Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie na pokaz w mediach społecznościowych. Kiedy prywatne staje się publiczne. "Media społecznościowe są tylko narzędziem, tak jak nóż"

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
- Młodym ludziom często myli się rzeczywistość z cyfrowością. Te dwie przestrzenie przenikają się hybrydycznie - jest się jednocześnie tu i tam - mówi kulturoznawczyni dr Małgorzata Bulaszewska z Uniwersytetu SWPS
- Młodym ludziom często myli się rzeczywistość z cyfrowością. Te dwie przestrzenie przenikają się hybrydycznie - jest się jednocześnie tu i tam - mówi kulturoznawczyni dr Małgorzata Bulaszewska z Uniwersytetu SWPS Archiwum prywatne
Bardzo chciałabym zwrócić uwagę, że media społecznościowe są tylko narzędziem, tak jak nóż. Tego samego noża możemy użyć do krojenia chleba, jak i do zabicia kogoś - mówi kulturoznawczyni dr Małgorzata Bulaszewska z Uniwersytetu SWPS.

Można panią znaleźć w mediach społecznościowych?
No tak, oczywiście (śmiech).

Dużo treści pani publikuje?
Dużo, ale to zależy od medium społecznościowego, bo każde ma inny charakter. Mam konto prawie na każdej platformie, ale nie publikuję na każdej, bo nie miałabym na to czasu. Facebook to taka trochę tablica ogłoszeniowa dla dojrzałych użytkowników. Jest też dobrym miejscem do opublikowania np. zdjęcia z przyjaciółką, chociaż prawda jest taka, że do tego doskonale nadaje się również Instagram. Jestem również na LinkedIn, który jest dedykowany kwestiom służbowym.

Pani konta są prywatne czy publiczne?
Publiczne. Każdy może mnie śledzić i zobaczyć, co publikuję.

Czy są jakieś rzeczy, których pani absolutnie nie zamieszcza w mediach społecznościowych?
Oczywiście. Są to rzeczy dotyczące kwestii osobistych, zupełnie prywatnych, np. dotyczących mojego małżeństwa czy dziecka. Mój syn, który jest już dorosły, nie chce, abym publikowała jego wizerunek, ani nie chce być oznaczany w postach. Nie piszę też o seksie, chyba że chodzi o seks w filmie, który obejrzałam. W końcu jestem kulturoznawczynią.

Poruszyła pani istotny problem - publikowanie zdjęć dzieci. Wiele osób masowo pokazuje swoje pociechy w mediach społecznościowych. To nie wydaje się dobrym pomysłem.
Polska jest krajem skonstruowanym w taki sposób, że rodzice czują, iż dopóki dziecko jest małe i oni za nie odpowiadają, to w pewnym sensie odbierają mu wolną wolę. Nie zastanawiają się nad tym, co dziecko sobie pomyśli, gdy dorośnie. Myślę, że nie chodzi o złośliwość tych rodziców, żeby w późniejszym okresie, kiedy dziecko będzie nastolatkiem, móc je w jakiś sposób upokorzyć. To raczej kwestia braku refleksji. Teoretycznie wiemy, że w internecie nic nie ginie, ale z drugiej strony zakładamy, że dlaczego akurat zdjęcie mojego dziecka miałoby być w jakikolwiek sposób wykorzystane. Oczywiście, w późniejszym okresie dzieci mogą czuć dyskomfort, że takie zdjęcie czy informacja na ich temat została umieszczona w sieci - dlatego powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę i dobrze przemyśleć, zanim coś opublikujemy.

Zmieniając temat. Niespełna dwa tygodnie temu w Poznaniu doszło do strzelaniny. Sprawca - na oczach swojej byłej dziewczyny - zabił jej narzeczonego, a następnie sam odebrał sobie życie. Wiemy, że para relacjonowała na bieżąco to, co robili i gdzie byli. Czy można powiedzieć, że gdyby nie ich aktywność w mediach społecznościowych tego dnia, to do tej tragedii mogłoby nie dojść?
Myślę, że to jest zbyt daleko idąca paralela. Owszem, media społecznościowe pokazują nam, gdzie jesteśmy w danym momencie, ale proszę zwrócić uwagę na to, że publikujemy dane wydarzenie, kiedy już nie jesteśmy w danym miejscu. Myślę, że w tym przypadku sytuacja jest bardziej skomplikowana, i nie możemy jednoznacznie wskazać mediów społecznościowych jako czynnika, który spowodował tę tragedię. Wydaje mi się, że próba tego zabójstwa pewnie wcześniej czy później zostałaby podjęta, sprawca miałby tylko trochę trudniejszą drogę do znalezienia okazji do zrealizowania swojego planu. Musiała to być już wcześniej podjęta decyzja. Nie możemy stwierdzić, że możliwe było uniknięcie tej sytuacji. Być może to, że świeżo upieczeni narzeczeni relacjonowali na bieżąco, gdzie są i co robią, przyspieszyło tę tragedię, lub dało możliwość sprawcy zrealizowania swoich zamiarów.

Można przypuszczać, że sprawca obsesyjnie śledził swoją byłą dziewczynę. Zresztą, wydaje się, że obserwowanie swoich byłych partnerów w mediach społecznościowych jest dość powszechne. Zdarzają się przypadki, kiedy były partner próbuje skontaktować się z obecnym partnerem swojego ex, aby zaszkodzić nowej relacji.
Sama struktura mediów społecznościowych, sposób, w jaki one funkcjonują, ułatwia nawiązanie kontaktu z osobą, której chcemy zaszkodzić, lub z osobą, w oczach której chcemy oczernić inną osobę. Media społecznościowe jedynie przyspieszają i ułatwiają ten proces. Ale takie przypadki były znane już w czasach, gdy prasa była tylko drukowana, a nawet wcześniej. Urażony partner czy partnerka potrafili bez mediów społecznościowych dotrzeć do kolejnych partnerów swoich byłych i podejmować podobne działania, z taką samą intencją oczerniania byłego partnera, szkodzenia, psucia lub niszczenia danej relacji. To działo się w ten sam sposób, więc media społecznościowe są po prostu narzędziem, które jest wykorzystywane do realizacji celów, które i tak wcześniej istniały.

Media społecznościowe ułatwiają wiele rzeczy, poprzez swoją szybkość umożliwiają łatwiejsze osiąganie celów. Ale same media społecznościowe nie są powodem wyznaczania sobie tych celów, to inne mechanizmy, także psychologiczne, decydują o tym, jakie cele sobie stawiamy i jak je będziemy realizować. Bardzo chciałabym zwrócić uwagę, że media społecznościowe są tylko narzędziem, tak jak nóż. Tego samego noża możemy użyć do krojenia chleba, jak i do zabicia kogoś. Skupiłabym się więc raczej na tym, że media społecznościowe są tylko narzędziem, które może ułatwiać pozytywne działania społeczne - takie jak niesienie pomocy, organizowanie zbiórek, dostarczanie informacji, ale to narzędzie może być także wykorzystywane do negatywnych działań - jak szerzenie dezinformacji, manipulacje emocjonalne, śledzenie kogoś, oczernianie, czy nawet próba zabójstwa czy pedofilii.

Jak mądrze korzystać z mediów społecznościowych, by sobie nie zaszkodzić?
Zależy, co chcemy robić na tych platformach. Jeżeli chcemy poszukiwać faktów, to z pewnością musimy wyjść poza swoje „bańki zainteresowań”. czyli własne obszary, które nas interesują, i sprawdzać także te miejsca, które teoretycznie są poza naszą bańką zainteresowań. Na przykład, jeżeli chcemy sprawdzić jakiś fakt dotyczący kwestii politycznych, powinniśmy sprawdzać nie tylko strony, na których publikują politycy lub osoby, które mają poglądy podobne do naszych, ale także strony, gdzie publikują osoby, które wiemy, że mają poglądy całkowicie odmienne od naszych.

Jeżeli chcemy zadbać o własne bezpieczeństwo, powinniśmy oczywiście unikać ujawniania zbyt wielu bardzo osobistych informacji, które mogą pozwolić na naszą identyfikację, takich jak numer naszego konta bankowego, nasz wiek czy numer dowodu. Nasze dane osobowe mogłyby zostać wykorzystane w celach przestępczych. Ponadto, ujawnianie zbyt wielu informacji o sobie może prowadzić do sytuacji, w której ktoś będzie chciał lub ukradnie naszą tożsamość i będzie się pod nas podszywał. Nigdy nie powinniśmy ujawniać szczegółowych informacji z naszego życia prywatnego lub informacji związanych z naszym stanem zdrowia. Powinniśmy bacznie obserwować, jakie informacje upubliczniamy, ponieważ musimy wziąć pod uwagę, że nie wszystkie osoby, które są obecne w sieci, są dla nas życzliwe i mogą wykorzystać nasze dane w sposób, którego byśmy nie chcieli.

Z mediów społecznościowych korzystają również dzieci. Trzeba pamiętać o ich bezpieczeństwie.
Trudno oczekiwać, że dzieci w dzisiejszych czasach nie będą miały w ogóle dostępu do internetu. To nie jest możliwe do zrealizowania. Wiemy dobrze, że na popularnym TikToku, który jest przeznaczony dla osób pełnoletnich, istnieją konta dzieci w wieku 13 lat, a nawet młodszych. Z całą pewnością, jeżeli rodzic zgodził się, by dziecko miało konto w mediach społecznościowych, powinien mieć do niego dostęp, aby móc kontrolować treści, które tam się pojawiają. Warto także zwracać uwagę na czas, jaki dziecko spędza w sieci. Dziecko, aby prawidłowo się rozwijać, musi mieć zróżnicowane aktywności. Sieć jest miejscem, z którego dzieci powinny nauczyć się korzystać w zdrowy sposób. Powinny umieszczać tam wyłącznie bezpieczne informacje i powinny potrafić unikać stron, które mogą być dla nich niebezpieczne w kontekście emocjonalnym. Nie mówiąc już o wszelkiego rodzaju treściach z działaniami karalnymi, takich jak pedofilia.

Dzieci i młodzież chyba powinny mieć też świadomość, że to, co widzą w mediach społecznościowych, nie zawsze jest rzeczywistością. Wyretuszowane, przerobione zdjęcia mogą wpędzić młodzież w kompleksy...
Tak, ten problem dotyczy zarówno dziewcząt, jak i chłopców - osób, u których osobowość, tożsamość i akceptacja własnego ciała dopiero się kształtują. Jeżeli jesteśmy już świadomym człowiekiem w wieku 17 czy 18 lat, to oglądanie takich wystylizowanych ciał nie będzie miało na nas takiego wpływu. Ale w momencie, kiedy nasza tożsamość dopiero się kształtuje, te wzorce, które często widzimy w sieci, mogą być dla nas po prostu niezdrowe. Możemy chcieć wyglądać tak, jak to nie jest fizycznie możliwe, bo ktoś, kogo podziwiamy, kto nam się podoba w sieci, stosuje filtry czy programy, które tak zmieniają ciała, jak w rzeczywistości byłoby to niemożliwe.

W mediach społecznościowych częściej pokazujemy to, co pozytywne i wyidealizowane. Pani zauważa taką tendencję?
Rzeczywiście, tak jest, ale dotyczy to prawie wszystkiego. Kiedy piszemy życiorys, starając się o pracę, również niejako zniekształcamy rzeczywistość. Zwracam jednak uwagę, że coraz bardziej popularny staje się trend odwrotny, czyli prezentowanie siebie takim, jakim się naprawdę jest, bez używania filtrów czy przerabiania zdjęć. Uważam, że to dobry trend, który daje świadomość, zwłaszcza młodym pokoleniom, że to, co widzimy w sieci, niekoniecznie musi wyglądać tak samo w realnym świecie. Młodym ludziom często myli się rzeczywistość z cyfrowością. Te dwie przestrzenie przenikają się hybrydycznie - jest się jednocześnie tu i tam. U moich młodszych studentów obserwuję jednak, że czują się przebodźcowani ciągłą obecnością w sieci i coraz chętniej uczestniczą w życiu realnym. Oczywiście, cały czas mają otwarte media społecznościowe, ale już nie publikują tam tak wiele - częściej są obserwatorami niż aktywnymi użytkownikami.

Media społecznościowe - i w ogóle internet - są pożyteczne, jednak trzeba z nich mądrze korzystać.
Media społecznościowe oferują wiele, na przykład Facebook, który wspomniałam to swego rodzaju tablica ogłoszeń. Działa jak słup, na którym kiedyś w miastach rozwieszane były ogłoszenia. Sieć oferuje nam wiele możliwości i udogodnień. Ułatwiła nam kontakt z lekarzami - czasami wystarczy konsultacja telefoniczna. Dużym ułatwieniem jest możliwość zamawiania recept i następnie leków, które mogą być dostarczone do naszego domu. W sieci możemy załatwić wiele spraw urzędowych, bez konieczności osobistego stawienia się w urzędzie. Przez internet możemy robić zakupy czy zamawiać usługi. Nie jesteśmy już związani z programem telewizyjnym - dzięki streamingowi mamy dostęp do wielu treści popkulturowych, dostępnych dla każdego i w dowolnym momencie. Internet ułatwia nam wiele rzeczy, ale pamiętajmy, że nie wszystko jesteśmy w tej sieci zrobić.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Życie na pokaz w mediach społecznościowych. Kiedy prywatne staje się publiczne. "Media społecznościowe są tylko narzędziem, tak jak nóż" - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto