomóc w znalezieniu żony? Przecież on wiedział, że przyjedziemy.

Ranny w rękę

Kuzyn Beaty, który uczestniczył w jej poszukiwaniach, zwrócił uwagę na głęboką ranę na ręce jej męża. Wyglądała na świeżą, krwawiła. Widział ją także ojciec zaginionej, ale wówczas przyjął bez zastrzeżeń wyjaśnienia mężczyzny, że zranił się on przy przewożeniu przyczepy. - Dopiero później skojarzyłem fakty, że ta rana była zbyt świeża, a przyczepę przewoził on w innym terminie - mówi W.Kotwicki.

Podłoga we krwi

W mieszkaniu Beaty i Rafała policjanci znaleźli ślady jej krwi. Mężczyzna spokojnie wyjaśnił, że kobieta miała przed zaginięciem krwotok z nosa. Prowadzący poszukiwania nie mają podstaw, by podważać jego zeznania. Wyniki badań luminescencyjnych (wykrywających niewidoczne gołym okiem ślady krwi) wprowadziły ich jednak w osłupienie. - Na podłodze w łazience było bardzo dużo krwi. Była ona nawet rozdeptana, a kto chodzi po swojej krwi? - zastanawia się policjant.

Następczyni Beaty

Policja ustaliła, że kilka miesięcy po zaginięciu Beaty jej mąż wyjechał na urlop z inną kobietą. Okazało się, że poznał ją zaledwie miesiąc po zniknięciu żony. Mężczyzna obecnie nie kryje swojego związku. - Jestem dorosłym człowiekiem, to moja sprawa. Miałem chodzić w żałobie do końca życia? - tłumaczy. - Zresztą może Beacie nic się nie stało? Może sobie gdzieś żyje z innym facetem... A co bym zrobił, gdyby teraz wróciła? Nie ma co gdybać...

- Jeśli kochał Beatę, to dlaczego tak szybko znalazł sobie kogoś na jej miejsce? - pyta się ojciec zaginionej. - To, że ma inną, tylko potwierdziło nasze podejrzenia, że Rafał jest zamieszany w śmierć Beaty.

Wersja z kosmosu

- To jakieś kosmiczne bzdury. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że to oni ją zabili, albo też, że porwały ją ufoludki - mówi mąż zaginionej o podejrzeniach rodziny Beaty. - Nie zacierałem żadnych śladów, od początku starałem się we wszystkim pomóc policji. Nie wiem co się stało, że rodzina Beaty obciąża mnie winą za jej zaginięcie. I jeszcze rozgłasza to przez osoby trzecie. Oficjalnie jestem przecież z nimi w dobrych stosunkach.
Bliscy Beaty temu zaprzeczają. - Nie kryjemy naszych podejrzeń już od dawna, przynajmniej od ubiegłego roku. Powiedziałem to Rafałowi w oczy zaraz po tym, gdy jasnowidz wskazał na niego - twierdzi Wiesław Kotwicki. Zaraz jednak dodaje: - Chociaż gdyby mimo wszystko okazało się, że Beata żyje, będę pierwszy, który odszczeka swoje podejrzenia...

Najbliżsi krewni zaginionej nie ukrywają, że dawno stracili nadzieję, że zobaczą jeszcze Beatę żywą. Optymizmu brakuje także policjantom, którzy bezskutecznie szukają rozwiązania zagadki zniknięcia kobiety. Tylko na łut szczęścia liczy już Maciej Szyba, którego biuro detektywistyczne od roku zajmuje się poszukiwaniami Beaty. - Może jednak zjawi się ktoś, kto coś widział lub wie? Czasem dosłownie drobiazg powala rozwiązać skomplikowaną zagadkę kryminalną. To chyba już jedyna nadzieja - przyznaje detektyw.

Andrzej Borowiak
rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu

- Cały czas prowadzimy postępowanie w sprawie Beaty Kotwickiej-Iwanowskiej. Nikomu w tej sprawie nie postawiliśmy zarzutów. Sprawdzane są wszelkie sygnały, ale jak dotąd bez skutku.

Nagroda za pomoc

Na osobę, która pomoże w odnalezieniu Beaty Kotwickiej-Iwanowskiej, czeka nagroda w wysokości 30.000 złotych. Jeśli ktoś wie, co stało się z zaginioną, proszony jest
o kontakt z policją pod numerem 997.

Biżuteria zaginionej

Mąż Beaty twierdzi,
że kobieta w chwili zaginięcia miała na szyi złoty łańcuszek, na ręce markowy zegarek, a na palcach trzy złote pierścionki (w tym dwa z brylantami) oraz obrączkę z białego
i żółtego złota.
Na jej wewnętrznej stronie wygrawerowany był napis ,,Beata 6.06.98’’.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto