Zmarnowana dekada lotnictwa

Dziesięć lat stracono na bezsensowną walkę o monopol lotniska na Okęciu. Ostatnie badania wskazują, że otworzyć niebo można było wcześniej.

Pierwsze międzynarodowe połączenie Poznania odnotowano w 1993 roku do Dusseldorfu. Chwilę później okna otwarto na Kopenhagę i Drezno. Dziś Poznań ma 59 połączeń międzynarodowych tygodniowo, nie licząc czarterów. Przez ostatnie dziesięć lat wielokrotnie na łamach pytaliśmy, dlaczego blokuje się połączenia Poznania z miastami europejskimi. Zawsze, niezależnie od opcji rządowej odpowiedź była jedna - ochrona narodowego przewoźnika i lotniska na Okęciu. Reguła otwartego nieba to było to, czego w Warszawie obawiano się najbardziej. Reguła pozwalająca na swobodny ruch powietrzny z krajowych lotnisk była traktowana jako zagrożenie dla ruchu pasażerskiego w stolicy. Ostatnie badania wykazują jednak, że 10-letni opór był bezsensowny.

- Przełom nastąpił niedawno - mówi Krzysztof Pawłowski, prezes spółki Port Lotniczy Poznań Ławica. - Stało się tak po podpisaniu przez wicepremiera Marka Pola umów dwustronnych z Wielka Brytanią i Niemcami.
Zdaniem analityków ,,otwarcie nieba'' na te dwa kraje nie spowodowało wcale zmniejszenia dynamiki przylotów w Warszawie. - W tym zestawieniu bardzo dobrze prezentuje się Poznań - uważa prezes K. Pawłowski - Tylko w styczniu tego roku odnotowaliśmy 58 procentowy przyrost liczby pasażerów w porównaniu z ubiegłym rokiem. Zadowolone mogą też być i inne porty, w tym i Warszawa, która obsłużyła ponad 20 tysięcy pasażerów więcej niż w styczniu ubr. Dzięki liberalizacji umów lotniczych szefowie regionalnych portów przewidują w tym roku wzrost liczby połączeń i pasażerów na 20 do 30 procent. Są to jednak szacunki bardzo ostrożne, zważywszy na fakt wejścia na polski rynek tzw. tanich przewoźników. Air Polonia już operuje z Poznania do Londynu. Niebawem dojdą inni przewoźnicy..