Chociaż rewolucyjne zmiany w komunikacji miejskiej w związku z przebudową ulicy Grunwaldzkiej wprowadzono już w sobotę, dopiero pierwszy roboczy dzień miał być prawdziwym testem funkcjonowania trzech nowych linii autobusowych. To właśnie dzięki autobusom Grunwald nie został całkowicie odcięty od świata.
Pasażerowie mają do dyspozycji trzy linie: T1, T2 i T3. Czy to wystarczy, aby w pełni zrekompensować brak tramwajów? Postanowiliśmy to sprawdzić. W tym celu wybraliśmy się na przejażdżkę najdłuższą, zastępczą liniąT3, łączącą rondo Kaponiera z Junikowem. Podróż rozpoczęliśmy już poza godzinami szczytu – autobus podjechał na przystanek przy hotelu Mercure punktualnie o 10.03.
Długi, przegubowy solaris szybko zapełnił się ludźmi. Sporo pasażerów czekało jednak na pozostałe „za tramwaje”. Pierwsze kilometry udało się pokonać zaskakująco szybko. Jednak już po 5 minutach pierwszy przymusowy postój. Przegubowiec utknął w korku na Wojskowej. Stoimy, a minuty lecą.
Skręt 18-metrowym autobusem w wąską Marcelińską nie jest tak prosty do wykonania jak osobówką, zwłaszcza, gdy żaden z kierowców nie kwapi się do ustąpienia nieco miejsca. Po skręcie wciąż bardziej się stoi niż jedzie.
- Nie ma szans, spóźnię się na socjologię – słychać w rozmowie jadących studentek. – O której zaczynacie? – O 10.15.
Ale na zegarze jest niemal dwadzieścia minut po dziesiątej, gdy na rondzie Jana Nowaka-Jeziorańskiego otwierają się wreszcie drzwi na przystanku i studentki mogą wysiąść.
Od tego momentu powinno być jednak lepiej. W końcu samochodów wiele o tej porze na ulicach nie ma, a w dodatku Grunwaldzka, którą jedziemy, ma przecież wyznaczone specjalne buspasy.
– Jedzie się lepiej niż tramwajem – przyznaje z uśmiechem podróżujący T2 pan Piotr. Ale zaraz dodaje – Na co dzień dojeżdżam z Grunwaldu do pracy do centrum wcześnie rano, dziś mam wolne, więc jadę o zupełnie innej porze. Dla mnie akurat autobus jest lepszy, bo mam o jedną przesiadkę mniej, ale zobaczymy, co będzie jutro, gdy wsiądę tu w godzinach szczytu.
Autobus im bliżej Junikowa, tym bardziej pustoszeje. Jedzie także zadziwiająco szybko i sprawnie. Ale buspasy nie spełniają póki co swojego zadania. Kierowcy albo nie zauważają żółtych linii i znaków, albo zwyczajnie je ignorują.
Dojeżdżamy do Junikowa. Zamiast obiecanych na rozkładzie 23 minut podróży, przejazd zabrał nam niemal 40. Gdyby jednak nie „wąskie gardło” na Wojskowej, dojechalibyśmy niemal w tym samym czasie, co tramwajem.
O tym, że o wiele gorzej będzie jednak w godzinach szczytu, można już przekonać się jadąc w przeciwną stronę. Do centrum ruch jest o wiele większy, więcej jest także pasażerów w autobusie. Mimo że linia T2 w godzinach szczytu kursuje co pięć minut, może to być za mało.
- Chyba tylko metro by pomogło – żartują pasażerowie zatłoczonego autobusu. Do niedogodności mieszkańcy Grunwaldu zdążą się jednak dobrze przyzwyczaić. Tramwajów ma tu nie być aż do końca kwietnia.
A Wy jechaliście już autobusami za tramwaj? Jakie jest Wasze zdanie? Podzielcie się nim w komentarzach!
Czytaj też: |
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?