Mieszkańcy i miejscy aktywiści przy goleniu strzepywali wąsy do wiadra, które trafiło do pokoju nr 108 w urzędzie miasta. Prezydent nie mógł go odebrać, gdyż jest na urlopie, ale uczestnicy happeningu dostali pokwitowanie odbioru wiadra od sekretarki.
Mówi Ita Wachowska, uczestniczka happeningu: - Happening pokazuje miasto z perspektywy oddolnej. Mój wąs nawiązuje do Salvadora Dalego, jest więc symbolem sztuki, ale jest też symbolem władzy. Przyszłam, bo jestem niezadowolona z miejskich wąsów.
- Wąs wyraża sprzeciw wobec polityki miasta, prowincjonalizmu władzy, która nie stawia na rozwój ogólny miejskiej przestrzeni, a odpowiada przede wszystkim na zapotrzebowanie deweloperów, którym wolno zabudowywać przestrzenie, niedostępne dla rad osiedli. Istnieją jednak takie rzeczy, których nie da się kupić za kasę - to potencjał, który tkwi w mieszkańcach - mówi Anna Wachowska-Kucharska, która również uczestniczyła w happeningu.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?