Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zofia Nierodzińska, trzema jajkami rzuciła w drzwi kościoła w Poznaniu. Odpowiada za obrazę uczuć religijnych.

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Wideo
od 16 lat
W poznańskim sądzie na ławie oskarżonych zasiadła Zofia Nierodzińska, wicedyrektor Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu, która odpowiada za obrazę uczuć religijnych. W październiku ubiegłego roku, po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, rzuciła jajkami w drzwi kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Poznaniu.

Przed rozprawą, która odbyła się w czwartek w sądzie rejonowym na Grunwaldzie, zebrała się grupa osób wspierających oskarżoną kobietę. Swoją obecnością i transparentami okazywali jej wsparcie.

Czytaj też: Poznanianka rzuciła trzema jajkami w kościół. Na przesłuchanie wezwała ją... Żandarmeria Wojskowa

Obrzuciła kościół jajkami. Odpowiada za obrazę uczuć religijnych

Zofia Nierodzińska spodziewa się uniewinnienia. – W ramach tego procesu mam też nadzieję, że księża pułkownicy będą mogli powiedzieć mi, czym są właściwie uczucia religijne – mówiła przed sądem.

Na sali rozpraw poza oskarżoną stawił się również oskarżyciel posiłkowy, ks. Paweł Piontek, proboszcz parafii oraz inni księża w charakterze pokrzywdzonych. Zofia Nierodzińska przyznała przed sądem, że jej gest rzucenia trzema jajkami w zamknięte drzwi kościoła był gestem nieposłuszeństwa obywatelskiego.

– Wydarzenie, o którym mowa nie było skierowane przeciwko aktowi katolickiego kultu religijnego, ani przeciwko obiektowi czci religijnej. Mój gest był odpowiedzią na przemoc władzy wobec obywatelek i obywateli. Jako kobieta i osoba biseksualna czuję, że moje uczucia są od lat obrażane przez władzę polityczną i kościelną, ale teraz odebrane mi zostały również prawa człowieka. Rzut jajkiem był wyrazem mojej bezsilności wobec autorytarnej decyzji władz dotyczącej aborcji, która w bezpośredni sposób naraża mnie jako kobietę na niebezpieczeństwo i znacznie obniża mój komfort życia

– mówiła w sądzie Zofia Nierodzińska.

Dodała również, że jej gest był symboliczny, nie robiący nikomu krzywdy. Podczas, gdy kobieta rzucała w drzwi kościoła jajkami, w środku odbywał się chrzest. – Nie miałam wiedzy, aby w środku kościoła odbywał się chrzest. Wokoło było pusto i cicho – wyjaśniała.

Podczas rozprawy głos zabrał również ks. Piontek.

– Konsekwencją czynu oskarżonej jest to, że każda osoba, która wchodzi do kościoła jest przeze mnie i przez innych współpracowników obserwowana, jak się zachowuje, czy nie zrobi podobnego czynu. Taki stan trwa od ośmiu miesięcy. Wierni byli bardzo poruszeni, wzburzeni, a starsze osoby nawet płakały, że ktoś mógł zbezcześcić miejsce, w którym się modlą

– mówił.

I dodał: - Po tym czynie, który dokonała oskarżona, nasiliły się akty agresji wobec miejsca kultu, czyli samego kościoła, jak i terenu przylegającego do niego. Osobiście zapobiegłem aktowi wandalizmu, kiedy dwie osoby chciały pisać wulgarne hasła na fasadzie kościoła.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na początek września.

Zobacz też:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto