Dwa nowe domy dziecka, które powstaną w Poznaniu, to tak naprawdę podział Domu Dziecka nr 2 przy ulicy Pamiątkowej na dwie odrębne jednostki. Dlaczego? Ponieważ od przyszłego roku zacznie obowiązywać ustawa, według której w domu dziecka nie może być więcej niż 14 dzieci. Ustawodawcy chodzi o to, by popularyzować rodzinne domy dziecka, znacznie tańsze od instytucjonalnych i korzystniejsze z punktu widzenia rozwoju młodych ludzi. Jednak dla władz miasta ustawa wprowadza poważny problem: bo oprócz domów rodzinnych w Poznaniu jest też tradycyjny dom dziecka, gdzie przebywa obecnie 48 dzieci, a więc o wiele za dużo według norm ustawowych.
Pracownicy Domu dziecka nr 2 wspólnie z Wydziałem Zdrowia i Spraw Społecznych postanowili więc podzielić swoją placówkę na dwie mniejsze, z których każda zajmowałaby połowę obecnego budynku - także podzielonego.
Jednak okazało się, że sposób podziału budzi poważne wątpliwości wśród samych pomysłodawców. Część pracowników chce, by w jednym z dwóch nowych domów było miejsce dla 20 dzieci, a w drugim - dla 30. Natomiast druga grupa chce dwóch domów z miejscami dla 30 dzieci w każdym. Radni usiłowali dociec, skąd ta różnica podziału i czemu w jednej wersji jest o 10 miejsc dla dzieci mniej.
- Skoro dzielimy budynek na pół, to podział grup dzieci też powinien być równy - zauważył radny Antoni Szczuciński.
- Jak pani dyrektor sobie wyobraża funkcjonowanie dwóch nowych domów, skoro jeden z nich będzie miał stołówkę i salę gimnastyczną a drugi nie? - chciał wiedzieć radny Michał Grześ. - Czy to znaczy, że dzieci z tego domu bez stołówki będą biegały do kuchni z termosami po obiad? Jedne będą lepsze, a drugie gorsze? To ewidentne zróżnicowanie dzieci, a ja się na to nie zgadzam.
Maria Remiezowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia, wyjaśniała, że taki podział był jedynym możliwym ze względu na warunki, jakie każde dziecko musi mieć.
- Gdy budynek się dzieli to pewne pomieszczenia muszą się dublować, jak na przykład świetlica - mówiła dyrektor Remiezowicz. - A to odbywa się kosztem innych pomieszczeń.
Zdaniem dyrektor Remiezowicz podział - na dom dla 20 dzieci i dom dla 30 dzieci - został pomyślany w ten sposób, bo więcej miejsc w Poznaniu nie potrzeba. Jednak zdaniem części pracowników obecnego domu i zwolenników podziału "30 na 30" zlikwidowane 10 miejsc na pewno będzie potrzebne. To, że w tym roku dzieci jest mniej nie znaczy, że tak będzie zawsze. Tę opinię poparła radna Katarzyna Kretkowska.
- Mamy pisma z sądów rejonowych, że brakuje miejsc dla dzieci kierowanych do placówek opiekuńczo-wychowawczych. Pogotowie Opiekuńcze nie przyjmuje dzieci powyżej 13 roku życia - mówiła oburzona. - A my tworzymy tu jakąś fikcję udając, że mamy dwa domy, bo podzieliliśmy jeden na pół. Dlaczego od razu nie zorganizować domów 14-osobowych, jakie ma na przykład Gdańsk? Moglibyśmy sprzedać budynek obecnego domu, przecież to centrum miasta, i na pewno starczyłoby środków na wybudowanie trzech mniejszych obiektów.
Ostatecznie radni zaopiniowali pozytywnie projekt podziału Domu Dziecka nr 2 na dwie odrębne placówki: Dom Dziecka nr 2 dla 30 dzieci i Dom Dziecka nr 3 dla 20 dzieci, jednak postanowili też złożyć dodatkowych wniosek o przyznanie środków na utworzenie przynajmniej dwóch placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?