MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zmierzch boga

Maciej LEHMANN
Bogusław Baniak nie jest już trenerem Lecha. Dwie fatalne interwencje Norberta Tyrajskiego, spowodowały, że poznaniacy tylko zremisowali, wydawałoby się wygrany, mecz.

Bogusław Baniak nie jest już trenerem Lecha.
Dwie fatalne interwencje Norberta Tyrajskiego,
spowodowały, że poznaniacy tylko zremisowali, wydawałoby się wygrany, mecz.

Szkoleniowiec był w Poznaniu niemal noszony na rękach. Ale jak to w futbolu bywa, łaska kibiców kończy się w momencie, gdy następuje koniec dobrej passy. Lech co prawda nie przegrywał, ale seria pięciu remisów, wyczerpała cierpliwość i sympatyków Kolejorza, i zarządu klubu.

Dość remisów

,,Baniak dosyć remisów'' - tak publiczność skandowała pod koniec meczu. Jeszcze podczas konferencji prasowej szkoleniowiec powiedział: ,,Ten remis to dla mnie dyshonor, ale proszę nie liczyć na to, że jak rano się obudzę to pójdę do prezesa i podam się do dymisji. Nie jesteśmy jeszcze czerwoną latarnią w tabeli''.
Baniak nie doczekał do rana. Jeszcze przed północą został odsunięty od pracy z I zespołem.

,,Swoją cegiełkę'' do tego dołożyli dwaj najbardziej popularni gracze Lecha - Norbert Tyrajski i Piotr Reiss. Ten pierwszy ma ma sumieniu dwa gole. Reiss po prezencie od obrony gości miał szanse podwyższyć na 3:1. Nie opanował jednak piłki i w sytuacji sam na sam, podał praktycznie piłkę do bramkarza Garbarni. ,,Reksio'' po raz pierwszy chyba w Poznaniu usłyszał pod swoim adresem gwizdy.

Kopia z Widzewa

A zaczęło się wręcz znakomicie. Już w drugiej minucie po rzucie rożnym Michała Golińskiego najwyżej do piłki wyskoczył Krzysztof Michalski i z pięciu metrów głową skierował piłkę do siatki. To była niemal kopia bramki jaką Lech strzelił w Łodzi Widzewowi.

Potem jednak do głosu doszli goście, którzy przeprowadzili kilka groźnych akcji. Najpierw z 6 metrów główkował Salami, potem Tyrajskiego próbowali zaskoczyć Kozubek i Kubisz.
Garbarnia atakowała, Lech starał się wyprowadzać kontry. Coraz bardziej widoczny był Sylwester Czereszewski. Najpierw mocno uderzył z rzutu wolnego, potem zmarnował dobrą sytuację nieczysto uderzając w piłkę z 4 metrów.
W 39 min był już na ustach wszystkich kibiców Lecha. Po dośrodkowaniu Łukasza Madeja, Czereszewski kapitalnie przyjął piłkę, świetnym zwodem minął Piotra Przerywacza i strzelił mocno pod porzeczkę. Kolejorz prowadził 2:0 i chyba nikt na stadionie nie przeczuwał w tym momencie, że gospodarze mogą w tym meczu stracić punkty.

Po przerwie role się odwróciły

Lecz po przerwie role się zupełnie odmieniły. Markowi Motyce udały się zmiany. Ryszard Czerwiec uporządkował grę w środku boiska. Lech zaczął się bronić. Momentami wręcz rozpaczliwie. Nie mająca nic do stracenia Garbarnia uzyskała przewagę.

I stało się to co musiało się stać. Marek Kubisz z prawie 30 metrów oddał silny strzał. Trafił jednak w środek bramki, gdzie stał Norbert Tyrajski. W jaki sposób bramkarz Lecha przepuścił to uderzenie wie chyba tylko on sam.
Ten gol dodał skrzydeł piłkarzom Garbarni. Obrona Lecha popełniała mnóstwo błędów. Nikt nie potrafił przetrzymać piłki. Ambicją imponował tylko Czereszewski, który wygrywał mnóstwo pojedynków o górne piłki. Jego partnerzy jednak nie potrafili tego wykorzystać.

W 83 min Tyrajski znowu dał się zaskoczyć. Z 25 metrów strzelał Górak, bramkarz Lecha odbił piłkę w prawą stronę, gdzie dopadł do niej Matusiak. Tyrajski zamiast czekać na dośrodkowanie, wyszedł z bramki, Matusiak posłał piłkę koło jego nogi i stojącemu metr przed linią Łukaszowi Błasiakowi pozostało tylko wepchnąć ją do siatki. O czym myślała w tym czasie cała defensywa Kolejorza?

Lech kompletnie zawiódł. Był wolniejszy, nie miał pomysłu na grę, dał sobie narzucić styl gry Garbarni, która przecież nie należy do ligowych potentatów. Było widać, że poznaniacy mają problemy z kondycją. To, plus znacznie mniejsza niż oczekiwano zdobycz punktowa spowodowało, że Bogusław Baniak został odsunięty od prowadzenia I zespołu.

Kto będzie jego następcą?

- Dajemy sobie czas do środy, na razie zajęcia poprowadzi Czesław Jakołcewicz - powiedział nam wczoraj prezes Lecha Radosław Majchrzak.

Lech - Garbarnia 2:2

Bramki: 1:0 Krzysztof Michalski (2), 2:0 Sylwester Czereszewski (39), 2:1 Marek Kubisz (55), 2:2 Łukasz Błasiak (83).

Lech: Tyrajski - Bosacki, Wójcik, Michalski - Madej, Jacek, Miklosik (83-Bekas), Matlak - Czereszewski, Reiss (76-Przysiuda), Goliński (63-Ślusarski)

Garbarnia: Wróbel 3 - Księżyc 2, Przerywacz 3, Górak 3, Zadylak 2- Wolański 4, Iwański 2 (46-Czerwiec 3), Kubisz 4, Kozubek 3 - Salami 2 (60-Błasiak 2), Chudy 2 (71-Matusiak).

Żółte kartki: Bartosz Bosacki (Lech), Abel Salami, Tomasz Księżyc (Garbarnia). Sędziował Grzegorz Gilewski (Radom). Widzów ok. 10 000.

Bogusław Baniak
trener Lecha

Nie może być tak, że tylko Matlak i Czereszewski próbowali w trudnym dla nas okresie gry, w dwójkę, ten mecz jeszcze wygrać

Marek Motyka
trener Garbarni

Do przerwy mecz nie ułożył się dla nas ciekawie i wydawało się, że przegramy. W przerwie w szatni było jednak bardzo gorąco i cieszę się, że tak potrafiłem dotrzeć do moich piłkarzy. Strzelili kontaktową bramkę, a potem drugą na wagę jednego punktu. Po raz kolejny moja drużyna pokazała charakter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto