Automat z książkami Murakamiego stanął na dworcu i... nie zadziałał

Haruki Murakami to japoński pisarz, który ma w Polsce rzeszę wiernych czytelników. Premiera jego najnowszej powieści zatytułowanej „Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa” miała mieć wyjątkową oprawę. Książka pojawi się w księgarniach 6 listopada, ale dzień wcześniej na dworcach w Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu miał zostać uruchomiony automat, który zamiast słodyczy czy napojów miał sprzedawać właśnie książki pisarza.

Automat miał zostać uruchomiony we wtorek o godz. 17 i już znacznie wcześniej ustawiła się do niego kolejka czytelników najbardziej spragnionych najnowszego dzieła jednego ze swoich ulubionych pisarzy.

Uroczystej inauguracji maszyny z książkami dokonała Agnieszka Kalus, poznańska blogerka pisząca o literaturze na blogu „Czytam, bo lubię”.

- To, że automat z książkami stanął właśnie tutaj, nie jest przypadkowe, ponieważ Tsukuru, główny bohater powieści, zajmuje się projektowaniem właśnie dworców – wyjaśniała czytelnikom. – Sam automat to też pewne nawiązanie do Japonii, gdzie wiele rzeczy można kupić w automatach takich jak ten.

I już po chwili można było spróbować kupić książkę w automacie. „Spróbować” to odpowiednie słowo, gdyż nikomu ta sztuka przynajmniej w ciągu pierwszych 30 minut się nie udała. Automat nie reagował na próby zakupu zarówno kartą płatniczą jak i gotówką. Obecny na miejscu pracownik techniczny robił, co mógł, ale maszyna nie chciała zacząć działać.

- Wielka szkoda, ale to złośliwość rzeczy martwych i nie ma co się irytować – mówi Tomasz Warzyński, jeden z czytelników, któremu nie udało się książki nabyć w automacie. – Prędzej czy później tę powieść na pewno kupię i przeczytam, a przygoda z niedziałającym automatem sprawi, że zapamiętam ją na długo.

Automat ma stać w holu głównym nowego dworca przez miesiąc – miejmy nadzieję, że wreszcie uda się go uruchomić.