Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żniwa - ale po co?

Barbara KOZŁOWSKA
Elewatory, w których jest po 50 tys. ton ziarna interwencyjnego, jak Gądki, kupią w tym roku tylko 5-10 	tysięcy ton zboża. Fot. P. Jasiczek
Elewatory, w których jest po 50 tys. ton ziarna interwencyjnego, jak Gądki, kupią w tym roku tylko 5-10 tysięcy ton zboża. Fot. P. Jasiczek
Kiedyś plony były gwarancją dobrobytu. Dziś żniwa kojarzą się z twardym biznesem. Rynek, podaż, pobyt, zbyt i cena nie gwarantują dostatku. Dożynkowe święto odejdzie do historii, jeżeli uprawa zbóż w Polsce przestanie ...

Kiedyś plony były gwarancją dobrobytu. Dziś żniwa kojarzą się z twardym biznesem. Rynek, podaż, pobyt, zbyt i cena nie gwarantują dostatku. Dożynkowe święto odejdzie do historii, jeżeli uprawa zbóż w Polsce przestanie się opłacać.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, ceny zbóż w skupie spadły w ciągu ostatniego roku o ponad 45 procent. W czerwcu, miesiąc przed żniwami, były one niższe o 47,1 procent w stosunku do czerwca ubiegłego roku. W stosunku do maja spadły o 4 procent. Najbardziej stracili rolnicy, którzy ulegli namowom, nie sprzedali ziarna w czasie minionych żniw i przechowali je, licząc na lepszy zysk wiosną i w miesiącach przedżniwnych.

- Jeszcze nigdy nie było tak, by na przednówku ceny były tyle niższe niż w okresie żniw - mówi Witold Przybył, rolnik z okolic Międzychodu. - 320 złotych za tonę pszenicy, 230 za tonę żyta - to jest tragedia. Rolnicy chyba przestaną siać albo będą to robić ,,pod dopłaty’’: bez ochrony roślin, nawożenia i tym podobnych zabiegów.
Według Jana Krzysztofa Ardanowskiego, prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych, rolnicy dostają nawet mniej niż 300 zł za tonę pszenicy.

- Jeżeli ceny będą tak niskie, rolnicy nie będą mieli środków na odnowienie produkcji jesienią - mówi Ardanowski. - Strat nie zniwelują dopłaty.

Cena interwencji

Zdaniem Mateusza Klemenskiego z Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego w Poznaniu poziom cen na polskim rynku zbóż wyznacza cena interwencyjna.

- Przed wejściem Polski do Unii Europejskiej odnośnikiem dla cen rynkowych była cena płacona przez Agencję - mówi M. Klemenski. - Teraz skupujący przeprowadza kalkulację pod cenę interwencyjną, którą płaci Unia, czyli 101,31 euro. Bierze pod uwagę kurs euro, a także koszty składowania czy badania.

Mówi się też, że jedną z głównych przyczyn niskich cen są pełne magazyny po ubiegłorocznej klęsce urodzaju w całej Unii. Przedsiębiorcy, z którymi rozmawialiśmy, nie potwierdzają tego.

- Mam zawsze pewne ilości ubiegłorocznego ziarna, ale to dlatego, że nowe zboże mieszam ze starym, bo wtedy wypiek jest lepszy - mówi Zbigniew Kłopski, prezes Młyna Pszennego w Szamotułach.

- Mam wyczyszczone magazyny i czekam na żniwa - mówi Tomek Jachowski, właściciel Młyna Kasiński-Jachowiak w Nowym Mieście.

- Kupujemy 10 tysięcy ton co miesiąc i to nie tylko w okresie żniwnym, ale przez cały rok - mówi Tomasz Grygier, prezes młyna Diamant w Grodzisku.

Ile kupi Elewarr?

Największy problem mają punkty prowadzące skup w ramach unijnej interwencji.

- W Polsce nie będzie podmiotów, które będą chciały kupować ziarna z tegorocznych zbiorów - mówi Ardanowski. - Elewatory, w których jest po 50 tys. ton ziarna interwencyjnego, jak Gądki, kupią w tym roku 5-10 tysięcy ton.

Prezes Elewarra nie znalazł czasu, by informację potwierdzić.
Interwencyjne zboże trzeba wywieźć poza Unię. Przedsiębiorstwa, które chcą je wyeksportować najpierw muszą je od Unii kupić, później - sprzedać za granicę. Komisja Europejska nie zaakceptowała stawek, oferowanych przez polskie firmy w ostatnim przetargu - 84 euro za tonę. Na dodatek chciały kupić 27 tys. ton, podczas gdy do wywiezienia jest 250 tys. ton.
Wcześniej Agencja Rynku Rolnego sprzedała 76 tys. ton zbóż poza Unię.

- Zboże z Elewatora w Kępnie jest wystawione na sprzedaż - mówi M. Klemenski. - Może pójdzie. Po ostatnim przetargu polskie firmy powinny nieco spuścić cenę. Część zostanie przekazana dla ubogiej ludności.

Czy zatem warto rolnikom czekać do listopada, kiedy zacznie się skup interwencyjny?
Agencja musi w ramach interwencji kupić zboże oferowane przez rolników od listopada do maja, jeżeli spełnia parametry, a partia wynosi najmniej 80 ton. Cena jest stała i jedynie kurs euro może wpłynąć na to, czy rolnik dostanie mniej czy więcej.

Barometr w dół

Według prywatnych przedsiębiorców w Wielkopolsce ze skupem rynkowym nie powinno być problemów, może poza sierpniem. W całej Polsce plony szacuje się na niższe o 4 mln ton niż w ubiegłym roku. W Wielkopolsce dobrego zboża może być jeszcze mniej z powodu suszy. Jego cena na rynku może
podskoczyć.

- Już teraz jest wyższa o około 10 zł niż w innych regionach - mówi Bogdan Błażejewski, prezes Komplex Młyn w Wągrowcu.

Przedsiębiorcy zapewniali, że będą kupować zboże, ale głównie na bieżące potrzeby. - Przyjęliśmy kilka partii - mówi Tomasz Grygier. Jeszcze nie wie, ile zapłaci rolnikom. - Trzeba poczekać kilka dni, aż rynek ustali ceny - dodaje.

Według prezesa Błażejewskiego cena pszenicy w Wielkopolsce będzie kształtować się w granicach 350 do 360 zł, w listopadzie może skoczyć na 380-390 zł, cena żyta w granicach 250 do 260 złotych. Zbigniew Kłopski przewiduje 360 zł dla pszenicy i 260 zł dla żyta.
Jakie będą ceny? Pewne jest, że niższe niż w roku ubiegłym. Wiele zależy od jakości i ilości ziarna i reakcji rolników. - Radziłbym nie decydować pochopnie - mówi Tomasz Grygier. - Dać ziarno do zbadania i wtedy spokojnie podjąć decyzję czy przeznaczyć na paszę, czy puścić na rynek, czy poczekać do skupu interwencyjnego.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto