Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Rigoletto" w egzotycznych kwiatach

Tadeusz SZANTRUCZEK
Zimno było okrutnie... Ale warto było w tę sobotnią noc przemarznąć i niedospać - choćby tylko dla wspaniałego, autentycznie „wielkiego” śpiewania Iwony Hossy! I dla bajkowo pięknej scenografi - tworzyły ...

Zimno było okrutnie... Ale warto było w tę sobotnią noc przemarznąć i niedospać - choćby tylko dla wspaniałego, autentycznie „wielkiego” śpiewania Iwony Hossy! I dla bajkowo pięknej scenografi - tworzyły ją stylowe kostiumy i „dekoracje”: potężne kasztanowce, pomysłowo ucharakteryzowane na egzotyczne bananowce.

Malowane grą świateł, komponowały się w niepowtarzalne w swej urodzie obrazy, potęgujące ekspresją i narracją barw dramat Rigoletta. Wprawdzie dalekie były od realizmu scenicznego, ale to tym lepiej, bo dosłowność w operze często drażni, natomiast niedomówienia uwrażliwiają wyobraźnię. A baśniowość podkreślały jeszcze odrealnione impresje taneczne.

Verdiowska opowieść o królewskim błaźnie, zainscenizowana w rezydencjonalnym parku „Pani na Starym Browarze” Grażyny Kulczyk pozostawiła niezatarte wrażenia. Również muzyczne (jak wspomniałem wyżej!), chociaż w spektaklu plenerowym nagłośnienie deformuje barwę i proporcje dźwiękowe, a to utrudnia ocenę ich wartości. Ale może mieć też pozytywne strony, np. dzięki mikroportom rozbudowany aktorsko słynny kwartet z III aktu miał spójne, wyrównane brzmienie. Nie przeszkadzało ono także znakomitej muzycznie interpretacji partii tytułowej, kreowanej przez włoskiego barytona Massimiliana Gagliardo. Szkoda, że niedyspozycja (ten polski klimat!) umniejszyła walory jego głosu.
Trzecią, wiodącą postacią (obok Rigoletta i Gildy) jest Książę Mantui - w sobotę śpiewali tę partię kolejno trzej tenorzy: posiadający ładny, „włoski” materiał głosowy Piotr Friebe (akt I) i Marek Szymański (akt. III) oraz nieposiadający go Dymitr Fomenko (akt II). Łączyła ich efektowna aparycja sceniczna i kłopoty intonacyjne, różnili się zaawansowaniem technicznym i rodzajem muzykalności. Trudno mówić o sukcesie tego eksperymentu - ilość nie przeszła w jakość. A nieporozumieniem artystycznym było skomasowanie ich w kulminacyjnym punkcie dramatu, tworząc jakby replikę „koncertu trzech tenorów”, śpiewających wspólnie piosenkę o kobiecej niestałości!
Obsady drugiego i trzeciego planu prezentowały wyrównany, dobry poziom, a mocnym punktem całości był perfekcyjnie przygotowany chór. Również orkiestra spełniła swoje zadania, mimo że nagłośnienie udanie selekcjonowało brzmienie tutti, i że nie zawsze była wystarczająco elastyczna w akompaniamentach.

Giuseppe Verdi „Rigoletto” - Teatr Wielki im. S. Moniuszki. Premiera w Starym Browarze 29 czerwca. Kierownictwo muzyczne - Antoni Gref. Inscenizacja i reżyseria - Krzysztof Jasiński. Scenografia - Zofia de Ines. Choreografia - Emil Wesołowski. Przygotowanie Chóru - Jolanta Dota-Komorowska.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Rigoletto" w egzotycznych kwiatach - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto