MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zurich, Zurich, auf Wiedersehen!!! (+foto)

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Zawodnicy Grasshoppers w koszulkach w jaskrawozielonym kolorze przypominali ochroniarzy. Ci zapewne w meczu z Lechem wypadli by nie gorzej. Kolejorz rozgromił Grasshoppers 6:0!

Choć w europejskich pucharach każdego przeciwnika trzeba traktować z respektem (zwłaszcza jesli się prowadzi zespół z polskiej ligi), trener Smuda tym razem wystawił w pierwszym składzie dwóch napastników. Szansę gry od pierwszej minuty wreszcie otrzymał Robert Lewandowski.
- Już na wczorajszym treningu stało się jasne, że wyjdę w pierwszym składzie - tłumaczy młody napastnik.

Lech od pierwszych minut uzyskał zdecydowaną przewagę. Szwajcarzy czuli się wyraźnie zagubieni i zanim na dobre zorientowali się, co się dzieje, po kwadransie przegrywali już 0:2 po golach obu napastników - Rengifo i Lewandowskiego. A Kolejorz nie zamierzał na tym poprzestawiać i w kolejnych minutach stworzył sobie kolejne sytuacje strzeleckie.

Rengifo + Lewandowski i po 15. minutach Lech prowadził już 2:0.

Dopiero od ok. 25 minuty lechici postanowili dać się trochę wybiegać "Konikom Polnym" z Zurychu, ale ci niespecjalnie potrafili to wykorzystać. Jedyne na co było ich stać to wrzutki w pole karne w nadziei, że ktoś zdoła strącić piłkę do siatki. Kibice Lecha trochę się tym denerowowali, mając w pamięci mecz z Bełchatowem, ale uspokoił ich drugi gol Lewandowskiego w 56. minucie. "Lewy" dobił strzał w słupek Stilica po przepięknej akcji z kontry.

Bośniak po raz drugi nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem w 75. minucie, ale za to po kilkudziesięciu sekundach było już i tak 4:0. Znowu dał o sobie znać Lewandowksi, który oddał ni to strzał ni to podanie wzdłuż linii bramkowej, a piłkę do własnej bramki skierował obrońca Grasshoppers, Guillermio Vallori. 4:0 - to brzmiało jak piękny sen, kibice śpiewali już głośno "Zurich, Zurich, auf Wiedersehen!", ale piłkarzom Lecha ciągle było mało!

W 84. minucie wprowadzony kilka minut wcześniej Dimitrije Injać strzelił w swoim stylu zza pola karnego, a piłka wpadła tuż przy słupku. Dzieła zniszczenia dopełnił w 88. minucie Sławomir Peszko, który dobił piłkę odbitą od poprzeczki po atomowym uderzeniu Rafała Murawskiego. Wynik 6:0 stał się faktem, w co wielu kibiców pewnie do teraz nie może uwierzyć. To najwyższe zwycięstwo w historii występów Lecha w europejskich pucharach, a także w dziejach konfrontacji drużyn polskich i szwajcarskich. Rewanż za dwa tygodnie wydaje się formalnością.

Sławomir Peszko po zdobyciu gola na 6:0.

- Być może moich młodych zawodników przytłoczyła nieco wspaniała atmosfera, jaką stworzyli kibice Lecha. W rewanżu nie liczymy na uzyskanie awansu, będziemy po prostu chcieli pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział po meczu szkoleniowiec Grasshoppers, Hanspeter Latour.

Trener Franciszek Smuda postanowił być do przesady kurtuazyjny:
- To jest dopiero półmetek, czeka nas jeszcze rewanż. Pamiętam, ze kiedyś jakaś drużyna wygrała w pierwszym meczu 4:0, a później przegrała 0:6.
- Panie trenerze, chyba nie zamierza pan przejść do historii futbolu? - pytali rozbawieni wypowiedzią "Franza" dziennikarze na pomeczowej konferencji prasowej.

Po takim meczu kibice Kolejorza szybko zapomną o traumie, jakim był mecz z Bełchatowem. Oby podobnie nie było z piłkarzami i zbyt szybko nie uwierzyli, że są już zespołem, przed którym rywale będą padać na kolana tak jak Grasshoppers. Bo wtedy znów może się przydarzyć wpadka w rodzaju tej z Bełchatowem. Ale teraz o tym nie mówmy, tylko cieszmy się z tak wspaniałego wyniku.

To był wyjątkowo radosny wieczór na Bułgarskiej. Lech jest już pewien awansu.

Lech Poznań - Grasshoppers Zurych 6:0 (2:0)

Bramki: 4.Rengifo, 14. i 56.Lewandowski, 76.Vallori (sam.), 84.Injać, 88.Peszko (Lech)

Żółte kartki: Lulić, Salatić, Jakupović (Grasshoppers)
Sędziował: Thomas Vejlgaard (Dania)
Widzów: 16 500

Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko, Murawski, Bandrowski, Stilic (89.Cueto)- Lewandowski (80.Injac), Rengifo (86.Reiss)

Grasshoppers: Jakupovic - Voser, Vallori, Colina, Daprela (82.Mikari) - Calla (46.Zuber), Salacic, Cabanas, Sabanovic, Lulic - Toure (46.Bobadilla)



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto