- Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby pierwsza runda mistrzostw świata, turniej o Grand Prix Europy w Lesznie, został odwołany - powiedział nam Józef Dworakowski. Prezes Unii Leszno niezłomnie wierzy w pomyślne rozwiązanie sporu. Dla dobra światowego i polskiego sportu żużlowego.
Międzynarodowa Federacja Motocyklowa, (FIM) zgodnie z oczekiwaniami, nie wyraża zgody na stosowanie starszego modelu tłumika, wytwarzanego przez brytyjskiego Kinga. Tymczasem Polski Związek Motorowy, przed tygodniem, uwzględniając pisemny apel Tomasza Golloba, Jarosława Hampela i Janusza Kołodzieja, wydał zgodę na jego używanie. Czy zwaśnione strony konfliktu znajdą kompromis i skutecznie zażegnają kryzys?
Czy to możliwe, że w boju o medale w tegorocznych indywidualnych mistrzostwach świata może zabraknąć Golloba, obrońcy mistrzowskiej korony, srebrnego medalisty Hampela i Kołodzieja, a w finale Drużynowego Pucharu Świata biało-czerwonych, którzy na stadionie w Gorzowie zamierzają bronić prymatu wywalczonego dwa razy z rzędu w ostatnich latach?
Upadnie także mit o najsilniejszej i najzamożniejszej lidze na świecie - naszej ekstralidze? Istotnych pytań, na które dziś próżno szukać precyzyjnej odpowiedzi, jest zresztą więcej. - A czy istnieje jeszcze nasza kadra narodowa - ironizuje Marek Cieślak, selekcjoner reprezentacji trener Falubazu Zielona Góra. Jak na obecną sytuację zareagują nasi hojni sponsorzy?
- Jeżeli w Grand Prix zabrakłoby Polaków, zdyskwalifikowanych przez włodarzy światowego speedwaya za odmowę montowania nowych tłumików, to, niestety, przestaniemy sponsorować wicemistrza świata Jarosława Hampela. Nasza firma inwestuje tylko w sport, który gwarantuje najwyższy poziom światowy. Naszych włodarzy nie interesują żadne wersje zastępcze. Jeśli w tej zabawie zabraknie najszybszych na świecie, wycofamy się ze sponsorowania na wiele lat. Może nawet na... zawsze - ostrzega Jarosław Nadstazik, menedżer firmy Exide.
Trzeba pamiętać, że od dwudziestu już lat to Polacy utrzymują światowy speedway na powierzchni. W Skandynawii, a także po drugiej stronie kanału La Manche, dawno przeżywa głęboki kryzys finansowy i organizacyjny. Nasi zawodnicy od początku sprzeciwiali się wprowadzeniu nowego modelu tłumika.
- Zagraża przede wszystkim naszemu zdrowiu, a na przyczepnych torach, przy nawet niewielkich nierównościach silnik traci gwałtownie moc, a motocykl sterowność. To jest totalny bubel - twierdzą solidarnie żużlowcy, którzy narażeni są na dodatkowe wielkie wydatki związane z awaryjnością sprzętu.
Roy Otto, przewodniczący Komisji Wyścigów Torowych przy FIM twierdzi, że problem nowych tłumików tkwi wyłącznie w głowach naszych zawodników, którym nie chce się poszukiwać nowych rozwiązań technicznych. - Gdzie, kto kiedy testował nowe tłumiki na potrzeby bezpieczeństwa i pod względem technicznym? O tym jednak milczy list FIM nadesłany z Genewy do siedziby PZM w Warszawie - przyznaje Krzysztof Cegielski, były reprezentant Polski, dziś telewizyjny komentator, szanowany ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa na żużlowym torze.
Argument o niebezpieczeństwie został we wspomnianym piśmie odrzucony przez urzędników z FIM. Zawodnik posiadający niewłaściwy tłumik zostanie zdyskwalifikowany.
Dziś polscy żużlowcy mają wielki żal do swoich rywali z Grand Prix. Początkowo popierali (słownie) Polaków w proteście przeciwko nowej generacji tłumików. Kiedy mieli uczynić to pisemnie... zadrżała im ręka. Zapomnieli, że inwestować mogą w sprzęt najwyższej światowej klasy tylko dzięki startom w polskich klubach. Jeśli Gollob, Hampel i Kołodziej chcą uniknąć dyskwalifikacji i ścigać się w tegorocznych mistrzostwach świata, muszą zgodzić się na nowy model tłumika. Zresztą podpisali już kontrakt z organizatorami Grand Prix w listopadzie.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?