Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Znany dziennikarz odwiedził poznański rynek. Nie gryzł się w język. "Dramatycznie to wygląda"

Dawid Gruntkowski
Dawid Gruntkowski
Mimo szczerych chęci i dużej sympatii do miasta, członkowie jego rodziny nie byli pod wrażeniem tego, jak obecnie wygląda poznański rynek.
Mimo szczerych chęci i dużej sympatii do miasta, członkowie jego rodziny nie byli pod wrażeniem tego, jak obecnie wygląda poznański rynek. Robert Woźniak; screen / youtube goal.pl
- Wchodzimy na rynek, a tam jest normalnie g***o - żartuje znany piłkarski dziennikarz Jakub Olkiewicz z wycieczki do Poznania wraz z rodziną w celu obejrzenia niedawnego meczu Lecha z ŁKS Łódź. Influencer opowiedział o swoich odczuciach w jednym z materiałów i nie pozostawił na centrum miasta suchej nitki.

Przedłużający się w nieskończoność remont starego miasta w Poznaniu jest od dawna żartem ogólnopolskim. Rozkopane, jak obecnie nazywa się stolicę Wielkopolski, obiegło Internet wzdłuż i wszerz, zbierając masę żartobliwych, ale i uszczypliwych komentarzy. Niektórzy z żartujących postanowili się wybrać do stolicy Wielkopolski, by osobiście przekonać się, jak wygląda sytuacja.

Korki jak nigdzie indziej

Jednym z nich został znany dziennikarz sportowy Jakub Olkiewicz, członek duetu Tetrycy, pracownik portalu goal.pl i były redaktor naczelny weszlo.com. Łodzianin postanowił wykorzystać mecz Lecha Poznań z ŁKS-em, z którym sympatyzuje, by zwiedzić miasto razem z całą rodziną - żoną i dwójką dzieci. Nie spodziewał się jednak, że wyjazd przyniesie mu aż tyle atrakcji.

Zaczęło się niewinnie, bo od korków, do których mieszkańcy Poznania są przyzwyczajeni. Dla przyjezdnego wydają się one gigantyczne, o czym Olkiewicz nie omieszkał wspomnieć.

Stwierdziłem, że biorę rodzinę na wyjazd do Poznania, spędzimy miło czas. Bo to Poznań, miejscowość ładna, turystyczna. Podjeżdżam do tego Poznania, korki wszędzie jak skurczygnat. Takich korków to ja w Łodzi nie widziałem od bardzo dawna. Ale dobra, turlamy się

Poznański rynek rozczarował. "Tam jest g***o"

Później było już tylko ciekawiej. Głównym celem wycieczki rodziny Olkiewiczów, poza obejrzeniem meczu na stadionie miejskim, było zobaczenie rynku i reszty starego miasta. Niestety, mimo postępujących prac, ścisłe centrum nadal wygląda jak teren po bombardowaniu, co przybyszów z Łodzi wyraźnie rozczarowało.

Doturlaliśmy się na ten rynek. Mówię "dzieci, żono, idziemy wam pokazać, jakie to miasto jest ładne. Jak Poznań zobaczycie, to dalej nie będziecie chcieli nic zwiedzać". Wchodzimy na rynek, a tam jest normalnie g***o. Inaczej się tego nie da nazwać. Jest szare, mokre, błoto i wszędzie stoją koparki - nastrój postapokaliptyczny. Wdrapujemy się na konstrukcję, która wydaje się być czymś na kształt chodnika i otacza rynek. "Chyba jesteśmy", bo widzę wieżyczki, gdzie koziołki się stukają. "Zobaczcie, tu możemy sobie zrobić zdjęcia". Oni na mnie patrzą - "Ty normalny jesteś? Co to ma być?". A tam wielkie wieże z kostek brukowych. Dramatycznie to wygląda

- dodał Olkiewicz.

Wówczas głos postanowił zabrać partner łodzianina Leszek Milewski, który powiedział to, co od dawna chodzi po głowie wielu poznaniakom.

Gdzie był Gondor, gdy upadał rynek w Poznaniu? Jak teraz wygląda rynek w Poznaniu, gdy Gondor go nie pomógł strzec?

- niemal wykrzyczał Milewski, żartobliwie nawiązując do legendarnych dzieł Tolkiena.

To nie koniec historii sprzed kilku dni. Czym bowiem byłby wyjazd do Poznania bez ciepłej strawy i słodkich rogali na deser? Dokładnie tak samo pomyślał Olkiewicz, chcący posilić się przed wydarzeniem dnia, czyli meczem Lecha z ŁKS.

Zrobiliśmy sobie fotki na tle tych kamieni i błota, potem zaczęliśmy się zdrapywać z rynku. Trudno, jest, jak jest, wejdziemy sobie chociaż zjeść. Wchodzimy do restauracji, gdzie ledwo było miejsce na kogokolwiek, na jedzenie czekaliśmy godzinę i się okazało, że nie smakuje dzieciakom. "Widzę, że wycieczka rozkręca się, wjeżdża na dobry poziom". Okej trudno. Skoro już jesteśmy po świetnym zwiedzaniu rozkopanego rynku i posiłku, na który czekaliśmy godzinę i nie smakował dzieciom, mówię "dobra, idziemy po rogale świętomarcińskie, to nam pozwoli poczuć rytm Poznania". Okazało się, że rogale świętomarcińskie są bardzo blisko, po drugiej stronie rynku. Uzbrojeni w czekany, raki, z plecakami podróżnymi przebijamy się na drugą stronę rynku. "Dobra, tu jest ta cukiernia", a tam jakieś 60 osób w kolejce. "O, widzę, że Poznań dzisiaj gościnny". Stanęliśmy w kolejce, kupiliśmy te rogale i pojechaliśmy na mecz

- zakończył Olkiewicz.

Remont zbliża się do końca. Nareszcie

Na szczęście mamy dobre informacje dla wszystkich przyjezdnych, jak i samych poznaniaków. W ostatnich tygodniach rynek i tak zaczął przypominać już konstrukcję, którą pamiętamy sprzed lat. Wszystko za sprawą kontynuowanych prac brukarskich, czy też stawiania przez budowlańców nowych słupów oświetleniowych.

Czytaj też: "Kto wpadł na taką pstrokaciznę?". Poznaniacy krytykują nową kostkę na Starym Rynku! Zobacz zdjęcia

Aktualnie wykonawca inwestycji koncentruje się na pracach brukarskich na starorynkowej płycie, coraz większe postępy widać też na przylegających ulicach. Do tej pory wykonano ponad połowę wszystkich planowanych nawierzchni. Równolegle trwają także pozostałe prace, przykładowo w ostatnich dniach rozpoczął się montaż słupów pod nowe oświetlenie

– mówi Tomasz Płóciniczak, wiceprezes spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie.

Zakłada się, że remont tynku powinien zakończyć się do końca 2023 roku, a kilku odchodzących od niego ulic nieco później. Do końca prac jest już więc naprawdę blisko.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Nowy odcinek programu "Moje własne M":

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Znany dziennikarz odwiedził poznański rynek. Nie gryzł się w język. "Dramatycznie to wygląda" - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto