Pomysł zrodził się z... braku miejsc w placówkach opiekuńczych dla najmłodszych poznaniaków.
- Borykamy się z brakiem miejsc w żłobkach - przyznaje Elżbieta Dybowska, zastępca dyrektora Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta Poznania.- Ale chodzi nie tylko o miejsce w żłobku, chodzi także o to, by dzieci, które na codzień są pod opieką mam, miały możliwość spędzania trochę czasu także z rówieśnikami. By to była już inna jakość opieki.
Ale co to znaczy: innowacyjne? Trudno na to pytanie odpowiedzieć w kilku słowach, ale Iza Kułakowska z Instytutu Małego Dziecka im. Astrid Lindgren próbuje wyjaśnić, o co w tym chodzi. Bo wiele z istniejących żłobków po prostu nie odpowiada wymogom współczesnego życia. W tradycyjnych żłobkach zazwyczaj nie ma możliwości, by mama przyniosła dziecko na dwie - trzy godziny, bo akurat na tyle musi wyjść albo by zostawiła dziecko na przykład o 17., bo właśnie tak pracuje. Nawet więc jeśli już uda się jej zdobyć miejsce w żłobku, to wcale nie znaczy, że rzeczywiście rozwiąże to jej problemy z opieką nad swoim maleństwem.
- Chcemy wspierać młode matki, by mogły wrócić do pracy wiedząc, że ich dzieckiem ma się kto opiekować - wyjaśnia pani Iza. - Mamy bardzo niski wskaźnik urodzin, ale nie bierze się on z tego, że kobiety nie chcą rodzić dzieci, tylko z tego, że nie mają jak. Bo boją się, że siedząc z dzieckiem stracą pracę, a z czego wtedy będzie żyła rodzina? Oczywiście mogą wrócić do pracy, ale z kim wtedy zostawią maleństwo?
Tradycyjne żłobki nadal przyjmują dzieci od 8. do 16., czasami do 17. mimo że już dawno minęły czasy, kiedy cała Polska zaczynała pracę o 7. i kończyła o 15. Teraz firmy działają w różnych godzinach i ich pracownicy po prostu muszą się dopasować. Matka malucha do trzeciego roku życia jeśli nie ma babci, niepracującej cioci lub zaprzyjaźnionej sąsiadki-emerytki - nie ma na to szans.
- U nas jest mała różnorodnosć oferty, jeśli chodzi o formy opieki nad małym dzieckiem - tłumaczy pani Iza. - W innych krajach jest kilka typów placówek, od żłobków samorządowych poprzez te prowadzone przez organizacje samorządowe, z autorskim programem po opiekunki do dzieci i jeszcze wieele, wiele innych. I tak powinno być, bo placówki powinny się różnić kosztami utrzymania, programem, godzinami działania i tak dalej,bo system, jeśli ma być rzeczywiście przydatny, to przede wszystkim powinien być dostępny, elastyczny i oczywiście odpowiedniej jakości. By każdy rodzic mógł znaleźć coś dla siebie.
Pierwsza placówka działająca według alternatywnych form opieki rozwojowej ma ruszyć juz po wakacjach.
Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym wyzwaniem dla firm
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?