Znów wojna o Ławicę?

Komu zależy na przeciąganiu tej sprawy - pytali wczoraj w Poznaniu spadkobiercy rodziny Foksowiczów, do której kiedyś należały tereny dzisiejszego portu Ławica i Toru Poznań. Na zwołanej przez siebie konferencji prasowej chcieli przedstawić stan toczącej się od 12 laty sprawy.
Dlaczego Marek Klupieć i Wojciech Foksowicz, wnukowie Mateusza Foksowicza, do którego kiedyś należało przeszło 180 hektarów ziemi na Ławicy, zwołali konferencję? – Czujemy się wezwani do tablicy – stwierdzili. Sporne grunty nie należą do nich od 1998 roku, kiedy je sprzedali, twierdzą jednak, że trwające ,,przepychanki’’ mogą doprowadzić do unieważnienia sprzedaży.

Tereny Ławicy zostały odebrane rodzinie na mocy ustawy o reformie rolnej zaraz po wojnie. Według spadkobierców, jednak już wtedy prawo zostało złamane, bo grunty zostały jeszcze przed wojną rozparcelowane, co wyciągało je spod działania ustawy. Twierdzą jednak, że od 1990 roku, kiedy złożyli odpowiedni wniosek, nikt nie unieważnił decyzji o odebraniu ziemi Foksowiczom. Niedawno ministerstwo rolnictwa również orzekło wbrew interesom rodziny. Wcześniej, w 1991 roku, wojewoda poznański uznał, że decyzja była bezprawna, więc rodzinie zwrócono prawa do ziemi - łącznie z wpisem do księgi wieczystej. W tym czasie spadkobiercy sprzedali większość gruntów. Teraz twierdzą jednak, że dla kolejnych urzędów wciąż pozostają stroną. Według nich ani władzom Poznania, ani Portowi Lotniczemu Ławica, ani Automobilklubowi Wielkopolskiemu nie zależy na ostatecznym wyjaśnieniu sprawy. Dlaczego? – Tu może chodzić o potężne odszkodowania, jakie ktoś musiałby zapłacić za użytkowanie tych gruntów bez tytułu prawnego - twierdzą spadkobiercy, według których Automobilklub, użytkujący większość terenu, nie ma żadnej umowy, na mocy której mógłby to robić. Spadkobiercy zapowiadają kolejne konferencje ,,zmierzające do wyjaśnienia sprawy’’.