Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Akcja pod Arsenałem

Krzysztof SMURA
Propozycja wyburzenia budynków Arsenału i Muzeum Wojska stojących w centrum Starego Rynku co jakiś czas wraca na łamy prasy. Jedni proponują w zamian za współczesne koszmarki powrót do korzeni.

Propozycja wyburzenia budynków Arsenału i Muzeum Wojska stojących w centrum Starego Rynku co jakiś czas wraca na łamy prasy. Jedni proponują w zamian za współczesne koszmarki powrót do korzeni. Inni chcą projektu na miarę XXI wieku.

W ubiegłym tygodniu mój szef – Jarosław Gojtowski napisał felieton. Nie pierwszy i mniemam nie ostatni, w którym wsadził przysłowiowy ,,kij w mrowisko’’. Jako absurdalny, podał pomysł przebudowania Arsenału w stylu XXI wieku. Proponuje wyburzenie i... akcję pod Arsenałem. Nic tylko przyklasnąć. Wszak stawiając budynki dzisiejszego BWA i Muzeum Wojska też chciano zaszaleć i pokazać sztukę nowoczesną. Po latach zabawę oceniono jako koszmarną i takoż wyglądającą (w porównaniu z odrestaurowanymi budynkami Starego Rynku - przyp. aut.). A przecież wystarczy spojrzeć na zdjęcia, by stwierdzić, że nie trzeba było niszczyć do końca tego, co zniszczone w części. Że wystarczyło odbudować, lub zrealizować jeden z powojennych projektów, by Rynek zyskał jednolity w formie i treści charakter. Dziś nie ma już katakumb Pfitznera i delicji z jego cukierni. Nie ma winiarni serwującej trunki z całego świata. Szyld Czepczyńskich też odszedł w zapomnienie. A przecież to kawałek historii – naszej historii. No właśnie.

Cukiernia w Arsenale

To było szczególne miejsce dla każdego Polaka. Stało się nim od 1859 roku, gdy Antoni Pfitzner wykupił kamienicę od Szwajcara Rudolpha Vassaliego. W miasto poszła plotka, że wreszcie Polak będzie konkurował z Niemcami i Żydami. Antoni wcześniej uczeń Vassaliego praktykę cukierniczą zdobywał w wielu miastach Europy. W Poznaniu otworzył cukiernię przy Wrocławskiej, by z czasem zebrać kapitał i pokłonić się dawnemu mistrzowi. Szwajcar oddał interes, na miejscu którego mieści się dziś Arsenał. Pfitzner słynący z niebywałej gościnności, uprzejmości, hojności, a przede wszystkim zdolności cukierniczych szybko ściągnął grono klientów – głównie Polaków. Na piętrze rozbudował czytelnię gazet, w podziemiach zwanych przez poznaniaków ,,katakumbą’’ urządził winiarnię. Rozwijał też produkcję cukierniczą. Jego pączki, rogale, praliny, czekolady wszelakiej maści, torty strucle, marcepany robiły furorę. Podobnie wina. Poznaniacy co rusz czytali ogłoszenia o nowych dostawach królewskiego węgrzyna, francuskich koniaków, jamajskiego rumu czy gdańskiej wódki. Z czasem sam zaczął produkować trunki po wykupieniu winnic w okolicach Tokaju. Trudno się więc dziwić, że gdy odchodził na pogrzeb przyszły tłumy, a przed jego trumną szło 17 księży. Wszak wszyscy lubią łakocie... Interes przejął syn. Z powodzeniem. Interes zniszczyła wojna. Z powodzeniem. Ruiny wyburzono i postawiono Arsenał. Bez powodzenia.

Święty obok drogerii

Nepomucen strzegący południowej strony rynku zawsze stał w przeciągu. Za świętym był uliczka. Z lewej Pfitzner i niewielka restauracja Bolesława Szczerkowskiego. Z prawej Czepczyński. To też typowo polski zakątek w mieście czasu rozbiorów. Kamienica piękna, zdobiona szyldami Konkiewiczów i Czepczyńskich. Na górze szyto liberie. Na dole mieściła się Centralna Drogeria – dzieło Czepczyńskiego, który pod koniec XIX wieku założył pierwszą drogerie na Starym Rynku 8. Zaczynał od 200 marek. Gdy zmarł w 1939 roku zostawił kilka sklepów, fabrykę kosmetyków, hurtownię. Rodzina przejęła spadek, który następnie przejął PRL. Na dawnej kamienicy wybudowano Muzeum Wojskowe.

Starsi panowie dwaj

Co łączyło obu panów? Obaj zaczynali praktycznie od zera. Doszli do majątków ciężką pracą. Pogoń za pieniądzem nie przesłaniała im jednak spraw ważnych. Uczestniczyli w akcjach charytatywnych, wspierali biednych. Byli bardzo szanowani przez poznaniaków. Stawiano ich za wzór polskiego przedsiębiorcy. Byli sąsiadami. Spokoju interesów strzegł Nepomucen, stojący na straży obu kamienic. Nepomucen został. Kamienice zniknęły. Nepomucen w 1945 roku stracił twarz (patrz zdjęcia). Poznaniacy stracili dawna enklawę polskości.

Ps. Prezentowane zdjęcia pochodzą z albumu ,,Poznań - spacer w czasie’’, który w przyszłym tygodniu pojawi się na poznańskim rynku księgarskim. Patronat nad albumem objęła Gazeta Poznańska.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto