ZUS - Nastali nowi "starzy" dyrektorzy

Sylwester Rypiński, świeżo powołany przez premiera Tuska na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, już w drugim dniu swego urzędowania zwolnił aż 14 z 16 dyrektorów z największych miast Polski, w tym także z Poznania. Obecnie oddziałem regionalnym ZUS w stolicy Wielkopolski ponownie kieruje Maria Nowak.

Sylwester Rypiński tłumaczy swą decyzję tym, że premier powierzył mu zadanie racjonalnego dokończenia reformy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ażeby sprawnie sobie z tym poradzić, musi oprzeć się na „sprawdzonych ludziach, świetnie znających realia zakładu”. Przypomnijmy, że poprzedni szef centrali ZUS Paweł Wypych otrzymał stanowisko z nadania Prawa i Sprawiedliwości. Latem Wypych zorganizował konkurs,w wyniku którego pracę stracili wszyscy szefowie oddziałów.

Z 16 wybranych w ten sposób nowych dyrektorów tylko cztery osoby nie pracowały wcześniej w ZUS. Wielu z wówczas odwołanych nie zgadzało się z opinią, że musieli odejść, bo nominowano ich za rządów SLD. Niemal wszyscy związani byli z ZUS-em kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Ostatecznie ich następcy nie zagrzali swych miejsc zbyt długo – piastowali funkcje niespełna trzy miesiące. Większość „starych”wróciła na swoje stanowiska.

W Wojewódzkim Oddziale ZUS w Poznaniu, po konkursie, Marię Nowak zastąpiła Grażyna Bajerska, która od stycznia 2005 roku była dyrektorem w II oddziale ZUS. Przedwczoraj Nowak wróciła na poprzednie stanowisko. Z oddziałem ZUS w Poznaniu związana jest od1985roku, czyli od początku swojej kariery zawodowej. Od września 2005 – już po wyborach, w których wygrał PiS– do sierpnia 2007 roku była dyrektorem oddziału.Od dwóch dni jest nim ponownie. – Powróciłam z entuzjazmem, bo w pełni identyfikuję się z zakładem – powiedziała nam wczoraj Maria Nowak. – Związałam z nim całe dotychczasowe życie zawodowe. Z niepokojem słuchałam o zachodzących i planowanych zmianach w ZUS i oddziale w Poznaniu. Szczególnie zaniepokoiła mnie propozycja przeniesienia Oddziału Wojewódzkiego z miejsca o przeszło 70-letniej tradycji – z ulicy Dąbrowskiego na ulicę Starołęcką. Nie miało to bowiem żadnego organizacyjnego ani merytorycznego uzasadnienia – dodaje Maria Nowak.