18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

III Rzesza na nich czekała. Przemycali ludzi

KRIS
III Rzesza była im wdzięczna. To oni przemycali tam ludzi
III Rzesza była im wdzięczna. To oni przemycali tam ludzi Archiwum własne
W październiku 1938 roku przed sądem w Poznaniu rozpoczął się jeden z największych procesów ostatnich miesięcy pokoju. Dzięki zdradzie w grupie przemytników, ujawniono że mężczyźni pochodzenia niemieckiego masowo uciekali z Polski. III Rzesza na nich czekała

Pierwsze informacje o uchylających się od służby w polskiej armii pojawiły się w gazetach już w 1937 roku. W kronikach informowano o wzrastającym ruchu przez ,,zieloną granicę''. III Rzesza z otwrtymi ramionami przyjmowała ich i wcielała do armii. Zorganizowany proceder przerwała akcja poznańskiej policji. W sieć trafiło 18 członków grupy przestępczej. Ich proces trwał przez cały październik 1938 roku.

Szef był
z Poznania

Po długotrwałym śledztwie ustalono, że szefem grupy był niejaki Franciszek Staube z Poznania. To on prawdopodobnie na zlecenie niemieckich służb zorganizował siatkę przemytników, którzy główne bazy organizacji zlokalizowali w Janowcu i Wągrowcu. W pierwszej miejscowości komórką przerzutową kierował Jan Janicki, zaś w drugiej - Samuel Reichelt.

Przemyt
za 50 złotych

Zdaniem poznańskiej policji Staube, Reichelt i Janicki pełnili rolę agitatorów w środowiskach proniemieckich jaki w III Rzeszy. Do trójki przemytników zgłaszali się przede wszystkim młodzi Niemcy, którzy chcieli uniknąć służby w polskim wojsku i woleli niemiecki Wehrmacht. Jak ustaliła policja przemytnicy działali głównie w powiecie chodzieskim. Za usługę pobierali opłaty w wysokości do 50 złotych.

,,Przyjaźń'' agenta
Już po wykryciu przemytu o sprawie szeroko informował Kurier Poznański. Dziennikarze będący w stałym kontakcie z prowadzącymi śledztwo ustalili, że aktów przemytu dokonywano dwa razy w tygodniu przez okres dwóch lat. Za każdym razem przez Noteć przeprawiano się o świcie, zaś w łodzi oprócz przewoźnika było od 4 do sześciu uciekinierów.

Organizatorzy ucieczek wpadli dzięki sprytowi polskiego wywiadu. Jeden z agentów ,,zaprzyjaźnił się'' z Franciszkiem Staube i wyraził chęć ucieczki z Polski. Gdy sprawa została omówiona młody człowiek raptownie się wycofał, zaś chwilę później do drzwi Staubego przy ulicy Chociszewskiego zapukała policja. Siatka została zlikwidowana. III Rzesza była niepocieszona.

Szybko
na wolność

W procesie przed poznańskim sądem do procederu przyznali się tylko nieliczni. W grupie tej byli dwaj synowie Staubego. On sam będąc już karany za podobne przestępstwo, zaprzeczał twierdząc, że oskarżenia są zwykłymi pomówieniami. Ostatecznie 18 osób zasiadających na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego przy Alejach Marcinkowskiego otrzymało wyroki od 1,5 do trzech lat pozbawienia wolności. Nikt nie odsiedział wyroku do końca. Jedenaście miesięcy później wkraczający do Poznania Niemcy wypuścili ich na wolność.


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY

od 12 lat
Wideo

Nowy pistolet MPS z Fabryki Broni "Łucznik"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto