Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zoo Poznań: Stanął przed sądem za dźganie tygrysa

Norbert Kowalski
Tygrysy w poznańskim zoo
Tygrysy w poznańskim zoo Andrzej Szozda
W środę rozpoczął się proces Bartosza B., oskarżonego o znęcanie się nad tygrysem.

– Nie chciałem skrzywdzić tygrysa. Nic złego mu nie zrobiłem. Znalazłem się w nieodpowiednim miejscu i tak wyszło, że jakoś zakłóciłem jego spokój – mówił podczas wczorajszego procesu Bartosz B. Mężczyzna jest oskarżony o znęcanie się nad jednym z tygrysów w poznańskim zoo. Śledczy zarzucili mu, że dręczył zwierzę poprzez dźganie tygrysa kijem, a wcześniej wdarł się na teren zakazany dla turystów.

Przypomnijmy, że do kontrowersyjnego zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku. Wtedy to grupa osób wtargnęła na niedozwolony teren przy tygrysiarni. Jeden z mężczyzn miał kłuć kijem tygrysa. Mimo natychmiastowej dyrekcji zoo oraz poinformowania policji, nikt nie został zatrzymany. Podejrzany mężczyzna sam zgłosił się na policję po tym jak zostało opublikowane jego zdjęcie.

W środę Bartosz B. poinformował w sądzie, że przyznaje się jedynie częściowo do zarzucanego mu czynu. – Przyznaję, że wtargnąłem na teren niedozwolony dla turystów, ale nie przyznaję się do drażnienia i dźgania zwierzęcia – wyjaśniał Bartosz B.

Opowiadał również, że feralnego dnia udał się do zoo ze swoją kuzynką i kuzynami. – Było tak dużo osób, że nie mogliśmy zobaczyć tygrysów w miejscu dozwolonym. Wpadłem na głupi pomysł, że wezmę swojego kuzyna na niedozwolony teren – tłumaczył oskarżony mężczyzna.

Zobacz też: Nowe Zoo Poznań: Podpici zwiedzający dźgali kijem tygrysy

Bronił się również twierdząc, że nie było żadnego znaku, który zakazywałby wejścia na teren przy tygrysiarni. Jednocześnie mówił, że on i jego kuzyni chcieli, żeby tygrys odwrócił się w ich stronę, by zrobić sobie z nim zdjęcie.

– Zobaczyłem w płocie dziurę wielkości pięści. Sięgnąłem po patyk i „pojeździłem” nim po drugiej siatce, przy której był tygrys. Ona była oddalona o jakieś dwa metry od siatki, przy której staliśmy. Później dałem patyk kuzynowi. On zrobił to samo i poszliśmy – mówił Bartosz B.

Oprócz niego w środę w sądzie przesłuchiwana była również Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo, które występuje w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. Ona nie ma wątpliwości, że to Bartosz B. jest odpowiedzialny za całe zdarzenie. Jak twierdzi, dowodzą tego m.in. monitoringi z kamer.

– Ponadto rozmawiałam ze świadkami, którzy widzieli całe zdarzenie – mówiła Ewa Zgrabczyńska.

Jednocześnie podkreślała, że cała sytuacja mogła być bardzo niebezpieczna dla tygrysa. – Ten kij (którym był dźgany tygrys – dod. red.) to fragment krzewu o zdrewniałej łodydze. Można nim wykłuć oko zwierzęciu. Ten tygrys jest łagodny i spokojny. Gdyby to zdarzenie trafiło na jego matkę, mogłoby dojść do zniszczenia ogrodzenia, jeśli zwierzę zostałoby pobudzone – opowiadała dyrektor Zgrabczyńska.

Zobacz też: Zoo Poznań: Podpici zwiedzający zrobili dziurę w płocie i dźgali kijem tygrysy

Zeznawała również, że Bartosz B., by dostać się w miejsce zdarzenia, musiał przejść przez zamknięty szlaban albo zignorować tablice ostrzegawcze i sforsować las. Dyrektor zoo mówiła także, że mężczyzna zachowywał się wobec niej agresywnie. – Groził mi, że pozbawi mnie pracy i mieszkania, a ponadto będzie robił to, na co ma ochotę. Można było wyczuć od niego alkohol – zeznawał Ewa Zgrabczyńska.

Sam Bartosz B. zaprzeczał, by przed przyjściem do zoo lub na terenie ogrodu spożywał alkohol. Przypomnijmy, że wobec niego toczy się jeszcze jedno postępowanie, w którym mężczyzna jest podejrzany o zniszczenie siatki na terenie zoo. Tam również nie przyznaje się do winy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto