Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Poznań stopniuje kalectwo w komunikacji miejskiej?

Lilia Łada
Lilia Łada
Kto ma, a kto powinien mieć prawo do zniżkowych lub bezpłatnych przejazdów miejską komunikacją - o tym dyskutowali, i to burzliwie, radni podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.

Radni mieli zaopiniować zmiany w uchwale w sprawie ustanowienia zwolnień i ulg w opłatach za przejazdy lokalnym transportem. Powodem wprowadzenia zmian były wcześniejsze zmiany w ustawie regulującej prawo do ulg dla osób niepełnosprawnych. 

Zgodnie z propozycją uchwały przedstawionej przez Zbigniewa Rusaka, dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego, prawo do 50-procentowej ulgi za przejazdy miejskimi tramwajami i autobusami mieliby między innymi honorowi dawcy krwi, wolontariusze organizacji charytatywnych podczas prowadzenia zbiórek oraz osoby głuche - wszyscy oczywiście musieliby posiadać dokumenty potwierdzające ich prawo do ulgi.

W przypadku wolontariuszy byłby to identyfikator, w przypadku honorowych dawców krwi - legitymacja dawcy, a w przypadku osób niesłyszących orzeczenie o niepełnosprawności wydane przez uprawiony do tego organ. I te zasady wzbudziły wątpliwości Michała Grzesia, przewodniczącego komisji.

- Czy to znaczy, że my stopniujemy kalectwo? - pytał. - Bo osoby niewidome mają 100-procentową ulgę za przejazd. Dlaczego jest ta różnica w uldze? Powinniśmy to jakoś uporządkować.

Ta wypowiedź rozpoczęła długą dyskusję o sposobach określania niepełnosprawności i przyznawania ulg. Bo nie tylko osoby głuche mają prawo do mniejszej ulgi niż niewidome: niepełnosprawni na przykład z dysfunkcją narządów ruchu też nie zawsze mają prawo do ulgowego przejazdu.
- Dlaczego osoba z dysfunkcją narządów ruchu ma być gorzej traktowana niż osoba głuchoniema? - pytał radny Michał Tomczak. - Przecież to raczej osoba z dysfunkcją ruchu może mieć problem z przejściem choćby jednego przystanku, osoba głucha tę odległość może przejść.

Zdaniem radnego Tomczaka posiadanie legitymacji nie rozwiązuje problemu, bo do wielu organizacji niepełnosprawnych może się zapisać osoba mająca tylko niewielki uszczerbek na zdrowiu, ale automatycznie po zapisaniu zyskuje prawo do ulgowych przejazdów. A osoby niepełnosprawne w większym stopniu, jeśli nie należą do żadnej organizacji, takiego prawa nie mają.  Lepszym rozwiązaniem, jak uważa radny - byłoby przyznawanie ulg w zależności od stopnia niepełnosprawności a nie rodzaju schorzenia.

Ale to rozwiązanie z kolei niezbyt spodobało się dyrektorowi Rusakowi, który stwierdził, że rozpoznanie stopnia niepełnosprawności byłoby problemem dla kontrolera i że odpowiedni dokument będzie znacznie prostszym sposobem określenia, czy dana osoba ma prawo do zniżki czy nie.
- Oznaczeń niepełnosprawności jest zbyt dużo, a ja nie chciałbym zatrudniać na kontrolerów studentów medycyny - argumentował.

Radny Tomczak zwrócił jednak uwagę, że precyzyjne określenie, jaki poziom niepełnosprawności czym się charakteryzuje, można znaleźć w stosownej ustawie.
- Proponuję 50-procentową ulgę dla wszystkich z niepełnosprawnością w  stopniu umiarkowanym - mówił. - I sugeruję, by pozostać przy ustawowym określeniu stopni niepełnosprawności.

Ostatecznie jednak radni zadecydowali, że w projekcie uchwały należy zostawić zapisy dotyczące ulg zgodnie ze zmianami ustawowymi, natomiast dyrektor Rusak został poproszony o doprecyzowanie zasad, na jakich otrzyma ulgi ta grupa niepełnosprawnych, która budziła największe wątpliwości, czyli osoby głuchonieme.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto