MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zemsta w ogniu

Michał WIŚNIEWSKI
– Handlujemy tym samym towarem. Czy to powód do podpaleń – pyta zrozpaczona Marta Kowalska? Fot.  M. Wiśniewski
– Handlujemy tym samym towarem. Czy to powód do podpaleń – pyta zrozpaczona Marta Kowalska? Fot. M. Wiśniewski
Sklep pani Marty płonął dwa razy. Teraz w ogniu stanął dom właściciela lokalu. Nie ma winnych, choć ofiary wskazują ich palcem. Gdy kilka lat temu Kowalscy* otwierali sklep z torebkami w samym centrum ...

Sklep pani Marty płonął dwa razy. Teraz w ogniu stanął dom właściciela lokalu.
Nie ma winnych, choć ofiary wskazują ich palcem.

Gdy kilka lat temu Kowalscy* otwierali sklep z torebkami w samym centrum Leszna na ruchliwej alejce Wróblewskiego myśleli, że mieszkają w spokojnym mieście. Zdanie zmienili po krótkim czasie. – Oni otworzyli sklep koło nas. Taki młody facet. Sprzedawali ten sam towar i wtedy się zaczęło – wspomina Marta. Właściciel konkurencyjnego sklepu, Marian W. miał zażądać wprowadzenia tych samych cen. Gdy to nie poskutkowało zaczęły się dziwne ,,wypadki’’. – Wkładano nam zapałki do zamków. Wybijano szyby. Z czasem włamano się do sklepu. W grudniu 2001 roku podpalili nas po raz pierwszy, zniszczyli cały towar. Wrzucili do środka butelki z benzyną – wspomina Marta.

To on!

Policja dostała praktycznie gotową dokumentację. Poszkodowani wskazali winnego – sąsiada Mariana W. Nie znaleziono dowodów. Prokurator umorzył więc sprawę. Rodzina Kowalskich przeniosła się ze spalonego sklepiku na drugą stronę ulicy, do nowej kamienicy, której właścicielem jest Robert P. Do niego należy też pobliski budynek mieszkalny przy ulicy Chrobrego, dosłownie 20 metrów od sklepów.
Kowalscy od tego dnia codziennie odebrali dziesiątki telefonów z pogróżkami. W oknach sklepu założyli kraty. – Nie pomogło. Po krótkim czasie, w grudniu 2002 roku ktoś włamał się też tutaj. Ukradł towar, a resztę spalił. Cudem nic nie stało się lokatorom, którzy mieszkają wyżej – dodaje Marta Kowalska. Znowu zgłoszono sprawę policji ze wskazaniem na Mariana W. Prokurator po raz drugi po kilku tygodniach umorzył postępowanie.

Trzeci raz ogień

Spokój był do ubiegłego tygodnia. W czwartek w nocy ogień podłożono w klatce schodowej kamienicy na Chrobrego. Mieszka tam kilka rodzin, w tym sam właściciel budynku, Robert P.

– To straszne – rzuca przejęta żona Roberta P. Sąsiedzi są podobnego zdania. – W nocy wybuchł pożar. Ledwo uszliśmy z życiem – mówi nam Leszek Małecki, które wczoraj próbował remontować swoje spalone mieszkanie. On też wie, kto podpalił. Wskazuje oczywiście na Mariana W.
Postanowiliśmy sprawdzić co ma do powiedzenia sam Marian W. Umówił się z nami na rozmowę w swoim sklepiku. Ale na spotkanie nie przyszedł. – Szefa nie ma. Nie mogę dać numeru telefonu, nie chcę mieć nieprzyjemności – powiedziała nam ekspedientka z jego sklepu.

24 godziny za kratkami

Marian W. i jego znajomy po ostatnim pożarze spędzili w policyjnej izbie zatrzymań 24 godziny. Wyszli z braku dowodów. – Sprawy nie odpuszczamy. Cały czas nasi ludzie nad tym pracują – zapewniał nas Marek Okoniewski, naczelnik sekcji kryminalnej policji w Lesznie. Wiadomo, że policja uznała pożar kamienicy za podpalenie. Nie wiadomo jednak w jaki sposób tego dokonano. – Sprawdzamy i to – dodaje naczelnik.

Kowalscy boją się o życie swoje i dzieci. Żyją z wyrzutami sumienia, że mieszkańcy kamienicy mogli zginąć. Przed sklepem czuwa ochrona. – Niech ktoś coś zrobi. To już nie do wytrzymania - mówi załamana Marta Kowalska. Chce prosić o policyjną ochronę.

* Inicjały i nazwiska zostały zmienione.

od 12 lat
Wideo

Nowy pistolet MPS z Fabryki Broni "Łucznik"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto