Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ZDROWIE - Wizyta w centrum krwiodawstwa to pomoc, ale i szereg korzyści

Katarzyna Fertsch, Maciej Roik
Oddanie krwi jest bezbolesne i sprowadza się do spędzenia kilku minut w wygodnym fotelu
Oddanie krwi jest bezbolesne i sprowadza się do spędzenia kilku minut w wygodnym fotelu Andrzej Szozda
Krwi nigdy dość. Potrzebują jej ofiary wypadków, przewlekle chorzy czy osoby operowane. Nie można jej kupić ani wyprodukować. Cała nadzieja w dawcach. I choć z roku na rok jest ich więcej, stacje wciąż alarmują: potrzeba więcej krwi! Wczoraj dwójka naszych dziennikarzy sprawdziła, ile nas kosztuje jej oddanie. Efekt? Okazało się, że wszystko, czego potrzebujesz aby pomóc, to dwie wolne godziny. To nie boli, a co więcej, oddanie krwi to szereg korzyści.

Wypełnienie kwestionariusza, pobranie krwi do badań wstępnych, krótka rozmowa z lekarzem. Ale uwaga – z dwójki naszych dziennikarzy test przeszedł jeden. Dlaczego drugiemu podziękowano? Antybiotyki. Jeśli ktoś chorował, musi poczekać.

– Krew możemy oddać dopiero dwa tygodnie po zakończeniu terapii antybiotykowej – tłumaczy Agnieszka Łaba, lekarz, kierownik działu dawców Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu. I dodaje: – Warunkiem jest też nasze dobre samopoczucie. Musimy czuć się zdrowi!
Wyeliminować może nas także niska waga, opryszczka czy fakt, że w ostatnim półroczu odwiedziliśmy studio tatuażu lub kosmetyczkę.

Wymogów do spełnienia jest znacznie więcej. Większość z nich jest jednak na tyle abstrakcyjna, że nie trzeba się ich obawiać. Bo ile osób miało gorączkę zachodniego Nilu? Ważne jednak, by żadnego nie lekceważyć.

Po przejściu badań, które umila kawa z ciastkiem, chwila oczekiwania i... przystępujemy do głównego punktu programu. Kilka minut na fotelu i krew jest pobrana – 450 ml czeka, by komuś pomóc.

Dlaczego ludzie oddają krew? Nasi dziennikarze chcieli sprawdzić, czy to skomplikowane. Dla regularnych krwiodawców, to po prostu norma.
– Krew oddaję od czterech lat, ale od dwóch regularnie. Co dwa, trzy miesiące – twierdzi Robert Cisoń, który do stacji przyjechał, by oddać krew dla ciotki. – Oddawałem honorowo, ale także na konkretne osoby. Skoro komuś mogę pomóc, to dlaczego miałbym tego nie zrobić?

Oddanie krwi, to jednak nie tylko pomoc, ale także korzyści dla dawcy. Te poważne, czyli kompleksowe sprawdzenie krwi pod kątem groźnych chorób (między innymi HIV, HCV i innych wirusowych). I te prozaiczne – dzień wolny w pracy i... osiem czekolad. W końcu powód najważniejszy: świadomość, że możemy uratować czyjeś życie.

Liczba krwiodawców stale rośnie. W 2008 r. w poznańskiej stacji oddano krew ponad 23 tysiące razy. Do tego doliczyć trzeba także ponad 34,5 tys. w punktach terenowych oraz w autobusach – ponad 20 tysięcy. W 2009 roku było to odpowiednio: 22, prawie 40 oraz 23,5 tysięcy. – Dziennie do stacji zgłasza się około 1,5 tys. osób. Ponad 90 osób to rekord podczas akcji wyjazdowej – mówi Danuta Obiedzińska z centrum.

Oddając krew, można też wpisać się do bazy dawców szpiku. Jeśli chcemy się na niej znaleźć, wystarczy to powiedzieć podczas rejestracji. Jedna z próbek naszej krwi zostanie wówczas przebadana po tym kątem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto