MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zatrucie kontrolowane

Jan Rędzioch
Zwycięstwo Lecha w Poznaniu spowodowało, że Bernard Tapie wkroczył do akcji - Fot. Archiwum J. Rędzioch
Zwycięstwo Lecha w Poznaniu spowodowało, że Bernard Tapie wkroczył do akcji - Fot. Archiwum J. Rędzioch
Sobotni wywiad w sportowym dzienniku ,,L’Equipe’’, którego udzielił były gracz Olympique, wywołał prawdziwą burzę we Francji. Zainteresowała się nim także UEFA, a wszczęte przez nią ewentualne ...

Sobotni wywiad w sportowym dzienniku ,,L’Equipe’’, którego udzielił były gracz Olympique, wywołał prawdziwą burzę we Francji.

Zainteresowała się nim także UEFA, a wszczęte przez nią ewentualne śledztwo może mieć niemałe konsekwencje dla marsylczyków i byłego właściciela klubu Bernarda Tapie. Eydelie wyjawił metody stosowane przez klub z Marsylii korumpowania rywali oraz sposoby na osłabianie ich formy sportowej przez kontrolowane zatrucie.
Choć Lech nie został wymieniony z nazwy, to wszystkim jego sympatykom przypomniał się niezwykły dwumecz z Olympique w II rundzie PE w 1990 roku.

Sensacyjne zwycięstwo

Poznaniacy na Bułgarskiej odnieśli sensacyjne zwycięstwo 3:2, mimo że w składzie OM roiło się od świetnych graczy, jak choćby Eric Cantona, Jean-Pierre Papin, Basile Boli, Abedi Ayew-Pele, Jose Carlos Mozer, Chris Waddle.
Przed rewanżem Optymistów w Poznaniu przybywało, ale prawdziwi fachowcy przestrzegali przed możliwością nieczystej gry rywali. Już wówczas w piłkarskim światku wiele mówiono o sposobach zaspokojenia niepohamowanych ambicji Tapiego w sposób mało sportowy. Za grzechy na krajowym podwórku Olympique zapłacił po sezonie1993/94 relegacją z Lique 1, ale za przekręty w europejskich pucharach na dobre nigdy.
Warto przypomnieć, że w Poznaniu, ekipie Olympique towarzyszyli także dwaj kucharze i kelnerzy, mający ze sobą wszystkie niezbędne wiktuały łącznie z wodą, a całe towarzystwo pilnował pewien Francuz o arabskich rysach w ciemnych okularach i w szarym prochowcu. Już wówczas wydawało się to dziwine, bo po cóż tak pieczołowicie pilnować wody...

Przespali mecz

Występ lechitów na Le Stade Velodrome był najgorszym w ich dotychczasowych pucharowych startach. Przegrali wysoko – aż 1:6, po meczu, w którym po prostu nie podjęli walki. Członkowie ekipy zupełnie inaczej oceniali grę Lecha i nawet po latach uważając, że poznańscy piłkarze zostali w Marsylii zwyczajnie podtruci.
Wiele faktów układało się w logiczną całość, ale kierownictwo Lecha nie miało rzeczy najważniejszej – konkretnych i udokumentowanych dowodów. Tuż przed wyjściem na murawę dziwną niedyspozycję wykazywał Skrzypczak, którego w ostatniej chwili zastąpił Juskowiak. Tylko przez 20 minut występował, a właściwie snuł się po boisku kolejny niedysponowany Trzeciak. Popularny ,,Franek’’ powrócił do szatni i podobnie jak Skrzypczak przespał cały mecz na stole do masażu. Nienormalną dyspozycję wykazywali i inni: Kofnyt, Juskowiak, Łukasik, Rzepka oraz bramkarz Sidorczuk, czyli niemal w komplecie ci wszyscy, którzy dali się we znaki Francuzom w Poznaniu. Co ciekawe, właśnie oni skorzystali z popołudniowego poczęstunku w hotelu. Ci członkowie ekipy, którzy nie raczyli się feralnym podwieczorkiem, na nic nie narzekali...

Nie było dowodów

Obserwatorem meczu z ramienia UEFA był słynny przed laty belgijski sędzia Alex Ponnet, który już w przerwie dziwił się nienaturalnym poczynaniom polskich piłkarzy i nawet podejrzewał ich o doping. Zarządzone po meczu przez niego badania antydopingowe poznaniaków na szczęście nie przyniosły pozytywnego rezultatu.
Kierownictwo poznańskiej ekipy miało niespełna godzinę na dokonanie badań laboratoryjnych. Przy czym nie było żadnej pewności, iż badania będą zrobione obiektywnie i prawidłowo. Wykonane następnego dnia rano w laboratorium szpitala kolejowego wykazały u piłkarzy nadmiar potasu, co powodowało m.in. odwodnienie organizmu. Druga próbka nie wykazała już niczego. Nie można więc było złożyć oficjalnego protestu, bo takowy mógł grozić sankcjami.
Po kilku latach, podczas przedsezonowego pobytu Lecha we Francji znamienne zdanie wypowiedział jeden z francuskich kucharzy serwujący posiłki poznańskiej ekipie: - Pamiętam wasz mecz w Marsylii, pamiętam też jak im dołożyliście u siebie, a jak niemrawo graliście w rewanżu. To stary numer Olympique i jego prezydenta Tapiego.
Czy sobotnie rewelacje Eydelie’go pozwolą poznać prawdę sprzed 16 lat?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto