Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaraza przynosi straty wielkopolskim rolnikom [WIDEO]

Redakcja
Będziemy domagać się odszkodowań - zapowiedział w Poznaniu wiceminister rolnictwa odnosząc się do kłopotów ze sprzedażą warzyw na europejskich rynkach.

- Na forum Komisji Europejskiej będziemy się domagać odszkodowań za poniesione straty - powiedział dzisiaj w Poznaniu wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk. - Unia nie ma dotąd wypracowanych mechanizmów, które określałyby postępowanie w takich sytuacjach, ale życie dowodzi, że są one konieczne.
Polscy rolnicy pójdą w ślady Hiszpanów. Ci szacują swoje straty na ponad 200 mln euro. Polscy producenci warzyw stracili dotąd, według ostrożnych szacunków, kilkadziesiąt milionów złotych i wciąż tracą.

Mimo że służby sanitarne zapewniały o bezpieczeństwie naszych warzyw, nie uspokoiło to klientów. Sprzedaż świeżych ogórków w Polsce spadła o 80 proc., granice dla nich zamknęły też Litwa, Łotwa, Estonia i Rosja. Na ten ostatni rynek trafiał co trzeci pomidor i co dziesiąty ogórek, który wyrósł w Polsce. Ceny tych ostatnich spadają na łeb na szyję, producenci nie wiedzą co zrobić z przepełnionymi chłodniami.

Zobacz też filmy z serwisu Glos.TV
Bomby lotnicze pod stacją paliw w Kaliszu
Policjanci i saperzy szukali niewybuchów

Zanim Niemcy poinformowali o pierwszych przypadkach zatruć, cena kilograma ogórków na polskich giełdach wynosiła około 3 zł. Teraz można je kupić dziesięciokrotnie taniej. I dotyczy to jedynie krótkich ogórków do kiszenia. Te tzw. wężowe, uprawiane w szklarniach są praktycznie nie do sprzedania.

- Sytuacja polskich producentów jest w niektórych aspektach trudniejsza niż hiszpańskich - mówi poseł Piotr Walkowski (PSL), prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. - U nas uprawa pod osłonami wiąże się z większymi kosztami, choćby ogrzewania szklarni. 30 groszy za kilogram to cena, która nie rekompensuje nawet kosztów zbioru. Dla rolnika, który dziennie zbiera 3-4 tony każdy dzień takiej sytuacji to konkretna dziura w budżecie.

Zarówno Izba Rolnicza, jak i resort zgodnie obwiniają za zaistniałą sytuację niemieckie służby sanitarne. - Powinni byli wcześniej poinformować o zagrożeniu, a przede wszystkim znaleźć jego prawdziwe źródło - powiedział Nalewajk.

Mimo 22 zgonów, ponad dwóch tysiący chorych, głównie w Niemczech, z powodu zatrucia wywołanego przez jeden ze szczepów bakterii Escherichia coli, nadal nie wiadmomo jakie jest źródło zakażenia. Ogórki zostały już uniewinnione.

Z powodu zakażenia bakterią E. coli w Polsce zachorowały dotąd trzy osoby - wszystkie miały kontakt z groźnym drobnoustrojem za zachodnią granicą. Ostatnio podejrzenia padły na kiełki, wyhodowane na ekologicznej farmie między Hanowerem a Hamburgiem. Farmę zamknięto, całą produkcję wstrzymano, ale dotychczasowe badania nie potwierdziły jednoznacznie, że tam właśnie wystąpiły pierwsze zachorowania, choć jeden z pracowników zaraził się bakteriami z groźnego szczepu E. coli.

- Wszystkie wskazywane dotąd źródła zakażenia to hipotezy - mówi prof. Anna Czaczyk, mikrobiolog z Uniwersytetu Przyrodniczego. - Pewne jest natomiast, że rygorystyczne przestrzeganie zasad higieny skutecznie zagrożenie niweluje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto